reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Nasze porody Czerwcówkowe

Sorga rozkleiłam się... doskonale rozumiem, co znaczy nie mieć dziecka przy sobie:sick: tyle, że mi nie dali nawet na chwilę po porodzie. dopiero jakieś 12 godzin później:-( i tak samo pytałam kiedy przywiozą mi synka (nikt nie wiedział, jedno co, to mówili, zebym sie nie martwiła, bo jest wszystko w porządku)
a drgawki też miałam, ale mi latały ręce (noga drętwiała, ale to z niedotlenienia podczas skurczy) i jeszcze doszły jakieś wymioty (skąpe, ale cofało mnie jak nie wiem) błeee... ale opłacało się:tak::-D:-):happy2:
 
reklama
Sorga, byłaś super dzielna! Nawet nie zdawałam sobie sprawy że tak groźnie było u Ciebie. I Twój Kot też fantastycznie się zachował. Malutki ma naprawdę wspaniałych Rodziców. Tylko zazdrościć!:-D
 
Piszę tego posta po raz czwarty, bo ciągle mi uciekał
mam nadzieję że ostatni.
oto mój opis porodziku;
Jak pisałam 19.06 miałam doła i dosyc wypatrywania u siebie
objawów zliżającego się porodu. Tego dnia byłam z siostrą
na długim spacerze i jak szłam pod górkę strasznie bolał mnie
brzuch. Ale potem ból minął a ja w ramach odstresowania się
poszłam spac do siostry. jeszcze się śmiałyśmy że fajnie
będzie jak u niej się zacznie i wykrakałyśmy:tak:. Wieczorem jakos dziwnie bolał
mnie tyłek tak od srodka. O 24 poszłam spac a o 1.45 obudził
mnie okropny ból krzyża:wściekła/y:. Do tego biegunka i krwawienie,
krew była koloru jasno czerwonego. Siostra od razu wydała wyrok
ze się zaczęło ale ja nie mogłam w to uwierzyc. Tylko to
krwawienie mnie niepokoiło wię zaraz za telefon i do gina
ale nie mogłam się do niego dodzwonic, więc postanowiłam
pojechac i skontrolowac to. Tata po mnie przyjechał juz z torbą
(na szczęście mieszkamy blisko siebie), a siostra na wszelki
wypadek zrobiła mi kanapki których i tak zapomniałam. Po drodze
do szpitala myslałam ze się zsiusiam miałam takie parcie na pęcherz.
po pół godzinie czyli o 3.00 dojechałam do szpitala na izbie
przyjęc minęło kolejne pół godziny. pomiędzy pytaniami co chwilę
chodziłam siusiu, a podczas bóli które były co 3 minuty kucałam
bo przynosiło mi to ogromna ulgę. okazało się ze praktycznie już rodzę
pełne rozwarcie a krwawienie to dobry znak:szok:. Zapytałam jeszcze
o znieczulenie i poród wodny ale było za późno. O 3.30 weszłam na salę
porodową i bardzo fajna połozna kazała mi stanąc przy łóżku i przec
bo okazało się ze to juz 2 faza porodu. to ja ją zapytałam a jaka jest
trzecia a ona że rodzi się łóżysko. No to ja wielkie oczy i zaczęłam
przec.:szok: Potem usiadłam na krzesełko takie w kształcie podkowy i tam tez
parłam. po chwili odeszły mi wody, były czyściutkie, a za chwilę połozna
połozyła mi moją rękę na kroczu i powiedziała że to już główka wychodzi.:rofl2:
Cały personel nie mógł się nadziwic że jest tyle włosów na tej główce.
pamiętam że spojrzałam na zegar który był na przeciw mnie i była 3.57
i powiedziano mi że jeszcze jedno parcie i urodzę. więc zebrałam wszystkie
siły i wyparłam moja kruszynke dokładnie o 4.00 czyli po półgodzinnym
porodzie. Po chwili usłyszałam jej cieniutki płacz i położyli mi ja na
brzuch tej chwili nigdy nie zapomnę (nawet teraz się poryczałam):-). Malutką
zabrali na chwilę ja poszłam na stół na szczęscie nie pękłam mam tylko
obtarty naskórek i kilka szwów wewnętrznych rozpuszczalnych (już na drugi
dzień kucałam i obcięłam sobie paznokcie u nóg). Podczas szycia obdzwoniłam rodzinę
najlepsze jest to że przez te pół godziny porodu przez cały czas dzwonił do
mnie mąż, bo zawiadomiłam go że jadę do szpitala. Chciał byc przy porodzie,
nie mógł fizycznie to chociaz telepatycznie mnie wspierał. Ale już po 12 godzinach
przyjechał cały rozanielony. muszę przyznac ze ja nastawiałam się na conajmniej 10
godzinny poród, a tu taka niespodzianka. praktycznie 1 etap porodu czyli rozwieranie
się szyjki macicy przespałam dlatego poszło tak szybko. Życzę wszystkim takiego porodu i naprawdę teraz stwierdzam ze nie ma się czego bac, ale jeszcze jadąc do szpitalaz tymi bólami krzyża już mówiłam sobie że nie będę chciała drugiego dziecka skoro to taki ból, ale prawdą jest ze jak już zobaczy się ta małą wspaniałą istotkę to
wszystkim się zapomina. teraz tylko żałuję że tak późno zdecydowalismy się na dziecko skoro juz dawno mogłam byc taka szczęśliwa i tak bardzo kochac takie maleństwo. :tak:
Ok to tyle taki krótki poród a taki długi opis, buziaki.
Zapomniam napisac że obcięłam pępowinkę mojej kochanej Laurce.​
 
