katjusza gratulacje i trzymajcie się tam we czwórkę ciepło
apistella przede wszystkim również gratulacje z okazji prawie 12 tygodnia ;-) Zdrowia życzę! A co do zasypiania mojej córy i jakiejś awersji do sypialni i łóżka to powiem ci, że identyczna sytuacja jest u nas. W piątek wieczorem Marcin przywiózł Maję ze wsi od babci, była tam przez tydzień, i wieczorem był dramat z zaśnięciem, płakała długo, wchodziłam co 3, 5 i 7 minut, w końcu zasnęła. Wczoraj Marcin wyszedł wieczorem do miasta, sama ją wykąpałam, nakarmiłam i jak zwykle odłożyłam do łóżeczka. W tej chwili się zerwała i zaczęła płakać, mówiłam że trzeba spać, ze już jest noc, wszystkie dzieci śpią i inne takie po czym przymknęłam drzwi i wyszłam. Ryk. Znów metoda '3,5,7' i trwało wszystko około 40 minut zanim zasnęła. Tak mi jej strasznie żal. Od tego płaczu aż jej się odbijało, bo jak się po jedzeniu tak wysila to się nie dziwię. I nie wiem co może być tego powodem, czy gorąc, czy to że się stęskniła. Bo jak ją brałam na ręce żeby się uspokoiła, to wczepiała się we mnie pazurami i nie chciała puścić, ziewała i zasypiała mi na rękach, a jak odkładałam ją do łóżeczka to się zrywała na nowo i płacz. :-(
apistella przede wszystkim również gratulacje z okazji prawie 12 tygodnia ;-) Zdrowia życzę! A co do zasypiania mojej córy i jakiejś awersji do sypialni i łóżka to powiem ci, że identyczna sytuacja jest u nas. W piątek wieczorem Marcin przywiózł Maję ze wsi od babci, była tam przez tydzień, i wieczorem był dramat z zaśnięciem, płakała długo, wchodziłam co 3, 5 i 7 minut, w końcu zasnęła. Wczoraj Marcin wyszedł wieczorem do miasta, sama ją wykąpałam, nakarmiłam i jak zwykle odłożyłam do łóżeczka. W tej chwili się zerwała i zaczęła płakać, mówiłam że trzeba spać, ze już jest noc, wszystkie dzieci śpią i inne takie po czym przymknęłam drzwi i wyszłam. Ryk. Znów metoda '3,5,7' i trwało wszystko około 40 minut zanim zasnęła. Tak mi jej strasznie żal. Od tego płaczu aż jej się odbijało, bo jak się po jedzeniu tak wysila to się nie dziwię. I nie wiem co może być tego powodem, czy gorąc, czy to że się stęskniła. Bo jak ją brałam na ręce żeby się uspokoiła, to wczepiała się we mnie pazurami i nie chciała puścić, ziewała i zasypiała mi na rękach, a jak odkładałam ją do łóżeczka to się zrywała na nowo i płacz. :-(