reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Nasze porody Czerwcówkowe

Dziewczyny,
Mało się co prawda udzielam na naszym forum, cala ciaze mialam mnostwo roboty-szczegolnie na studiach. Ale teraz obwieszczam, ze moj czerwcowkowy Stas jest juz z nami :-):-)
Urodzil sie w poniedzialek 4.06. o godz. 20.05 - wazyl 3260 i mial 53 cm.
A bylo to tak: W niedziele moj maz przywiozl mnie od kolezanki, u ktorej przez ostatni tydzien mieszkalam bo w domu konczylismy remont. Jak tylko wrocilam i zobaczylam,ze w kuchni i lazience jeszcze balagan - zabralam sie do roboty :-D Niby nic wielkiego, zaden wielki wysilek, ale juz wieczorem poczulam,ze te skurcze przepowiadajace, ktore juz od jakiegos czasu czulam zrobily sie jakby czestsze i takie...bardziej przepowiadajace :-D Ale jeszcze byly nieregularne, co godzine, co pol, potem dluzsza przerwa... Moja polozna kazala mi jechac do szpitala dopiero jak beda co 5-7 min. wiec nie panikowalam. W nocy spalam i nie czulam nic :-) Ok 5 rano sie obudzilam - znowu sa, chyba mi sie nie upiecze i zamiast na zajecia trzeba bedzie jechac rodzic :-D Umowilam sie z mezem,ze jesli skurcze beda juz bardzo czeste to dzwonie po niego i jedziemy. Oczywiscie zamiast czekac az zadzwonie, sam wydzwanial co chwile z pracy. Ok 10 rano mialam juz skurcze co 10 min, ale baaardzo odwlekalam moment wyjazdu, nawet manicure sobie zrobilam do porodu :-D Nie chcialam, zeby mnie w szpitalu polozyli i koniec. No ale w koncu pojechalismy, okazalo sie ze mam 3 cm rozwarcia i bardzo rozmiekczona szyjke macicy - podobno jak na pierworodke to bardzo bardzo :-) Skurcze wcale nie byly bolesne, zaczelismy z mezem wycieczki po szpitalnym korytarzu, przykucanie, zero lezenia. Za dwie godziny - rozwarcie na 5 i dalej za bardzo nie boli. Dzwonimy po nasza polozna, przyjechala ok 17, no i za jakies pol godziny badanie-6 cm. Juz troche boli :szok: Szlo dosc szybko, ale moja polozna chyba postanowila isc na calosc i rzecz na maxa przyspieszyc - dostalam kroplowke, czopek i zastrzyk, noooo i tu sie zaczelo... Te skurcze to byl naprawde koszmar - ktorego zreszta juz nie pamietam, ale wiem, ze byl;-) Moj maz caly czas dzielnie rodzil ze mna, kazal oddychac, byl super! A ja bylam jak nieprzytomna. Przy 8 cm polozna kazala mi siasc na pilce i troche sie poruszac. Juz niedlugo bylo 10 cm i skurcze parte, no i w koncu koniec tamtych skurczow - parcie to w porownaniu do tamtego byl pikus :tak: Od kiedy zaczelam przec minelo jakies 15 min i Stas juz byl na swiecie - taki sliczny i czysciutki, wcale nie umazany niczym - ani mazia, ani krwia, cudowny i malenki. Poczulam,ze cos na mnie kapie - to moj maz plakal ze szczescia:tak:
Nie bylam nacinana, ale mialam jakies obtarcie wiec zostalam zszyta - 2 szwy, ktore mi teraz zyc nie daja... Tak naprawde od kiedy pierwszy raz wyladowalam na lozku porodowym do momentu urodzenia Stasia minely jakies 3 godziny... To chyba malo?:-)
Polozna byla w szoku - nie wydalam z siebie ani jednego krzyku, nie bylo mnie w ogole slychac, nie chcialam znieczulenia, chociaz bolalooo jak cholera (chciala mi podac cos na bazie morfiny, a ja chcialam byc przytomna i wiedziec co sie dzieje). A nie wydawalam glosu bo mialam wrazenie,ze to ponad moje sily, nie bylam w stanie nawet jeknac... Skupilam sie na oddychaniu przepona-to troche pomaga. Lekarz obiecal mi medal z kartofla :-D:-D
Dziewczyny, nie bylo tak strasznie. Co prawda jak rodzilam to przychodzily mi do glowy rozne mysli-ze nigdy wiecej seksu,nigdy wiecej dzieci, kolejne adoptuje albo sobie zazycze cesarke...:-D Teraz juz tak nie mysle :-D Ten skarb jakim jest dzieciaczek wynagradza WSZYSTKO. Tego sie nie da opisac.
Ciesze sie,ze to juz za mna i ciesze sie,ze scenariusz byl taki jakiego chcialam - tzn nie odeszly mi wody, polozna przebijala pecherz. Gdyby mi odeszly na zajeciach to by bylo... Wlasciwie powinnam rodzic wczoraj, a wczoraj bylam juz drugi dzien z malym w domu :-)
Zycze Wam powodzenia i nie myslcie za wiele - co bedzie, jak bedzie itd. Jak sie zacznie to juz pojdzie nie wiadomo kiedy:-)
Acha - i na pewno nie da sie tego przeoczyc - ja sie tego balam, ale to byloby chyba niemozliwe :-D
 
reklama
Isia, serdeczne gratulacje! I powitalne uściski dla Malutkiego Stasia.:-)

Super że nie miałaś tak strasznie ciężko.
 
Isia

wielkie gratulacje. Ucałuj Stasia od naszego dwupaku.


Czemu piszesz że właściwie to miałaś wczoraj urodzić? Termin miałaś na czwartego i urodziłaś czwartego - no to chyba lepiej nie można?
 
reklama
Ciesze sie,ze bylam w stanie kogos podbuowac - nie spodziewalam sie tego:-):-) Efilo- z najaktualniejszych obliczen wynikalo,ze mam termin na 9 - stad moje zdziwienie,ze jednak skonczylo sie na 4 :-)
Jak tak patrze na Stasia i przypominam sobie porod, a on nagle usmiecha sie przez sen to mysle sobie,ze te najciezsze chwile i najwiekszy bol warte byly takiego jednego usmiechu :tak::tak:
Powodzenia i bez strachu!!!
 
Do góry