Oooo, widzę, że Marcjanki zabalowały pisząc do nocy, a teraz jestem tu pierwsza. Po pierwszej już kawie i niestety z drożdżówką w torebce, która kusi mnie strasznie, ale staram się być silniejsza od niej ;-)
Ja się tradycyjnie na grypę nie szczepię, bo po szczepionce zawsze kiepsko się czułam. A że nie pamiętam nawet, kiedy grypę miałam, to sobie darowuję. Swoją drogą oprócz (odpukać!!!!!) epizodu anginowego tej jesieni, to ciążę przechodzę niesmarkająca, niekichająca i niekaszląca. I nie wiem, czego jest to kwestia? Bo część z nas tu bierze witaminy i inne takie na odporność, a i tak się katarki i s-ka przyplątują, a ja nie biorę nic - i się (tfu! tfu!) trzymam.
Ja się tradycyjnie na grypę nie szczepię, bo po szczepionce zawsze kiepsko się czułam. A że nie pamiętam nawet, kiedy grypę miałam, to sobie darowuję. Swoją drogą oprócz (odpukać!!!!!) epizodu anginowego tej jesieni, to ciążę przechodzę niesmarkająca, niekichająca i niekaszląca. I nie wiem, czego jest to kwestia? Bo część z nas tu bierze witaminy i inne takie na odporność, a i tak się katarki i s-ka przyplątują, a ja nie biorę nic - i się (tfu! tfu!) trzymam.