Cześć dziewczynki.
Cliford nie przejmuj się Małżem, oni niestety czasem tak mają, że nie potrafią zrozumieć wszystkich naszych zachcianek. Sam fakt bycia ojcem dociera do nich później niż do nas. U mnie też tak kiedyś było:
R.: co robisz?
Ja: oglądam wózki na allegro.
R.: po co? Jeszcze jest czas...
Ja.: Jasne a później będziemy z palcem w d....
itd... Po całej rozmowie następuje coś w stylu poważniejszej dyskusji, a na koniec ja już spokojnym tonem (czytaj przez zaciśnięte zęby): "jak mnie na porodówce zapytają o ojca dziecka, to powiem, że to niepokalane poczęcie!". Wiem, wiedźma ze mnie
Cholera oni naprawdę nie wiedzą jak my się tym cieszymy! Ale z drugiej strony to ja tym chłopom właśnie z tego powodu współczuję.
Martuś pytałaś o Milutka, coś mi się jakiś dłuższy wyjazd przypomina i jakaś Chorwacja mi po głowie chodzi ale nie pamiętam dokładnie.
Malinko a Twoja psina to nie foksik czasem? Jak leży i nie widać dobrze łapek pyszczka to ciężko poznać. Ile ma miesięcy?
Bosonóżka super filmiki. Szczególnie ten bulgot na końcu z miną "co się na mnie kurna patrzysz?!?"
A propos mężczyzn coś tam potrafiących. U nas jest generalnie podział obowiązków. R potrafi posprzątać, ugotować coś na obiad (mimo iż repertuar ma ograniczony, to naprawdę świetnie mu to wychodzi), pranie włożyć do pralki, włączyć ją i później wszystko powiesi. Ja metodą mojej mamy pomalutku go tego uczyłam. Zostało jeszcze kilka rzeczy takich jak zmywanie garnków w trakcie i po gotowaniu, bo mamy bardzo małą kuchnie - blatu mamy tyle co nad jedną szafką, więc jak R się bierze za gotowanie to koszmar nie raz... Ogólnie staram się nie narzekać, tylko po cichutku nieraz chodzę po nim i poprawiam. No i śmieci - to całkowicie jego działka.
A mnie się nic nie chce. Jutro jadę na ślub do Sosnowca. Dziś od rana trasę przeglądałam. Wieczorem jadę do siostry piesa podrzucić. Nie chce mi się ruszać z domu, ale też najbardziej się cieszę na jedzenie! Od kiedy w ciąży jestem i nie palę tak mi wszystko inaczej i lepiej smakuje!
No to się rozpisałam chyba na cały tydzień
Cliford nie przejmuj się Małżem, oni niestety czasem tak mają, że nie potrafią zrozumieć wszystkich naszych zachcianek. Sam fakt bycia ojcem dociera do nich później niż do nas. U mnie też tak kiedyś było:
R.: co robisz?
Ja: oglądam wózki na allegro.
R.: po co? Jeszcze jest czas...
Ja.: Jasne a później będziemy z palcem w d....
itd... Po całej rozmowie następuje coś w stylu poważniejszej dyskusji, a na koniec ja już spokojnym tonem (czytaj przez zaciśnięte zęby): "jak mnie na porodówce zapytają o ojca dziecka, to powiem, że to niepokalane poczęcie!". Wiem, wiedźma ze mnie
Cholera oni naprawdę nie wiedzą jak my się tym cieszymy! Ale z drugiej strony to ja tym chłopom właśnie z tego powodu współczuję.
Martuś pytałaś o Milutka, coś mi się jakiś dłuższy wyjazd przypomina i jakaś Chorwacja mi po głowie chodzi ale nie pamiętam dokładnie.
Malinko a Twoja psina to nie foksik czasem? Jak leży i nie widać dobrze łapek pyszczka to ciężko poznać. Ile ma miesięcy?
Bosonóżka super filmiki. Szczególnie ten bulgot na końcu z miną "co się na mnie kurna patrzysz?!?"
A propos mężczyzn coś tam potrafiących. U nas jest generalnie podział obowiązków. R potrafi posprzątać, ugotować coś na obiad (mimo iż repertuar ma ograniczony, to naprawdę świetnie mu to wychodzi), pranie włożyć do pralki, włączyć ją i później wszystko powiesi. Ja metodą mojej mamy pomalutku go tego uczyłam. Zostało jeszcze kilka rzeczy takich jak zmywanie garnków w trakcie i po gotowaniu, bo mamy bardzo małą kuchnie - blatu mamy tyle co nad jedną szafką, więc jak R się bierze za gotowanie to koszmar nie raz... Ogólnie staram się nie narzekać, tylko po cichutku nieraz chodzę po nim i poprawiam. No i śmieci - to całkowicie jego działka.
A mnie się nic nie chce. Jutro jadę na ślub do Sosnowca. Dziś od rana trasę przeglądałam. Wieczorem jadę do siostry piesa podrzucić. Nie chce mi się ruszać z domu, ale też najbardziej się cieszę na jedzenie! Od kiedy w ciąży jestem i nie palę tak mi wszystko inaczej i lepiej smakuje!
No to się rozpisałam chyba na cały tydzień