reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Nasze Porody Lutowkowe....

PATRI:trzymam za asza corunie kciuki i wierzę że wszystko ulozy sie pomyslnie, trzymajcie sie dzielnie!!Powodzenia!!
 
reklama
PATRI wszystkiego dobrego wam życzę,napewno wszystko dobrze się skończy musisz w to wierzyć.Ja i moj mąż trzymamy za was kciuki.Pozdrawiam gorąco.:tak:
 
Patri, kochana, moja cała rodzina trzyma za Ciebie i Twoją córeczkę kciuki, bądź dobrej myśli, dzisiejsza medycyna jest tak zaawansowana, że na pewno rozwiąże problem zdrowotny Twojej córeczki. Bądź dużo przy małej, żeby czuła koło siebie miłośc. Na pewno będzie dobrze.
 
Dziekujemy Kochane Dziewczyny za moc ciepłych słów wsparcia. Nie załamuję się, jestem z nią każdego dnia, odkąd wyszłam ze szpitala. Dzis zdjęli mi szwy.
Moja dzidzia ma sie dobrze, skonczyla ósmą dobę życia. Oczy ma zdrowe, uszy tez, te badania wykonuje sie przy diagnozowaniu cytomegalii ( artyku
 
Dziekujemy Kochane Dziewczyny za moc ciepłych słów wsparcia. Nie załamuję się, jestem z nią każdego dnia, odkąd wyszłam ze szpitala. Dzis zdjęli mi szwy.
Moja dzidzia ma sie dobrze, skonczyla ósmą dobę życia. Oczy ma zdrowe, uszy tez, te badania wykonuje sie przy diagnozowaniu cytomegalii. Dzis ostatecznie pani doktor oznajmila ze cytomegalię wykluczono, to bardzo dobra wiadomość, a Tobie Joasiek życzę, żeby nie dotknęło Twej Dzidzi nic co z tym cholernym wirusem związane. Jest bardzo powszechny, a aż tak niebezpieczny. Cały czas próbują dociec co jest przyczyną bradykardii - niskiego tentna. Gdy jestem z nią parametry są całkiem dobre, na pewno polepszyły sie od jej przyjazdu do szpitala.
Ja juz chce ją w domu... Tymczasem bycmoze przyjdzie mi pomieszkac razem z nią, spać na podlodze lub na fotelu.... Ale nieszkodzi, będę z nią, teraz czuje sie jeszcze za slaba, bycmoze dlatego ze nie jem. Po prostu nie mam kiedy sobie zrobic czegokolwiek, moj mężczyzna nie popisal sie w tym wzgledzie, musze zajmowac sie i soba i Julią, w domu mnie wlasciwie nie ma, wiec jest mi wszystko jedno czy jest tam syf czy nie........................
Karmie piersia, udalo mi sie pobudzic piersi do roboty nawet bez małej. Dostala tez to pierwsze najcenniejsze mleczko. W tej chwili mam sutki w strupkach i zaciskam zeby gdy tylko mala zaczyna ssac, koszmar. Smaruje bapanthenem, slyszalam ze dobrze goi. Jutro juz chyba zostane z Julia cala dobe, nie mam po co wracac do domu, nie moge liczyc nawet na cieply posilek. Przykro mi sie zrobilo po raz drugi. A tak chwalilam tego mojego mezczyzne.... Siedzi w domu i pracuje. Wolalabym zeby byl ze mna.... Przy Julii.
Buziaki dziewczyny, moja zupa konczy sie gotowac, za dwie godziny musze sciagnac pokarm, ja nie wiem ile w ten sposob wytrzymam....
Powodzenia wszystkim ktore są przed porodem, mam nadzieje ze u Was pójdzie ekspresowo i bez niespodzianek, a mamusiom życzę wytrwalosci. :*
 
Cieszę się Patri, że wykluczono tę paskudną chorobę u małej.
Super też, że karmisz piersią.
Co do Twojego mężczyzny, wiem, że Tobie jest potrzebne wsparcie, ale trochę go chciałam usprawiedliwic. Przypuszczam, że jego ucieczka w pracę jest odreagowaniem stresu, który też przeżywa. Nikt z nas nie jest dobrze przygotowany do spotkania z tak przykrymi sytuacjami, jaka Was spotkała. Pewnie, że najlepiej byłoby byc razem i wspólnie się wspierac, ale mężczyźni rzadko potrafią stawic czoła stresowi. Poddają się i biorą nogi za pas. Wiesz, miałam taką sytuację w domu rodzinnym, źle było z moją siostrą, i gdy leżała w szpitalu, to z moimi rodzicami było podobnie. Mama wpadła w depresję i potem przez wiele lat oskarżała mojego tatę, że nie jadła, bo w depresji nie masz ochoty jesc, a tata jej nie podał posiłku i nie wmusił jedzenia, nie wziął za rękę i nie zaprowadził do lekarza. Ale ja widziałam to inaczej, mój tata uciekał w pracę, żeby nie myślec o tym co się stało, sam potrzebował pomocy. Ta sytuacja zaważyła na całym ich związku, postaraj się, żeby u Ciebie tak nie było. Musicie się przecież wspierac i kochac, zeby dziecko miało szczęsliwy dom. I w takiej sytuacji, choc to kobieta jest osłabiona porodem, musi byc zazwyczaj tą stoną silniejszą. Porozmawiaj szczerze z mężem na temat tego co Cię boli, ale też o tym, co go boli i spróbujcie razem rozwiązac swój problem. No i do małej jedź na stałe, jeśli się poczujesz na siłach, bo ona tego potrzebuje. Trzymam za Waszą rodzinkę kciuki, bądź silna.
 
