reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Marcóweczki 2011

Madiu,Apistella Gratuluje :) !

Jeśli chodzi o mówienie to u nas duży postęp mały zaczął sie porozumiewać prawie wyłacznie dwu wyrazowymi zdaniami Typu Babcia śpi,otórz drzwi ,mleczko zrób , itp. Słów przybywa co dziennie :) Potrafi nazwać wszystkie części ciała i wszystkie części garderoby i większość produktów spożywczych , ma już swoje zachciewajki czyli potrafi powiedzieć co chce zjeść itp. Mój uwielbia śpiewac Panie Janie po Polsku i trochę się nauczył z wersji francuskiej Panie Janie w ogóle na urodziny keyboard z mikrofonem i teraz koncertuje gra śpiewa , tańczy uwielbia to jest bardzo muzykalny :).Alfabed też zna już cały i poprawnie wymawia literki (jest ubaw bo jak z nim ćwiczę i mówię F to On rozumie lew i za miast wymówić literke robi rau jak lew :)) i liczby , zna też sporo słówek po angielsku a akcent ma lepszy po angielsku i niż po Polsku hehehe :).Rozkazywąć też lubi , wstawaj , choć tu , zamknij okno zimno , zamknij drzwi , schowaj , no i oczywiście dość jak już czegoś niechce i tak dalej więc to taki wiek :).Teraz tylko czekam jak pełnymi zdaniami zacznie mówić :)
 
reklama
Madiu gratulacje!!
Patik Julek urodził się 16.02, rodziłam całe 1,5 godziny od odejścia wód, więc ekspresem ;) Łucję rodziłam 2,5h, jak będzie następne to chyba zamieszkam koło szpitala, bo inaczej nie zdążę ;) może to kiedyś opiszę w wątku relacji z porodu na Lutówkach, ale nie wiem kiedy zważywszy jak często udaje mi się dosiąść komputra ;) Tobie też oczywiście gratuluję z całego serca, ale to tak już spóźnione, że aż głupio mi ;)

A tatuś ostatnio zawiesił Łucji huśtawkę w salonie, na początku nie chciała i nie wiedzieliśmy o co chodzi, bo kiedyś na placu zabaw spędzała bujając ok 45min. ale w końcu się przekonała i nawet już parę razy w niej zasnęła ;) dla mnie to bomba, bo zajmuje dziecko, a poza tym mam problem żeby położyć ją w dzień spać, robi histerię i nie chce za nic, ma chyba jakiś uraz mimo że widać że słania się na nogach. Zasypiała też w wózku na spacerze więc pożyczyłam od znajomych chustę-kieszonkę, żeby móz wychodzić z dwójką na psacer, ale póki co jej się odwidziało i za spacerze nie śpi :/ a z chustowaniem rozpoczynamy przygodę, bo to w sumie bardzo wygodne i polecam, tylko muszę jeszcze wypróbować tą wiązaną, bo można wtedy na dwa ramiona, ta kieszonka oc mam jest na jedno ramię i trochę niewygodnie na dłuuuugie spacery.
 
ale nam dzieciaczków przybywa :-) a dopiero co gratulowałyśmy sobie na wzajem naszych marcowych pociech a tu już dwie świeczki na tortach zdmuchnięte i rodzeństwo młodsze rośnie, ale czas zaiwania!! To jak, która teraz planuje drugie/trzecie/czwarte? ;-) My chyba zaczniemy starania po wakacjach ;-)
 
Apistella - dzięki:-) Ja planuję kupić nosidelko ergonomiczne - teraz na spacery wybieram się niedaleko domu, albo idziemy na plac zabaw. Najczęściej jednak jak jestem sama to zostajemy na własnym podwórku, ale dziewczynki mają huśtawkę, piaskownicę, trampolinę plus inne zabawki, więc się nie nudzą. A ostatnio robimy sobie wyścigi albo gramy w berka aż zadyszki dostaję:tak:
Patris - zdolna bestia z Kacperka:-)
katjuszka - to prawda - czas leci jak szalony:tak: co do potomstwa to nie planujemy;-)ale za Wasze starania trzymam mocno kciuki&&&&&

buziaki dla dzieciaczków - ide piec, bo goście do Hanki jutro przyjeżdżają:tak:
 
Cześć :) Ranny wieki mnie tu nie było!! nie wiem jak to się stało!!
widzę, że niektóre z Was mają już drugie dziecko, albo są w ciąży! Gratuluje! :)
muszę was trochę nadrobić :)
 
My chyba zaczniemy starania po wakacjach ;-)

Podziwiam Cię,że świadomie decydujesz się na trzeciego bąbla. Ja już nie planuję,ale wszystko może się zdarzyć :happy:

Patik, ale musi być u Was wesoło :-D
Moja siostra ma 4 chłopaków,więc wyobrażam sobie jak to jest fajnie ;-)
Wredniak, nadrabiaj i pisz,co u Ciebie :-)
 
Madiu i Apistella gratulacje !!!
Fajnie ze pojawiają się nowe bobasy:-)

my tez zostajemy przy dwójce, aż mnie czasami żal ściska, ale my jesteśmy w komplecie.

Katjusza trzecie dzieciatko to super będziesz miała wesoła gromadke:-)

Piszecie o mowie naszych dwulatkow, my z Gabrysiem możemy się już dobrze dogadać ale dużo mówi po swojemu np.kapelusz to u niego kapjeusz. A Jaś to Sias. Mówi po 2 góra trzy wyrazy razem ale nie są to pełne zdania.
Dla mnie ok bo codziennie coś tam nowego tworzy:/)

my teraz robimy wycieczki rowerowe bo w końcu kupiliśmy dla chłopaków przyczepke do roweru, obaj zadowoleni i zasypiaja szybciutko. A dla mnie to odmiana od pchania wózka lub jazdy autem.

Pozdrawiamy wszystkich serdecznie
 
hej dziewczyny dawno mnie tutaj nie było a ostatnio i troszkę problemów mamy
więc tak w skrócie informuję oficjalnie że 20 IV 2013 roku o godz. 10:20 przyszedł na świat Jan Antoni z wagą 3130 i 53 cm i dostał 7 punktów. A to jego jak dotąd krótka i burzliwa historia od 17 IV leżałam w szpitalu bo lekarzowi coś nie podobało się na KTG ale nie potrafił mi wyjaśnić co po prostu miałam zostać i koniec bo to nie żarty i nawet po torbę nie pozwolił mi wrócić tylko męża samego wysłał. W nocy z 19 na 20 IV dostałam skurczy poszłam na ktg skurcz marne po mimo że były co 4 min i bolało jak tuż przed pojawieniem się na świecie Wojtka, no cuż kazali wrócić na salę i czekać czy miną czy rozkręcą się, więc tak zrobiłam i skurcze minęły, rano na obchodzie pokazałam lekarzowi zapis z nocnego ktg, a on stwierdził że "no dobrze to niech paniidzie sobie jeszcze raz teraz i zobaczymy co tam się dziś dzieje. Jak kazał tak zrobiłam. Leżałam tam już dobre 45 min ( mąż z synkiem czekał na poczekalni bo przyjechali mnie odwiedzić) i nagle znowu skurcz taki jak w nocy, tylko tym razem po skurczu Jasiowi spadło tętno ze 120( jak później się dowiedziałam to powinien mieć około 150-160 nawet) do 80. Położne zareagowały natychmiast. Dostałam tlen i na sali zjawił się lekarz. Dostałam informację że dziecko się dusi i będą robić szybko CC ( a chcieli żebym próbowała urodzić SN po mimo że mały ułożony był pośladkowo bo mały będzie więc po co panią cięć). Zadzwoniłam do męża żeby odwiózł synka do domu i wrócił bo zaraz będą mnie ciąć. Lekarz zapytał tylko kiedy jadłam niestety 2 godz. temu stwierdził no trudno powinno być co najmniej 4 ale nie mamy na co czekać. Dostałam znieczulenie i nic nie czułam jak mnie rozcieli i wyjęli Jasia. Jeszcze troszkę i by się udusił... Szczęśliwa patrzyłam na moje dzieciątko. W pewnym momencie usłyszałam jak panie zajmujące sie Jasiem sprawdzające czy wszystko jest ok po cichu rozmawiają ze sobą że "ja jej tego nie powiem" poczułam że coś jest chyba nie tak. Nie wiem kiedy zjawił się mój mąż patrzył na małego i był szczęśliwy dla nas wyglądał jak mała piękna laleczka. Na sali zjawiła się też moja mama z Wojtkiem ( i do tej pory nie wiem skąd oni się tam wzięli). Mama stwierdziła że mały jest strasznie czerwony ale ja powiedziałam że troszkę się przydusił i pewnie dlatego. Dostałam do żeby przytulić i odłożyli z powrotem do łóżeczka. Do Jasia podłączyli urządzenie sprawdzające puls i miał 100 a czasem spadało do 80 i odzywał się alarm ( no a powinno być 120-150) ale ja się nie martwiłam cieszyłam się ze zbiegu okoliczności bo dzięki temu Jaś żyje a różnie mogłoby być. Po ocenie powiedzieli mi że mały dostał 7 punktów ze względu na skórę no i małe zwiotczenie czy jak to się nazywa mięśni. Ze względu na słaby puls małemu podłączyli tlen i zabrali na obserwację. Mnie odwieźli na salę. Następnego dnia