no to teraz ja
w niedziele wieczorkiem siedzielismy ze znajomymi w pubie,wtedy dostalam pierwsze naprawde silne skurcze,wrocilismy po 23 do domciu,wykąpalam sie i poszlam lulu,okolo4 nad ranem obudzily mnie pierwsze regularne skurcze,zaczelam liczyc,najpierw co 15 min,potem od 5.30 co 10,okolo 6.30 zadzwonilam do mamy i tesciowki,umowilam sie z mamą o 8 w szpitalu,obudzilam L. i mowie zeby zawiozl mnie do szpitala,wzielismy torbe i pojechalismy,weszlam na izbe i pytam o gina,polozna mowi ze zaraz zadzwoni i pyta co sie dzieje,mowie jej ze od 4 mam regularne skurcze i ze to 38tc,mowi zebym w gabinecie przebrala sie w koszule i ze zostaje w szpitalu,ja jej na to ze jesli to jeszcze nie to ,to ja wracam do domu,nie bylo przepros,musialam sie przebrac,zszedl lekarz,zbadal mnie 3 cm rozwarcia i regularne skurcze co 7 min--diagnoza--porodowka
L.poszedl po torbe i wjechalismy na gore,po chwili przyszla polozna i mowi ze zaraz bedzie lewatywka,wlali we mnie te wode i kazali jak najdluzej trzymac,trzymalam jakies 10 min i skapitulowalam...
okolo 10.30 skurcze co 5 min,przeszlam na lozko,podlaczyli mnie pod ktg i sprawdzili rozwarcie,puscili mi wody,zapytali czy chce szybko i bolesnie rodzic czy wolniej i mniej bolesnie-wybralam wolniej--nie wytrzymalabym oksytocyny,dali do wyboru--chodzenie po korytazu,pilka lub prysznic,no wiec chodzilam a L za mna,skurcze co 3 min i bol jak cholera,poszlam na pilke a L za mna,skakalam na niej,skurcze nadal co 3 min i bol jeszcze gorszy,momentami myslalam ze zemdleje,poszlam pod prysznic,L.za mna,pomagal jak tylko mogl-nigdy mu tego nie zapomne,okolo 13 weszla ginka do lazienki i mowi zebym poszla na lozko i ze zobaczy rozwarcie,ubralam sie i poszlismy,rozwarcie 8cm,skurcze co 2 min i prawie zwijanie z bolu,kazali wstac i pochodzic zeby szyjka szybciej sie rozwarla,ale jak tu wstac jak bol nie do wytrzymania,podnioslam sie ,przyniesli mi krzeslo do siedzenia,surcze nadal co 2 min,,z bolu wysiedziec nie moglam,okolo 13.30 wrocilam na lozko,skurcz za skurczem i okropny bol ,pytam dlaczego tak to boli-a oni mi ze dziecko sie rodzi,tyle pamietam,sprawdzili rozwarcie na 9 cm,prawie pelne slysze ale jeszcze brzegi szyjki nie zgladzone,dostalam cos do zyly,byla prawie 14 jak ostatni raz sprawdzili rozwarcie-pelne-uslyszalam ze mozemy zaczac rodzic, kazali zaczac przec w skurczu,parlam i nic,sprawdzili tetno i tak przez dokladnie 35 min,nacieli mi w skurczu krocze,bolalo ale nie tak bardzo jak te skurcze,byla 14.30 jak slysze jeszcze raz prze a jak nie to cesarka,zaczelam przec,raz,drugi,trzeci i zobaczylam ja,moja mala cudna istotke,cala w mojej krwi,polaczona ze mna pepowina,polozyli mi ja na brzuchu,nie pamietam jej krzyku,pamietam wyraz twarzy L. i jego lzy w oczach jak ja zobaczyl,nigdy tego nie zapomne,przeszedl ze mnba te droge ,ktorej nagroda byla nasza corcia,zabrali mi ja i kazali jeszcze przec,urodzilam lozysko,dostalam znieczulenie w krocze i zaczeli mnie szyc,oprocz naciecia bardzo popekalam a wszystko przez to ze mala byla ulozona w odmianie potylicowej tylnej,wiec dosyc ciezki porod przeszlam,przywiezli mi ja i przewiezli na sale,po 2 godz przyszla polozna i pomogla mi wstac do lazienki,w szpitalu jak wrak,obolala,zmeczona wysilkiem,spuchnieta z popekanymi naczynkami,do wczoraj do zdjecia szwow nie siadalam na 4 literach,ale wiecie co juz tego nie pamietam bo nagroda w postaci corciaczka jest wielka,odmienila moje,nasze zycie i naszych najblizszych,wszyscy sa w niej wrecz zakochani
Juleczko kocham Cie strasznie-mamusia
:-):tak::-):tak::-):tak::-):tak::-):tak:
 
