No i nie dachowałam :-( Ledwie po 15 minutach w parku, do którego musieliśmy jechać 20 minut, a parkować z 10, zaczęło lać. No co było robić? Uciekliśmy. Akurat jak dojechaliśmy do domku wypogodziło się i poszliśmy do naszego parku - na wszelki wypadek siedzieliśmy ledwie po drugiej stronie ulicy, żeby jakby co zwiać szybko. Stellson łaskawie spała, a my karmiliśmy kaczki. Papcia kiedyś się śmiała, że nałogowo kaczki karmię i wszelką rację miała, bo do budżetu domowego należy doliczyć teraz punkt: chleb dla kaczek - 30 bochenków miesięcznie 
. No ale jak nie karmić, jak są jeszcze kaczątka w różnych stadiach rozwojowych? Przesłodkie! A zamiast książki o Stellce (której nikt mógłby nie chcieć wydać, bo gatunku komedio-thriller jeszcze nie wymyślono), napiszę rozprawę socjologiczną o życiu kaczek w Kanałku Potockim. I ogłoszę odkrycie nowego gatunku Kaczka-Bojówka :-)
Spring, jeżeli robiłaś w piekarniku frytki mrożone, to tam i tak dużo tłuszczu już było. Bo te paczkowane są wstępnie obsmażane. Ale czasami, żeby dzieciak dostał boleści i kolki wystarczy, że zje zbyt łapczywie i nałyka się powietrza.
Izabela, na szczęście gorączka na okoliczność szczepienia szybko przechodzi. U nas trwała 3 dni, ale Stellka była przy tym pogodna i całkiem wesoła. Więc bez dramatu.
Madzik, pilates i fotel!!!!!!!! Ja bym tylko z jednym z tego dwojga już w ekstazie była!


Spring, jeżeli robiłaś w piekarniku frytki mrożone, to tam i tak dużo tłuszczu już było. Bo te paczkowane są wstępnie obsmażane. Ale czasami, żeby dzieciak dostał boleści i kolki wystarczy, że zje zbyt łapczywie i nałyka się powietrza.
Izabela, na szczęście gorączka na okoliczność szczepienia szybko przechodzi. U nas trwała 3 dni, ale Stellka była przy tym pogodna i całkiem wesoła. Więc bez dramatu.
Madzik, pilates i fotel!!!!!!!! Ja bym tylko z jednym z tego dwojga już w ekstazie była!