Vetka wywołałaś nas chyba
Wróciliśmy dzisiaj do domu, to był jakiś koszmar, pomijam moje spanie na materacu na podłodze między szafką a śmietnikiem, całodzienne siedzenie na rozkładanym krzesełku obok łóżeczka Jasia albo chodzenie w kółko po korytarzu, jedzenie kanapek na schodach, najgorsze było kłucie Jasia, ma ślady na obu rączkach, na paluszkach, piętkach, główce

Nie mogliśmy się przytulić, karmić na leżąco, tylko na tym krześle, od noszenia Jasia i spania na podłodze mam zmasakrowany kręgosłup.. No i te nerwy..
Choroba podejrzewana u Jasia to "gen kaszubski" i polega na tym, że dziecko nie ma enzymu trawiącego kwasy tłuszczowe i nie potrafi wytworzyć sobie cukru w razie głodu i wtedy jego poziom strasznie spada i w rezultacie grozi śmiercią (Vetka może jaśniej opowie).. Przez cały pobyt w szpitalu Jasio miał 2x dziennie mierzony cukier i zawsze był idealny, powyżej 80-90, dostaliśmy glukometr do domu i mamy mierzyć raz dziennie i zapisywać..
Wczoraj specjalnie na 5 rano mój Tomek przyjechał, żeby zawieźć Jasia próbki na pociąg i nadać do Wawy do IMiD, ale po południu się okazało, że w Wawie zamówiony przez szpital kurier nie odebrał przesyłki i zajechała do Krakowa - myślałam, że mnie tam rozniesie!! Dzisiaj miał być wynik! Znowu zabrali mi Jasia, znowu go kłuli i musiał siusiać w woreczek i dzisiaj rano już sami zamawiali kuriera, a nas wypuścili i kazali dzwonić we czwartek, powinna być ostateczna diagnoza, bo na razie to tylko podejrzenie i ja wciąż mam nadzieję, że mój synek jest zdrowy!!
Napatrzyłam się na takie chore dzieciaczki, namartwiłam się o moje dziecko i jakoś teraz inaczej patrzę na wszystko, czuję w środku taki spokój i siłę, Jasiek jest dla mnie najważniejszy i wiem, że cokolwiek się nam nie przydarzy nic tego nie zmieni i przezwyciężymy wszystko.. Tomek wziął urlop, przyjeżdżał rano i wracał do domu wieczorem, pomagał mi bardzo w noszeniu naszego słodkiego 6 i pół kilo, przez ten czas ani razu się nie sprzeczalismy, byliśmy tak bardzo razem jak jeszcze nigdy..
Cudownie jest być znów w domku we trójkę
Ps. Jedyny plus tego pobytu taki, że Jasiek nauczył się sam zasypiać w łóżeczku a ja karmić na siedząco
