A my z mężem sami i jakoś tak smutno. Jutro Lecę do Petersburga, młoda chciała do od jakiegoś czasu do babci na kilka dni, a mi ciągle było szkoda jej dawać, bo i tak mamy mało czasu, a tak - stwierdziłam, że będzie okazja bez żalu. Tylko i tak jakoś pusto w domu. Daje ostatnio czadu ta moja córa (a kiedy nie dawała?!), histeria za histerią, o wszystko darcie dzioba, ale i tak wystarczy, że się przytuli i wszystko jej wybaczam. Obawiam się, że jestem sfiksowaną mamuśką.