Cześć Laseczki!
ja po tym weekendzie jakoś się zorganizować nie potrafię...miałam do dziewczynek dużo wujków, cioć, no i dziadków do pomocy i teraz znowu mi trudniej wszystko ogarnąć się. Pewnie jeszcze dzień lub dwa i wrócimy do wprawy;-)
u nas też walczymy z upałem, straszna dziś była duchota, myśleliśmy z emkiem że w końcu lunie, a tu nic...a szkoda bo trawki coraz więcej
no i na wodzie by sie zaoszczędziło a tak trzeba podlewać i podlewać...
na spacerek dopiero wyszlismy późnym popołudniem bo wcześniej to sie po prostu nie dało
Zosia pomimo upałów nawet grzeczna... wczoraj wystawiłam na taras malutką i dziadek pilnował...na tarasie mamy cień, Zosia ślicznie spała ponad 3 godzinki, więc jej musiało to pasować...w końcu się obudziła, biore ją do przebrania i karmienia, patrzę a tu prawa strona buzinki i nóżki opalone - w tym całym zamieszaniu zapomniałam małą posmarować kremem, oczywiście nikt inny tez tego nie zrobił, a że była w cieniu to też nie pomyślałam o tym
teraz już cień czy nie cień będziemy smarować
Ewi masz rację
człowiek lata jak szalony, dwoi się i troi żeby wszystko wyszło i goście byli zadowoleni, a tu rach ciach i po chrzcinach...
papcia bidulko to żeś się nieźle zaprawiła, kuruj się, dużo zdrówka życzę:-)
Bosa będzie dobrze, z każdym dniem będzie coraz lepiej, zobaczysz, najważniejsze że Stellka jest w dobrych rękach, za niedługo wiele z nas czeka to samo
niestety nie da się do końca bezboleśnie pogodzić pracy z macierzyństwem
tęsknota za dzieckiem jest wielka...najgorsze są początki...
życzę żeby czas w pracy szybko mijał:-) a swoją drogą jestem po wielkim wrażeniem że udało się Wam tak pięknie ułożyć dzień Stellki! Gratuluję:-)
Agnes przytulam
kiedy będziesz znowu się widzieć z mamą?
koncia jestem zdziwiona reakcją Twojego lekarza, przecież wiele dzieci w tym okresie ma słodkie papuśne rączki i nóżki i podbródki, to mija dziecko zaczyna się wiecej ruszać i nie przybiera tak na wadze, a zresztą 7kg to nie jest jakaś potężna waga
a teściową masz niezłą
tulip super że Laurze spodobały się kołysanki
ale tatusiowi chyba bardziej
malinkaa dbaj o siebie kochana! Jasiek jest bardzo wytrzymały, że dopiero po 2 godzinach zabawiania pada
a makarony i mielone to i u nas często na talerzach, zawsze można do tego coś dorzucić i albo zapiekanki można wyczarować albo tradycyjne mielone klopsy z mizerią:-)
ola ja dzisiaj małej ubrałam pamperka i sukienusie na cienkich ramiączkach, ale jest już przykrótkawa, do tego Zosia co chwile chwytała za materiał i ciągnęła do góry, więc w efekcie brzuszek na wierzchu miała...najważniejsze że nasze golaski są zadowolone:-)
futrzakowa i moja się wczoraj w nocy obudziła o 3, pierwszy raz od niepamietnych czasów, licze że to tylko przejściowa pobudka;-) smacznej sałatki:-)
Ewe wow! 100 pierogów
łapki to chyba bola po takim lepieniu
ale co tam jak są pewnie przepyszne
Scarletka cieszę się że Bartuś nadal w skórze aniołka
no i chodzi jak w zegarku;-)
jak Wy to robicie? u nas każdy dzień mam wrazenie wygląda inaczej
jedynie co to nauczyłam się rozpoznawać kiedy należy dać Zosi świety spokój, żeby sobie zasnęła, jak przegapie ten moment to jest marudzenie ze zmęcznia i trudności z zaśnieciem. Ale liczba drzemek i ich długość jest zwykle dla nas wielką niespodzianką
dobrej nocki mamusie:-)