reklama
hej, to teraz ja.
Moj porod byl bardzo dlugi, bo trwal 20 godzin ale to moze dlatego ze wymuszany.
23.czerwca
7:30 - przyjechalismy do szpitala
8:30 - podali mi oksytocyne, rozwarcie na 2 cm, szyjka miekka
15:00 - rozwarcie na 3 cm, slabe skurcze, lekarka proponuje przebic pecherz, zgadzamy sie i odchodza mi czyste wody, zaczyna sie koszmarny bol
15:30 - dostaje epidural, bol przechodzi bardzo szybko, od tego momentu zaczyna sie dluzyzna i nuda, ogladamy telewizje przez nastepne 9 godzin
17:30 - rozwarcie na 6 cm
24 czerwca
1:00 - skurcze parte na monitorze, zaczynamy ostatni etap
2:00 - widac glowke, ale idzie wolno wiec zmniejszja mi dawke znieczulenia z 14 na 10. Wciaz nie czuje bolu, ale jestem w stanie wyczuc skurcze parte (ucisk na odbyt)
3:30 - wychodzi glowka do polowy, ale niestety zaklinowuje sie i nie chce isc dalej. Mecze sie strasznie i opierdzielam wszystkich dookola, ktorzy mi wrzeszcza "push". Po dramatycznych 15 minutach wychodzi, ale ramiona nie chca przejsc. Ja pcham ile moge, lekarka ciagnie delikatnie glowe, pielegniarka z polozna wygniataja mi brzuch i w koncu sie udaje :-)
4:06 - niunia jest na swiecie, klada mi ja na brzuch ale w tej samej chwili zabieraja, bo jest cala niebieska. Wpada ekipa 6 osob, ja jestem w jakims szoku totalnym, dre sie juz na wszystkich :wściekła/y:(gdzies w miedzy czasie poszlo lozysko ale nie pamietam kiedy). W pierwszej minucie zycia dostala 1 punkt w skali Apgara, potem 7 a potem 9. Klada ja na waga i slysze "big girl". Miala 4095 gramow czyli 9 lbs i 53 cm. Najciekawsze jest to ze jest mozna powiedziec "szczupla" wiec nie wiem skad ta waga.
4:10 - zaczyna sie szycie, myja niunie, ktora slodko kwili. Plakalam chyba przez kilka godzin i nie moglam sie uspokoic.
Nie wyobrazam sobie mojego porodu bez znieczulenia, chyba skonczyloby sie tragedia. pielegniarka pociesza mnie ze nastepnym razem juz nie bedzie ani tak dlugo ani tak ciezko.
Wloski ma bardzo geste i dlugie, czarne, jest ciagle glodna i ciagnie cyca nawet i 2 godziny :-) Lekarze mowie ze to daltego ze jest wieksza, starsza (po terminie) i ma wieksze potrzeby jak zacznie sie prawdziwe mleko to bedzie sie juz najadac.
 
Do góry