PM - nie za wcześnie na to czytanie?
Ewa - twarda sztuka z Ciebie!
Nas też zasypało - nie mogłam otworzyć drzwi
No i nie pojechałąm do lekarza, bo nie było szansy wyjechać, bo droga zasypana.
Na szczęście jutro ktoś odwołał wizytę to dało radę się przepisać.
Miał Tymon ze mną jechac, ale stwierdziłam, że jak się okaże, że będę jechała 2h w jedną stronę to nie będę mu fundowała takich atrakcji...
Idzie do Krysi jutro.
Obdzwoniłam naszą radną, szefa zakładu gosp. komunalnej i jego zastepcę no i odśnieżono teraz wieczorem (tyle, że do rana bedzie to samo, bo wieje jeszcze bardzo ) i rano też mają odśnieżyć przed moim wyjazdem
Jeszcze złapię tylko pana pługowego to mi te 26 m do garażu jeszcze za piweczko odśnieży (mam nadzieję, bo w tym roku jakiś nowy jexdzi podobno). Muszę do niego telefon skombinować.
Forum widze staje to trochę popiszę
Dziadzieję chyba, bo wcale mi nie tęskno za pracą
- podoba mi się całkiem całkiem siedzenie w domu z Tymonem (pewnie teraz będzie gorzej, jak nie da się spędzać dnia na dworzu).
Jakoś zajęcie ciągle mam
chociaż jestem mniej zorganizowana niż jak pracowałam (czemu się nie może nadziwić moja mama
a ja po prostu wcześniej nie mogłam sobie pozwolić na "zrobię to później/jutro")
Nasz taki najczęstszy dzien wygląda tak:
Opitalamy się na maxa: wstajemy 8.30, wałkonimy się do 9.00, potem ja coś tam porobię, Tymon leci do zabawek, śniadanko, wałkonienie się z godzinę z książkami na kanapie lub łóżku (jak Bubu wybierze) potem znów coś porobię chwilę a Bubu wtrąchnie jakiegoś banana. Ok 11.30 -12.00 lecimy na dwór na rekonesans najbliższej okolicy lub do roboty i ok 13.30 obiad. Po obiadku coś znowu porobię a Bubu może obejrzeć Uszatka i przewalać swoje graty.
O 16.30 lecimy spacerkiem na drugi obiad do rodziców , posiedzimy trochę, Tymon pozawraca głowę dziadkom i tata nas odwozi.
No i oczywiście cały dzień przerabiamy to, że ja jestem np. kotem a Tymon wielką myszą co go chce zjeść itp.
Od 3 tygodni codziennie są tego typu filmy: rano budze Bubu i mówię "wstawaj rekinie" a on: "dziś jestem pirackim kapitanem!" no i cały dzień mam się do niego tak zwracać.
I mówienie Tymona jak w bajkach: "mamo zrób mi herbatki - powiedział rekin"
Ma swój świat już dzieciak, hahaahaha
Zresztą on sobie dużo zabaw sam tak animuje, tk dużo do siebie gada, ze jak czasem się wtrącę to mi mówi: "nie przeszkadzaj mi! przecież ja się bawię!"
Wczoraj wyjęłam mu swoje żołnierzyki z dzieciństwa, co miałam schowane w moim "pamiątkowym" pudle i jest szał - od dwóch dni jest żołnierzem , jeździ na poligony i strzela. A zawsze obiecywałam mężowi, że Bubu będzie baletmistrzem....
No dobra - teraz Wy!