w bloku przy malych dzieciach nie zdecydowala bym się na psa, swoich mam momentami dość choć nie muszę ganiać z nimi kilka razy na spacery. I dopiero się nasyciłam zwierzętami, bo rodizce pozwalali mi tylko na chomiki i rybki jak mieszkaliśmy w bloku. Kozy już sprzedałam, 3 konie zostaną, 3 psy i 2 koty, żółw. Obowiązków jest masa. Zwierzęta są na pierwszym planie, bo trzeba je nakarmić, posprzatać, pielęgnować, a reszta może poczekać. Mąż lekko zdegustowany, więc ogarniam to towarzystwo i niestety 2 psy i koty mieszkają na dworze. Zaczynamy robić wygrodzenia na naszej ponad 1ha dzialce, aby ograniczyć min. ciągłe wdeptywanie w kupy oraz aby umożliwić Wiktorowi spokojne granie w piłkę. Nie mam czasu, aby poświęcać zwierzętom tyle czasu ile bym chciała. Dlatego nie kupię już nic więcej.my nie mamy w domku żadnych przyjaciół, jeszcze w domu miałam pieska, straszna psiara ze mnie, ale w blokach nie chcę, bo wiem, że potrzebuje przestrzeni, a nie mam sumienia żeby się męczył. myślałam o króliku, dopóki królik miniaturka mojej koleżanki nie zrobiła się małą świnką:/ hahahaha poza tym wyczytałam, że nie nadają się dla małych dzieci...
moja koleżanka urodziła w 26 tyg. ciąży - jej syn ma już 3 latka i jest bardzo dobrze rozwiniętym dzieckiem. Więc może być wszystko ok. Ona rodziła w Polsce i odalo się uratować dziecko. Trzymam kciuki za to maleństwo.....
Malenki Kai jak do tej pory trzyma sie dzielnie, ale nastepne trzy tygodnie zadecyduja o wszystkim. Jest mniej wiecej wielkosci meskiej dloni i taaaaaka chudzinka :-( Na szczescie lezy w najlepszej klinice w Monachium i zajmuja sie nim super specjalisci. Jesli sie uda, bedzie jednym z najmniejszych chlopcow, jakim udalo sie przezyc. Obled, a taki upragniony przez rodzicow, nawet boje sie myslec, co by bylo gdyby...
Spadam z Wiktorem do miasta. Dziś na obiad pizza w pizzerii. zaprosiłam też tatę, bo mama z siostra są w Warszawie.