reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Nasze porody Czerwcówkowe

reklama
Gosiu w jakim czasi urodziłaś po wypiciu tej herbatki z lisci malin? Czy już nastepnego dnia? I zaparzyłaś i wypiłaś na raz całą paczke tej herbatki? Proszę o pomoc bo mam już dosyć a tu jeszcze tyle dni przede mną.
 
Dobra, to teraz moja kolej na opowieść z porodówki:
Pewnie pamiętacie jak mi czop odszedł, a półtorej godziny później zaczęły się skurcze, najpierw co 13min, a później co 10. Mąż zadwonił do szpitala i kazali przyjechać. Byliśmy na miejscu przed 23. Jak mnie podłączyli do ktg to się okazało, że skurcze co 3min. Lekarz zbadał i stwierdził 2,5cm rozwarcia. Skurcze na początku były dość znośne, ale po północy już były silne, mąż był przy mnie i masował mi plecy, tak sobie poleżeliśmy do 6 rano. O 6 przyszedł lekarz i.....stwierdził 2,5cm rozwarcia :-( zero postępu. Nawet mi pęcherza nie przebił (za co później na korytarzu psioczyli na niego inni lekarze-mąż słyszał rozmowę). O ósmej było 5cm, a skurcze naprawdę już bardzo męczące, lekarz przebił pęcherz i okazało się, że mam strasznie dużo wód (prawie pełen basen i jeszcze 2 godziny po przebiciu mi się sączyły przy skurczach). Skurcze zrobiły się mniej uciążliwe i do 9.30 miałam już 7cm rozwarcia, więc cała szczęśliwa pomyślałam, że jeszcze z 2 godzinki i rodzimy. A tu się okazało, że akcja znowu stanęła w miejscu i o 11 nadal było 7cm. Do tego wszystkiego małemu zaczęło spadać tętno, no i podjęto decyzję o cięciu.
 
Jolka to sie nacierpialas biduszku,ale wszystko zostalo wynagrodzone jak malenstwo swoje ujzalas! Gratuluje i caluski dla bobaska :***
 
Jola szkoda że tyle czasu musiałaś czekać a i tak skończyło się cesarką, ale najważniejsze że wszystko dobrze się skończyło i nareszcie jesteście w domku. Oboje byliscie bardzo dzielni. A jak się teraz czujecie?
 
Miałam po prostu powtórkę z rozrywki, bo z Juniorem było bardzo podobnie.
Ale na szczęście Maksio też jest podobny do Juniora i tylko ciągle śpi, je i kupy robi :-)
A ja już całkiem dobrze się czuję, ale jeszcze muszę często odpoczywać
 
reklama
Jolka, bidulo, to faktycznie kiepsko było.:-( Strasznie współczuję, bo ja miałam taki "postępowy" poród przy Weronice. Też się wszystko ruszało jak nie powiem co w trawie. Nacierpiałaś się nieźle.:szok:Ale dobrze że już po wszystkim i możesz cieszyć się swoim Maksiem w domku. Pozdrawiamy.
 
Do góry