ow ale sierściuch duży... fajna kicia, ale pewnie dużo kłaków
ja bym chciała kotka, ale boje sie ze zadrapał by mi tapete i kanape![]()
2 to maine coony, a taki grubas na kanapie to zwykła europejka, 6 letnia i spasiona po kastracji.
kłaków nie więcej niż po zwykłym kocie a nawet lepiej sprzątać bo kiedy się bawią to kłaki w kulki się zbijają i po prostu je zbieram z podłogi.
żaden z moich kotów nigdy mi nic nie zniszczył.. oprócz jednego zakatarzonego kota którego wzięłam ze schroniska, wyleczyłam i podałam dalej... nasikał dziecku na klocki które oczywiście poszły out
U nas słodycze są w domu, jakieś wafelki, żelki łatwo dostępne dla dziecka ale jego po prostu nie interesują.....Co do słodyczy to mam takie zdanie jak Lorelain ,wszystko ,ale w odpowiednich ilościach,a nie przed obiadem ciasta i inne słodkości,a później mamusia zdziwiona ,że dziecko nie chce jeść. Co innego jak to są swojskie z własnego ogrodu owoce i warzywa.
Znam takiego chłopca co miał zabronione chipsy i cole ,zdarzyło się tak,że poszedł do osiedlowego sklepiku i ukradł te chipsy ze stojaka i uciekł. Później podbierał i rzucał się na nie kiedy koledzy kupowali ,rodzice z kasą ,wykształceni -wstyd im było.Później kiedy podrósł to z kieszonkowego kupował sobie te smakołyki i zjadał ukradkiem.
Niektóre dzieci przynoszą chipsy do szkoły i mój raz chciał żeby mu kupić: ok, poszliśmy do sklepu, sam sobie wybrał, pozwoliłam mu na szaleństwo nawet 4 smaki.. spróbował z każdej paczki troszeczkę, stwierdził że niesmaczne.. poleżały długo w szufladzie, zwilgotniały i wyrzuciłam bo nie miał kto tego jeść.
A pepsi kupujemy czasami jak jest w promocji czasami trzeba się odrdzewić, i synek też dostaje, więc smaki zna , tylko po prostu nie lubi.
Ostatnio edytowane przez moderatora: