reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Marcóweczki 2011

Patris to teraz bede pamiętać ze Kacperek ma urodziny dzień przed Gabrysiem. Pewnie i tak małe urodzinki zrobię dla Gabrysia, babcia obiecała zorganizować tort a ja pomyśle o reszcie. Chęci brak ale 2 latka trzeba uczcić chociaż w gronie rodzinnym. A ja nie mam nastroju bo te wszystkie chorobska i długa zima robią swoje a na dodatek okazało sie na bilansie dwulatka ze Gabrys ma bardzo krzywe nóżki w kształcie litery O i stopki idą mu do środka więc mamy skierowanie do ortopedy.
 
reklama
Witam Kochane :) A mnie pamietacie :)
NIe bylo mnie tu kupe czasu bo jakos FB pochlonelo mnie bardziej po powrocie do PL.
Jestesmy juz od Maja zeszlego roku i jakos narazie nam idzie. Ja siedze w domku z dzieciaczkami . Poztaram sie znow zaczac pisac na BB bo bylo bardzo milo posrod Was :)

Zycze Wszystkiego Naj dla Marcowych SOLENIZANTOW !!!!!


Buziaczki
 
Milus a co u Ciebie i Dziewczynek?

Dove jak sobie radzisz w Polsce? ja coraz bardziej utwierdzam sie w przekonaniu, ze mnie powrot juz nie czeka:(
 
halo:) mnie tez juz chyba sto lat nie bylo:)
Co do humorow dzieci to Olaf przechodzi samego siebie!!!:( jest strasznym uparciuchem... bije...mnie i Julke gryzie, drapie, rzuca zabawkami i wrzeszczy na cala ulice... nie da sie z nim do sklepu wyjsc bo jak nie chodzi i nie sciaga tego co chce to jest szal!!! Poprostu jakas masakra;( kary nie pomagaja, zabieranie zabawek ktorymi rzuci tez nie dziala:(
Macie jakies pomysly??

A czy duzo mowia wasze dzieciaczki???

STO LAT DLA SOLENIZANTOW(EK) !!!!!!!!!!

pozdrawiam
 
Ostatnia edycja:
ma_dzi_ulka u nas jest to samo co prawda nie ma bicia , gryzienia czy rzucania przedmiotami ale jest wrzask i awantura z byle powodu.Czasem nie wiem o co mu chodzi raz chce tak raz tak i ryk co chwilę , coś mu nie wychodzi ryk,nie chce czegoś dać ryk i rzucanie się na podłogę.W sklepie dzięki bogu nie ma ściągania z półek ale za to ucieka i próbuje wyjść ze sklepu a jak go łapię i prowadzę do koszyka to jest awantura i ludzie się patrzą dziwnie.Puki co rozwiązania nie znalazłam jedynie ignorowanie i odwracanie uwagi czym innym działa.

Za to mam inny problem mianowicie mój syn nie słucha mnie ani taty powtarzamy mu miliony razy nie ciągnij za kabel bo rzucisz dekorder,nie drap , nie szczyp , nie ciągnij za włosy,nie pluj (robi to dla zabawy nie w złości) a On dalej swoje i nie wiem jak do niego dotrzeć żeby słuchał.

Co do mówienia mówi dużo zna bardzo dużo słów , włącznie z wszystkimi częściami ciała , garderoby,produktów spożywczych i użytku domowego , kilka słówek po angielsku ,buduje już po trochu proste dwu wyrazowe zdania generalnie z mówieniem nie ma problemu u nas :).
 
Ostatnia edycja:
Witam wszystkich u nas z mówieniem jest kiepsko. Zośka mówi niewiele a nowe słowa mają tylko pierwszą sylabę. Wydaje mi się że ona nie chce mówić bo potrafi powiedzieć jakie odgłosy wydaja poszczególne zwierzątka mówi pięknie tak i nie oraz mama tata baba i dziadzia a tak to raczej ciężko. lecz w napływie euforii udaje się jej powiedzieć "mam buty" lub inne zdanie dwu wyrazowe. Ale to sporadycznie.
Co do buntu to raczej nie jest źle. denerwuje się jak jej nie chcę czegoś dać lub pozwolić ale już wypracowałam z nią że u mamy się nie dyskutuje jak mówi nie to choć by wyła 2h to nic nie wskóra. Gorzej z innymi domownikami oni miękną i Zosia z tego korzysta. Staram się mówić do nie tak by jak najmniej używać słowa nie. No i być konsekwentną. Lub znaleść jej takie zajęcie które w danej chwili ją interesuje a jednocześnie nie będzie niczego psuć lub marnować. (np. zamiast przesypywać herbatkę ma swoje garnki z fasolą lub orzechami włoskimi i tam sobie przesypuje do woli ) zdarza jej się oczywiście kłaść (rzucać) na podłogę ale totalna ignorancja szybko pomogła i teraz już rzadko się to zdarza. Z wychodzeniem do sklepu też nie mamy problemów ostatnio nawet poszłyśmy na dział z zabawkami (kolejka do kasy ogromniasta) i jakoś musiałam dziecko zając by nie padło z nudów. oglądałyśmy zabawki bawiła się pokazując mi co jej się podoba lub co ma już w domu. troszkę ciężko było ją stamtąd wyciągnąć bo co rusz było coś interesującego ale jakaś ciekawa alternatywa (Zosiu choć idziemy zobaczyć czy piesek jeszcze siedzi przed sklepem lub sprawdzimy czy jeszcze jest ta koparka na parkingu), zawsze działa. bardziej nie pokoi mnie coraz większa awersja do siadania na nocniku i chowanie się w domu jak chce zrobić kupkę. czekam na ciepło by móc zacząć trening czystości.
Wczoraj też mnie dziecko zaskoczyło zachowaniem. bawiłyśmy się klockami i Zosia zburzyła moją budowlę oczywiście bardzo ją to bawiło lecz ja powiedziałam że mi jest przykro bo mi zepsuła wierzę i będę płakać. Moje dziecko natychmiast mnie przytuliło i cichutko zaczęła popłakiwać. spytałam czy mnie przeprasza i czy już nie będzie mi psuć oczywiście powiedziała taaaaaaak. Sprawa została rozwiązana, ale zaskoczenie zostało nie przypuszczałam że tak bardzo wczuje się w mój smutek.
Co do rzucania przedmiotami to się zdarza najczęściej loty ćwiczy butelka lub zabawki ale konsekwentnie ćwiczymy podnoszenie rzuconych rzeczy i jest coraz lepiej.
Pozdrawiam wszystkich i życzę konsekwencji oraz cierpliwości.
 
Hejka u Nas WOjtala też czasami jest niemożliwy krzyczy rzuca i kładzie się lub zaczyna tak płakać że się czasami krztusi, ale ja mu nie pozwalam i koniec a jak tak robi to mówie zeby poszedł na swoje łóżko i jak mu przejdzie to niech przyjdzie to go przytule, nie chce iść to go tam niosę i tłumaczę że źle robi i że należy przeprosić i o dziwo to działa, gorzej z innymi domownikami bo oni ulegają lub próbują zająć czymś innym co sprawia że mały jeszcze bardziej ryczy lub dostaje to co chce albo nie potrafi przeprosić jak komuś krzywdę zrobi. No i rozczula mnie jak przychodzi i całuje mój bebzol i mówi kocham dzidzi, a ostatnio uśmiałam się bo zrobiłam mężowi jajecznicę i postawiłam na Wojtali stoliku a ten podszedł domnie skinął główką i powiedział "mama dziękuje bardzo" no i mąż nie miał wyjścia i musiał się podzielić z synkiem :-)

co do mówienia to po prostu nie łapie skąd to dziecko tak szybko się nauczło gadać, wszystko powtórzy, gada zdaniami zazwyczaj prostymi ale zdarzają mu sie i dłuższe typu "babci nie ma, cholera, taty nie ma cholera, wróci" no a ta cholera to nauka dziadków bo to tak słodko brzmi jak taki maluch tak mówi, no i potrafi powiedzieć jak się nazywa jak ktoś go pyta. A niedługo przyjdzie na swiat braciszek i zobaczymy co wtedy będzie, trochemnie martwi bo o ile wszystkim siędzili i nawet jak dostanie cukierka to jak go ktoś poprosi to potrafi nawet i z buzi wyjąć i powiedzieć proszę i oddać to jak tłumaczę że w wózku i nosidełku teraz bedzie jeździć dzidzia to on mówi nie moje i pakuje się do wózka albo nosidełka, ale pożyjemy zobaczymy jak to będzie.
 
ma_dzi_ulka u nas jest to samo ze złością u Mai. Ale w takich chwilach, choć mam ochotę dać klapsa w złości zaciskam zęby w myślach liczę do dziesięciu i albo tłumaczę że nie wolno (ma to w nosie), każę iść do kąta (nie chce) albo zostawiam tak siedzącą na podłodze i czekam aż jej przejdzie, zajmuję się czymś innym - nie nią. Zaraz jej przechodzi. Albo jeszcze załamuje ręce, łapię się za głowę i mówię "masakra" albo "dramat" a wtedy czasem ona podchodzi do mnie kładzie mi dłoń na ramieniu, pochyla się i zagląda mi w twarz mówiąc coś po swojemu, pewnie "nie przejmuj się mamusiu" ;) Ogólnie jeśli tłumaczenie nie pomaga, przez chwilę przestaję się nią interesować, a wtedy ona zazwyczaj nagle przestaje mieć ochotę na ryk i wściekłość :)

Wieki mnie tu nie było :( Ale kompletnie nie mam czasu. Przeprowadziłam się z Krakowa na wieś, remont trwa w najlepsze od listopada, żyjemy na pudłach. Po poworcie z pracy mam te dwie, trzy godziny które staram sie najintensywniej spędzić z Mają i M. a wieczorem już padam. Zreszta praca przed kompem 8h sprawia że w domu juz nie mam ochoty patrzeć na monitor.

Maja jakoś przed drugimi urodzinami nauczyła się mówić dokładnie swoje imię, bo do tamtej chwili albo mówiła na Maję 'mama', albo 'Mai' albo połączenie obydwu ' Mamai' ;) Zaczęła też mówić swoje nazwisko. Powtarza mnóstwo słów po nas, ale czasem są zmiękczone a nie wyraźne. Jeśli zdania to tylko składające się z dwóch najwyżej trzech wyrazów. Robie jej kule z chleba jak nie chce zjeść normalnej kanapki, wtedy woła 'mama kula, mama kula!' a jak sie chwilę nie odzywam a niedaleko niej jest M. to woła 'tata mama kula' - co pewnie znaczy 'tata powiedz mamie żeby mi wreszcie dała kulę' ;) Kiedy czegoś chce (np. 'gigal' czyli żelka) mówi "proszę" ('tochę') i sie jakby kłania ;) Rzucając piłkę woła "łap". A jak powiedziałam kiedyś "złapałam" to ona na to: 'złafafałam'. Na zegar mówi 'zegaj' ale na zegarek już 'zegajajek'. Śmiesznie to przekręca. Aaa zawsze mówiłam do mojej mamy albo mamusiu jak byłam mała albo mamuś, nie mamo. Pomyślałam żeby Maję tez nauczyć mówić mamusiu i tatusiu. I złapała w mig, jest albo mamusiu albo mumusiu i tak samo tatusiu albo tutusiu ;)

Ogólnie rozwija się dobrze. jeszcze nie byłysmy na bilansie dwulatka. Niech te mrozy miną wreszcie, bo Maja wiecznie zasmarkana chodzi. Teraz zaczęła jeszcze kaszleć. Oszaleć można. Jeszcze jak pomyślę że do święcenia będziemy brnąć przez deszcz ze śniegiem przy +10stopniach to naprawdę chce się żyć ;)

Pozdrawiam Was serdecznie! Ściskam ciężarówki, których Marcjaniątka będą miały niedługo młodsze rodzeństwo i życzę miłego tygodnia!
 
Kasia K-Z mój Kacperek mówi dużo , zna (potrafi pokazać i nazwać) wszystkie części ciała , częśći garderoby ,większość produktów spożywczych i użytku domowego , buduje krótkie zdania dwu wyrazowe jak narazie.Wydaje mi się że to urywanie jest normalne w tym wieku mój też urywa ale najczęściej pierwszą sylabę ale rzadko naprzykład ańcza zamiast pomarańcza czy ladka za miast czekoladka albo ostatnią literkę zwłaszcza ś czy ć.Długo mówił pi za miast pić dopiero sotatnio zacząl mówić pić.Najczęście mówi jednak całe wyrazy ładnie a część zmiękcza lub przekręca np. waga to gaga , zegar to gegar , drzwi to dłi, buty to duty , a pilot to plapi.Używa już tak że pojęć tu ,tutaj albo tam , pięknie powtarza cały alfabet i część cyfr, odmienia wyrazy np bacia i babci.Właśnie u nas już jest Mama , Tata , Babcia , Wujo,Dziadek.Zna nzawy kolorów z odróżnianiem jest już gorzej.Pięknie naśladuje dużą ilość zwierzątek chociaż ostatnio mu się zaczęło mieszczać i upiera się że kot i pies robią miau:) a ucho i oko to oko :).Powtarza wszystko co usłyszy (na szczęście brzydkich wyrazów nie używa) w związku co dziennie przybywa nowych wyrazów w jego słowniku takich jak włącz ,włącz, zapnij,rozepnij otwórz,zamknij,zawiąż , rozwiąż itp.Zna kilka słów po angielsku.Do taty mówi albo tata,tatuś albo Adam do mnie mama , mami , mama mija , ale imie moje też potrafi powiedzieć najczęściej brzmi to Trycja ale czasem udaje mu się powiedzieć Patrycja , swoje imie też umie powiedzieć , imiona dziadków itp.Ostatnio mnie zaskoczył bo pokazywałam mu trzy zwierzątka i zadawałam pytanie które zwierzątko to kot nparzykład i pokazywał poparawnie nawet zwierzątka których wydawało mi się że nie zna :)

Rozwija się też dobrze jak widać wspina się wszędzie jak niedosięga tego co chce to sobie fotel albo krzesło podsunie i weźmie to co chce albo drzwi do drugiego pokoju otworzy :) Na bilans idziemy w przyszły wtorek :) i trochę się denerwuje.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Do góry