reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Marcóweczki 2011

reklama
Poziomki ja niewiele Ci doradzę, bo się po prostu nie znam. Dobrze, że z nami o tym rozmawiasz, bo wiem po mojej siostrze jak jest jej ciężko (starają się już ze 3 lata), z tym że ona to już rozmawiać o tym nie chce.

Dziewczynki nie frustrujcie się tymi kwiatnówkami, niech sobie o nas piszą co chcą. Wy niepotrzebnie swoje zdrowie narażacie i Waszych fasolek.

A moja psina strasznie się trzęsie ze strachu, już nie wiem co mam robić. Nigdy się burzy nie bała, ale w sobotę jak byliśmy na działce to grzmotnął gdzieś w pobliżu piorun no i od tamtego czasu...:/
 
Poziomki ja bym to skonsultowala z innym lekarzem, to juz jest duza inwazja w organizm wiec poszlabym do kogos zupelnie innego.
 
może ginekologa- endokrynologa byś znalazła, oni na tarczycy i tego typu sprawach się najlepiej znają i coś poradzą. najgorzej to się tak leczyć na niewiadomo co, na oslep, jak mnie leczono. zmieniałm lekarza i pomalutku doszliśmy do celu
 
może ginekologa- endokrynologa byś znalazła, oni na tarczycy i tego typu sprawach się najlepiej znają i coś poradzą. najgorzej to się tak leczyć na niewiadomo co, na oslep, jak mnie leczono. zmieniałm lekarza i pomalutku doszliśmy do celu

Dokładnie,mysle ze tu jest potrzebny doswiadczony ginekolog-endokrynolog.oni potrafia cuda zdziałac.
Moja siostra miała powazne zaburzenia prolaktyny,nawet podejrzenie guza na przysadce w zwiazku z tym ja tez byłam badana pod tym katem,wiec wiem ze dobry lekarz to podstawa.
 
Poziomki - przytulam. mam nadzieje, ze lekarz bedzie umial ci pomoc

Wlasnie zerknelam do kwietniowek skoro tak pisalyscie, ze sie nas czepiaja. W sumie to jakas jedna panna ma zastrzezenia. Chyba nie bedziemy sie przejmowac kims o sklonnosciach ekshibicjonistycznych z szalejacymi hormonami? Tym bardziej nie z naszego watku? Jesli ona dobrze sie czuje opowiadajac o swoim zyciu wszystkim, nawet tym, ktorych nie zna to swietnie. Ja wole pewne rzeczy zachowac dla osob mniej przypadkowych.

jasne, ze nie mozna czlowieka do konca sprawdzic, ale chyba nikt tak do konca sie nie otwiera na necie...a watek zamkniety to jednak jakas selekcja.

Pamietam jakie byly problemy na pewnym forum z "mama" w tytule, wlasnie przez zbytnia dostepnosc dla osob trzecich i przez admina idiote, ktory nie zgodzil sie na usuniecie zdjec, ktore dziewczyny niopatrznie wrzucily do galerii, nie przypuszczajac nawet, ze, tak jak pisalam, zdjecie dziecka jednej z nas zostanie wykorzystane w nieprzyjemny sposob. Dodam, ze na zdjeciu dziecko bylo calkowicie ubrane.

Byla tez sytuacja, ze dziewczyna z watku prywatnego oznajmila nam, ze jej dziecko nie zyje. A pol roku pozniej wyszlo na jaw, ze jednak zyje - wiec widac nie wszystko da sie wykluczyc zamykajac watek. Ale jakies zabezpieczenie jest lepsze niz zadne.

Czyli - niech sobie kwietniowki pisza co chca, wstawiaja zdjecia swoje, mezow, babci, dziecka i posladkow. Ja wole nie, i to moj wybor :)
 
Pamietam jakie byly problemy na pewnym forum z "mama" w tytule, wlasnie przez zbytnia dostepnosc dla osob trzecich i przez admina idiote, ktory nie zgodzil sie na usuniecie zdjec, ktore dziewczyny niopatrznie wrzucily do galerii, nie przypuszczajac nawet, ze, tak jak pisalam, zdjecie dziecka jednej z nas zostanie wykorzystane w nieprzyjemny sposob. Dodam, ze na zdjeciu dziecko bylo calkowicie ubrane.
Byla tez sytuacja, ze dziewczyna z watku prywatnego oznajmila nam, ze jej dziecko nie zyje. A pol roku pozniej wyszlo na jaw, ze jednak zyje - wiec widac nie wszystko da sie wykluczyc zamykajac watek. Ale jakies zabezpieczenie jest lepsze niz zadne.
To są właśnie Trolle :tak: a takich to Administracja BB tępi :tak: a najgorsze są małolaty, raz jedna pisała ze jest w ciąży z trojaczkami a potem niby wszystkie pomarły:crazy:.
 
