reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Nasze porody Czerwcówkowe

Dziewczyny,
Mało się co prawda udzielam na naszym forum, cala ciaze mialam mnostwo roboty-szczegolnie na studiach. Ale teraz obwieszczam, ze moj czerwcowkowy Stas jest juz z nami :-):-)
Urodzil sie w poniedzialek 4.06. o godz. 20.05 - wazyl 3260 i mial 53 cm.
A bylo to tak: W niedziele moj maz przywiozl mnie od kolezanki, u ktorej przez ostatni tydzien mieszkalam bo w domu konczylismy remont. Jak tylko wrocilam i zobaczylam,ze w kuchni i lazience jeszcze balagan - zabralam sie do roboty :-D Niby nic wielkiego, zaden wielki wysilek, ale juz wieczorem poczulam,ze te skurcze przepowiadajace, ktore juz od jakiegos czasu czulam zrobily sie jakby czestsze i takie...bardziej przepowiadajace :-D Ale jeszcze byly nieregularne, co godzine, co pol, potem dluzsza przerwa... Moja polozna kazala mi jechac do szpitala dopiero jak beda co 5-7 min. wiec nie panikowalam. W nocy spalam i nie czulam nic :-) Ok 5 rano sie obudzilam - znowu sa, chyba mi sie nie upiecze i zamiast na zajecia trzeba bedzie jechac rodzic :-D Umowilam sie z mezem,ze jesli skurcze beda juz bardzo czeste to dzwonie po niego i jedziemy. Oczywiscie zamiast czekac az zadzwonie, sam wydzwanial co chwile z pracy. Ok 10 rano mialam juz skurcze co 10 min, ale baaardzo odwlekalam moment wyjazdu, nawet manicure sobie zrobilam do porodu :-D Nie chcialam, zeby mnie w szpitalu polozyli i koniec. No ale w koncu pojechalismy, okazalo sie ze mam 3 cm rozwarcia i bardzo rozmiekczona szyjke macicy - podobno jak na pierworodke to bardzo bardzo :-) Skurcze wcale nie byly bolesne, zaczelismy z mezem wycieczki po szpitalnym korytarzu, przykucanie, zero lezenia. Za dwie godziny - rozwarcie na 5 i dalej za bardzo nie boli. Dzwonimy po nasza polozna, przyjechala ok 17, no i za jakies pol godziny badanie-6 cm. Juz troche boli :szok: Szlo dosc szybko, ale moja polozna chyba postanowila isc na calosc i rzecz na maxa przyspieszyc - dostalam kroplowke, czopek i zastrzyk, noooo i tu sie zaczelo... Te skurcze to byl naprawde koszmar - ktorego zreszta juz nie pamietam, ale wiem, ze byl;-) Moj maz caly czas dzielnie rodzil ze mna, kazal oddychac, byl super! A ja bylam jak nieprzytomna. Przy 8 cm polozna kazala mi siasc na pilce i troche sie poruszac. Juz niedlugo bylo 10 cm i skurcze parte, no i w koncu koniec tamtych skurczow - parcie to w porownaniu do tamtego byl pikus :tak: Od kiedy zaczelam przec minelo jakies 15 min i Stas juz byl na swiecie - taki sliczny i czysciutki, wcale nie umazany niczym - ani mazia, ani krwia, cudowny i malenki. Poczulam,ze cos na mnie kapie - to moj maz plakal ze szczescia:tak:
Nie bylam nacinana, ale mialam jakies obtarcie wiec zostalam zszyta - 2 szwy, ktore mi teraz zyc nie daja... Tak naprawde od kiedy pierwszy raz wyladowalam na lozku porodowym do momentu urodzenia Stasia minely jakies 3 godziny... To chyba malo?:-)
Polozna byla w szoku - nie wydalam z siebie ani jednego krzyku, nie bylo mnie w ogole slychac, nie chcialam znieczulenia, chociaz bolalooo jak cholera (chciala mi podac cos na bazie morfiny, a ja chcialam byc przytomna i wiedziec co sie dzieje). A nie wydawalam glosu bo mialam wrazenie,ze to ponad moje sily, nie bylam w stanie nawet jeknac... Skupilam sie na oddychaniu przepona-to troche pomaga. Lekarz obiecal mi medal z kartofla :-D:-D
Dziewczyny, nie bylo tak strasznie. Co prawda jak rodzilam to przychodzily mi do glowy rozne mysli-ze nigdy wiecej seksu,nigdy wiecej dzieci, kolejne adoptuje albo sobie zazycze cesarke...:-D Teraz juz tak nie mysle :-D Ten skarb jakim jest dzieciaczek wynagradza WSZYSTKO. Tego sie nie da opisac.
Ciesze sie,ze to juz za mna i ciesze sie,ze scenariusz byl taki jakiego chcialam - tzn nie odeszly mi wody, polozna przebijala pecherz. Gdyby mi odeszly na zajeciach to by bylo... Wlasciwie powinnam rodzic wczoraj, a wczoraj bylam juz drugi dzien z malym w domu :-)
Zycze Wam powodzenia i nie myslcie za wiele - co bedzie, jak bedzie itd. Jak sie zacznie to juz pojdzie nie wiadomo kiedy:-)
Acha - i na pewno nie da sie tego przeoczyc - ja sie tego balam, ale to byloby chyba niemozliwe :-D
 
reklama
Isia, serdeczne gratulacje! I powitalne uściski dla Malutkiego Stasia.:-)

Super że nie miałaś tak strasznie ciężko.
 
Isia

wielkie gratulacje. Ucałuj Stasia od naszego dwupaku.


Czemu piszesz że właściwie to miałaś wczoraj urodzić? Termin miałaś na czwartego i urodziłaś czwartego - no to chyba lepiej nie można?
 
reklama
Ciesze sie,ze bylam w stanie kogos podbuowac - nie spodziewalam sie tego:-):-) Efilo- z najaktualniejszych obliczen wynikalo,ze mam termin na 9 - stad moje zdziwienie,ze jednak skonczylo sie na 4 :-)
Jak tak patrze na Stasia i przypominam sobie porod, a on nagle usmiecha sie przez sen to mysle sobie,ze te najciezsze chwile i najwiekszy bol warte byly takiego jednego usmiechu :tak::tak:
Powodzenia i bez strachu!!!
 
Do góry