przyszła pani doktor i powiedziała że u małego podejrzewają pewien zespół genetyczny ale dopóki nie będą mieć pewności nie chcą mówić jaki. Dodatkowo musi dostawać kroplówkę z antybiotykiem bo ma zapalenie oka i spojówek i strasznie ropieją mu oczka. dostałam też informację że szukają miejsca w specjalistycznych szpitalach dla niego. W nocy z 21 na 22 kwietnia przyszli do mnie z informacją ze jeden szpital zgodził się przyjąc go do siebie na oddział ale mały pojedzie tam sam a ja będę mogła dołączyć do niego na zasadzie dojazdów lub dopłacania za noce hotelowe gdy mnie wypiszą. Podpisałam zgodę na to by naszego Janka zabrali i mogli leczyć. Lekarze powiedzieli mi też że zespół genetyczny który u niego podejrzewają to zespół Dawna i że trzeba będzie zrobić odpowiednie badania by określić czy na pewno i w jakim stopniu. w poniedziałek rano mąż miał do mnie przyjechać a potem jechać do małego. Mieli wyjechać po obchodzie. Ja liczyłam że przynajmniej we wtorek mnie wypiszą żebym mogła jechać do synka. Zdziwiłam się gdy przyszli lekarze na obchód i powiedzieli że jestem do wypisu w końcu był dopiero poniedziałek 8 rano a CC miałam w sobotę o 10 ale ucieszyłam się ustaliliśmy ze tego dnia pojadę jeszcze do mamy do domu i do synka a żeby jeszcze troszkę odpocząć bo chodziłam na ketonalu. Gdy mąż z moim tatą dojechali do szpitala okazało sięże mały ma wadę serduszka ale na szczęście nie będzie zagrażać jego życiu i nie trzeba jej operować. W piątek po zakończeniu antybiotyku wypisali Jasia w końcu do domu przez cały tydzień dojeżdżaliśmy do niego na dzień a wieczory Z drugim synkiem. Na szczęście serduszko się zarasta no ale będziemy jeździć na liczne kontrole. Na razie z grubsza jest wszystko w porządku. W czerwcu będziemy mieć badania sprawdzające czy jest to zespół Dawna i w jakim stopniu no i potem zobaczymy co dalej. Jednego jesteśmy pewni kochamy naszych obu synków i nie ważne jest dla nas jacy są i będą zawsze będą naszymi skarbami i zrobimy wszystko by zarówno JAś jaki Wojtek mieli wszystko co niezbędne by dobrze się rozwijali i byli szczęśliwymi dziećmi. Miłości na pewno nie zabraknie ani dla jednego ani dla drugiego a my będziemy się razem wspierać by nie zabrakło nam cierpliwości i wytrwałości. A jaki będzie Janek czas pokaże. Dla nas jest cudownym dzieckiem którego pragnęliśmy i na którego czekaliśmy.
No a na chwilę obecną walczymy z katarkiem naszych szkrabów no i Jaśkowi w końcu poschodziły ślady po wkuciach z kroplówek i pobierania krwi na badania.

Ot i to nasza historia nie tylko z porodówki.
 
Madiu- po pierwsze GRATULUJĘ!!! Mój Jasio na drugie imię też ma Antoni więc musi być dobrze! Kurcze straszne to co przeżyliście i jestem pełna podziwu i opanowania z Waszej strony. Nie rozumiem jednak, dlaczego lekarz prowadzący nie widział wady serduszka?. Ale co najważniejsze to Jasio już w domku przy kochającym braciszku i rodzicach. Wasza postawa jest wielka i trzymam kciuki za chłopaków! Zdrówka!!! Wielki szacun!
 
reklama
Madiu jesteście wspaniali :) Podziwiam Twoją matczyną siłę i mam łzy wzruszenia w oczach.. Dobrze, że jesteście już w domku w komplecie! Życzę Tobie szybkiego powrotu do formy po cc, a dla Jasia duuużo zdrówka, żeby serduszko się prędko zagoiło i mógł cieszyć się pełnią życia!! Jaśki to fajne chłopaki! Koniecznie wpadaj i melduj jak mijają Wam pierwsze tygodnie i jak Wojtuś reaguje na braciszka?? Bardzo zazdrosny??
 
Do góry