Ale się rozpisałyście dziewczyny! Ale wszystko karnie przeczytałam.

Poziomeczki
, ściskam Cię mocno kochana i jeszcze mocniej ściskam kciuki, żeby starania były owocne. Bierz Castagnus (nie zaszkodzi, może tylko pomóc), kupuj testy owulacyjne i "relax, take it easy". Co do łyżeczkowania, jeżeli masz jeszcze wątpliwości, to skonsultuj z jeszcze jednym lekarzem. Tu nie ma żartów, zdrowie jest najważniejsze. My Ci raczej nie doradzimy, bo chyba żadna nie z nas lekarzem nie jest (a może któraś?). Będzie dobrze!

Milutek, bardzo się cieszę, że chociaż jedna siostra dotarła i że imprezka udana. Raz jeszcze wszystkiego najlepszego!

A u mnie z ciekawych newsów - druga moja szwagierka jest w ciąży!!! Jakiś miesiąc krócej niż ja. W nocy zrobiła betę, dzwoniła z wczasów gdzieś daleko w Polsce dzisiaj rano. Szykuje się niezły baby-boom!
I ja i mój M. strasznie się cieszymy, ale widzę, że z drugiej strony jest mu troszkę smutno. Trochę się podśmiewuje, że ze strony jego rodziny nasze Kaczątko będzie niestety na drugim planie. Najpierw w lutym rodzi jego siostra przyrodnia (córka jego ojca) - stosunki M. z ojcem ma ok, ale bez jakiegoś szalonego uczucia, no i w sumie spodziewamy się, że ta "prawowita" córka i jej dzieciaczek zawsze będą na pierwszym miejscu w sercu dziadka. Tu nawet byłby M. zdziwiony gdyby było inaczej.
Ale teraz, kiedy w ciąży jest jego młodsza siostra (córka matki) - to już mu mina trochę zrzedła. Ja wiem, że to nie jest wyścig do serca dziadków czy jakaś rywalizacja, ale ja też znając moją teściową (i jej podejście do panieńskiego syna i córki z małżeństwa) podejrzewam, że obawy mojego M. nie są bezpodstawne :(
No cóż, pocieszamy się, że moi rodzice są na tyle nadopiekuńczy, "nad-chcący" uczestniczyć w życiu dzieci i mają "nad-pokłady" babcino-dziadkowej miłości, że naszemu kaczątku zastąpią 3 zestawy dziadków. Jeszcze zagłaszczą i rozpieszczą do bólu i jeszcze będziemy mieli tego dosyć. I dobrze!!!
Tak się musiałam i pochwalić i wyżalić.
 
Bosonóżka, widzę że nie tylko w Twojej rodzinie galimatias;-):tak:. To wesele co byliśmy to wnuczki mojego teścia i jak przyszło do podziękowań dziadkom to mój teść z teściową i jego pierwsza żona z obecnym mężem:tak::-D:-D.
Poziomki, tulę mocno i tak samo trzymam kciuki za kolejne owocne zafasolkowanie. I jak piszą dziewczyny idź na konsultację do innego gina.
Ludu :szok:miałam wyniki odebrać, lecę do przychodni:tak:. Dobrze ze rzut beretem:nerd:.
 
reklama
Bosonóżka, widzę że nie tylko w Twojej rodzinie galimatias;-):tak:. To wesele co byliśmy to wnuczki mojego teścia i jak przyszło do podziękowań dziadkom to mój teść z teściową i jego pierwsza żona z obecnym mężem:tak::-D:-D.

Martuś
, jak ja bym Ci przedstawiła stopień zaplątania rodzinnego, zarówno ze strony mojego M. jak i mojej, a w sumie i naszej wspólnej też :zawstydzona/y:, to dopiero byś :szok: zrobiła.
Przynajmniej zawsze jest przyczynek do ciekawej dyskusji i dłuuuuuugiego tłumaczenia zawiłości tym, którzy nas wcześniej nie znali :happy:.

Usiłuję pomalować paznokcie. Kiepsko idzie, bo zapach zamula koszmarnie. Od manikiurzystki, do której byłam dziś umówiona uciekłam gdzie pieprz rośnie. Zapach mnie zabił. Ale w domu lepiej mi nie idzie. Może na balkonie będzie lepiej?
 
Do góry