PAtri dobrze ze to nie cytomegalia... Dobrze ze lekarze potrafili szybko to stwierdzic i ze dzialaja....bedzie coraz lepiej!

Wazne zebys byla przy Coreczce i dawala jej uczucie, a czytajac co piszesz, robisz to z przeogromna dawka wspanialej matczynej milosci!!

Zgadzam sie calkowicie z KAsiad: kobiety sa silniejsze,szczegolnie w ekstremalnych sytuacjach a zeby zwiazek byl szczesliwy musicie z mezem porozmawiac i na pewno wszystko bedzie ok. Tego Ci z calego serca zycze!!!!!!
 
Witam Dziewczeta z powrotem:-) nie ma to jak w domku jupii...
Wyszłam dopiero dzisiaj z Julcia do domku, takze jak znajde troszke czasu to cos nabazgrole;-) Pozdrawiam i dziękuje za mile slowa i za te kciuki:-D
 
Patri dołączam się do głosu dziewczyn i także ogromnie się cieszę że Juleczka czuje się z dnia na dzień lepiej... to wspaniała wiadomość po Twoim poprzednim poście... :-) :-) :-) :-) :-)
Wyobrażam sobie że teraz musi Ci być bardzo ciężko, ale to nie będzie trwało w nieskończoność... mam nadzieję że już niedługo będziesz mogła swoją kruszynkę do domku i wszystko się ułoży :happy: Bogu dzięki że to nie cytomegalia... to cholerstwo ma nieprzewidywalne skutki które potrafią wyjść na światło dzienne dopiero po wielu latach :dry: My na pewno zaraz po porodzie będziemy robić małej badania na obecność tego wirusa.
A co do facetów to cóż.. Kasiad ma absolutną rację - ucieczka w pracę to typowa reakcja na stres. Myślę że Bartek po prostu nie radzi sobie z tą sytuacją. Być może nie zdaje sobie też sprawy z tego jak bardzo może być pomocny, dlatego jeśli nie rozmawiałaś z nim szczerze o tym, jasno komunikując mu czego od niego oczekujesz, to zrób to koniecznie :tak:
Oczywiście że bardzo przykro jest czytać jak inni tatusiowie wspaniale się spisują w nowej roli, ale wiesz że są też faceci którzy reagują jeszcze gorzej od Twojego Bartka... uciekają nie w pracę, a w alkohol i narkotyki (mój z reguły w drinki i gry komputerowe do późnej nocy :baffled:) albo wręcz zostawiają kobietę samą bo nie potrafią udźwignąć takiego ciężaru :dry:
Będzie dobrze Patri.. nie może być inaczej :happy:
A jak znajdziesz małą chwilkę to daj znać jak się czuje Julka.
 
reklama
Dziekuje za ciepłe słowa kochane dziewczyny :*
Co do Tatusia, porozmawialismy powaznie, bardzo bardzo go kocham i wybaczam natychmiast. Myslalam ze skoro ja dbam o niego to on zadba o mnie, szczegolnie w takiej sytuacji, ale to nie dziala w ten sposob :-)
Nie wolno mezczyzn rozpieszczac, bo sie przyzwyczajaja i funkcja rozpieszczania nas - kobiet - zanika :-) Teraz jest Tatusiem na caly etat i opiekunem naszym :-) Kąpał małą juz dwa razy i rwie się do coraz to nowych czynnosci. Jestem z niego dumna. I nie uciekl odreagowywac stresu do pracy, rozmawialismy jeszcze w czasie ciazy co na wypadek gdyby nie urodzila sie zdrowa, oczywiscie zatrzymamy ja , bo sumienie nie pozwoliloby zyc nam dalej z mysla ze ja oddalismy. (Rozwazalismy ciezkie przypadki - porazenie mozgowe, ułomności rozmaite.) To byloby jak samobiczowanie sie myslami do konca zycia. To ze tak sie stalo, wyniklo po prostu z chwilowego niemyslenia. I tego sie bede trzymac. Rozmawialismy. Powiedzial: musisz mi komunikowac swoje potrzeby. Tak, tak wiem, ale mi kobiecie to wydawalo sie wprost oczywiste ze trzeba sie opiekowac w moim stanie fizycznym i psychicznym, a juz na pewno zadbac o cieply posilek. No ale ja to ja, a on to on. Nie ma co dalej gledzic. Jest super.
Z Julią lepiej. Paramtery ma dobre. Wywolywane lekami, ale jednak dobre. Zobaczymy jutro co powie kardiolog. Tak bardzo chce ja juz w domu.
kochane stworzenie. Jest BOSKA!
Buziaki dla Was wszystkich.
 
Do góry