Aż muszę Wam mojego M. zacytować, bo obśmiałam się jak norka!!!
M. smaży krewety i oglądamy TV. Leci jakaś reklama.
JA: Eeee, nie za ładną dziewczynkę do tej reklamy wzięli. Zeza jakiegoś ma.
ON (z niewzruszoną miną i śmiertelnie poważnym tonem): No kochanie, musieli. Nie mogli przecież czekać jeszcze paru lat na nasze najpiękniejsze dziecko.
M. smaży krewety i oglądamy TV. Leci jakaś reklama.
JA: Eeee, nie za ładną dziewczynkę do tej reklamy wzięli. Zeza jakiegoś ma.
ON (z niewzruszoną miną i śmiertelnie poważnym tonem): No kochanie, musieli. Nie mogli przecież czekać jeszcze paru lat na nasze najpiękniejsze dziecko.