reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Marcóweczki 2008 - wątek główny

No kurcze napisalam wielkiego posta i niewiem co sie z nim stalo :wściekła/y:

Dobra niechce mi sie juz wszystkiego pisac od nowa bo juz 12 w nocy. Wlasnie nie dawno z chrzcin wrucilismy, i dzieci ululane maz tez tylko ja jeszcze siedze a rano ciezko mi wstac.

Siwona- http://www.jolmys.webpark.pl/

Ja juz w ten kalendarz nie wieze bo pierwszym razem mi sie sprawdzilo ale teraz nie, mial byc chlopak a jest Paulinka.

Mrowa- nacisnij na ten link i puzniej na fan vote i tyle. Dzieki wielkie!
 
Ostatnia edycja:
reklama
Mrówa w końcu mieszkamy na wsi to jakieś zwierzęta trzeba mieć, no a z kurami to za dużo roboty, wszędzie chodzą i sr... a poza tym mięso z królika nie jest tak łatwo dostępne jak z kury.

Weronika mój M też będzie musiał co dwa tygodnie spędzić dwa dni z dziećmi jak pod koniec października ruszę do szkoły. Mam nadzieję że nie zrobi nic głupiego żebym nie musiała z tej szkoły zrezygnować. :sorry: Baw się dobrze:-D

Ninja udanego sadzenia. Ja okropnie ogród zaniedbałam, tzn. działkę bo ogród to sobie zrobię chyba na emeryturze... W tym roku to tylko mieliśmy truskawki własne, są drugi rok więc było ich już sporo, fasolkę, ogórki, porzeczki, agrest, zioła, trochę wiśni (nasze dwuletnie drzewka powoli się rozkręcają). A reszta działki to nieużytek, a mamy chyba podobną wielkość jak wy.

Siwona mi się sprawdził ten chiński kalendarz, więc jak za kilka lat mnie jeszcze najdzie ochota na synka to na pewno najpierw zajrzę do niego a potem się zabiorę do roboty:-D( To oczywiście żart.)
 
AsiaM - my też dorobiliśmy się królików - właśnie z tego samego powodu co Ty - mięsko jest mało dostępne. Ale praktycznie w 90% obsługuje je mój tata.

Siwona - mi się również "nie sprawdził" ten chiński kalendarz.:-p


Cobyście nie myślały, że tak u nas dobrze, to piszę:

Tymon odkąd nie pracuje ma napady szału. Pomijam oczywiście, że zrobił się taki cycek, że nawet babci nie da sobie gila wytrzeć tylko "mama" :confused2:
Wygląda to tak: bawi się, nagle zaczyna: mamo, mamo przyjdź do mnie (mając nie w zasięgu wzroku) i zaczyna się drzeć a ja np. myję naczynia i mówię, ze może podejść do mnie i on się drze albo, że jak tylko skończę ten garnek myć to przyjdę do niego to znów darcie. Takie dosłownie głupie sprawdzanie mojej uległości. Szlag mnie trafia, jak zaczyna się seria: boję się, dupka mnie boli, nie mam nóżek, itp.

Temat pokrewny dwa: "boję się" - wygląda to tak: "Tymonku, chodź, będziemy jeść zupę" na co jest "boję zupy". I tak wsystko: boję butów, boję czapki, boję sprzątać zabawek" itd. tyle razy rozmawiałam z nim, że "nie chcę" nie znaczy "boję się". Nie dociera a ja już jak to słyszę to mnie krew zalewa.

Temat trzy: Bubu do prawie 1,5 roku budził sie i po 4 razy w nocy. Teraz rzadko prześpi całą noc - najczęściej między 1-4 kwęka albo drze się - boję się, "ratunku pomocy" (to zły wpływ Uszatka) nie chcę spać itd.

Nie wiem ,nie wydaje mi się, ale może w ciąży jestem mniej cierpliwa...

cdn
 
napisałam cdn, żeby czasem nie stracić posta.


Bajki ogląda od 3 tygodni - wcześniej kompletnie oglądanie go nie interesowało.
Ogląda 2 płyty na zmianę Uszatka - każda po ok 30-35 minut. W jednym odcinku prosiak woła do Uszatka "ratunku, pomocy" - teraz to stały repertuar darcia Tymona. Przecież jakbysmy mieszkali w bloku to by sąsiedzi policję wzywali na takie krzyki! :szok:

Dzisiaj się rozbiło o to, że nie chciał przyjść z salonu do stołu tylko, żebym go przyniosła na obiad: "nie mam nóżek" na co ja, że "ma dwie piękne nóżki" a on: " robal mi zjadł nogi i nie mogę", ja: nie Tymonku, masz dwie nóżki" on: " nie umiem chodzić"
i dalej "ratunku pomocy" itd...


Nie chcę mu ustępować w takich bzdurach ( to się dzieje praktyczne codziennie), tłumaczenie nie pomaga a on tak potrafi 1 h!!!!!!!! :no: No i co? Mam mu ustępować czy 1h się z nim przeciągać - ja jestem potem juz tak wkurzona, że bym mu przylała chetnie a on splakany i wyczerpany.

Sama już po prostu nie wiem co mam z nim zrobić... Ja naprawdę dużo z nim gadam... No jestem bezsilna, a zdaję sobię sprawę, że jak bedę tmu ustępować to bedzie corz gorzej...


Miałyscie cos takiego????
 
Oj ninja widze ze te nasze chlopaki tez i z charakteru podobni sa. Ja ci nie pomoge bo sama juz niewiem co mam ze swoim robic. Tez czesto trace do niego cierpliwosc i przyznam sie ze klapsa nieraz dostanie ale to i tak nie pomaga. Wiec juz niewiem co robic, siedzenie w kacie tez nic nie daje bo caly czas z niego wychodzi a ja go spowrotem chyba ze 20 razy i tak w kolko. No i na tym sie konczy ze mu czesto ustepuje bo tak jak muwisz bo godzinie darcia sie i on jest caly splakany i ja zdenerwowana wiec mu ustepuje dla swietego spokoju.
 
Ninja u nas wszystkie dziewczyny są bardzo uparte i czasami próbują wymuszać coś płaczem. Z tym, że największy upór i próby wkurzenia mamy to zawsze w okresie tego słynnego "buntu dwulatka", myślę że u Tymona to też minie około 3 roku życia, może troszkę później. Pamiętam jak kiedyś Ala przy wyjściu np. do Tesco jak powiedziałam że nie dostanie jakiejś zabawki, którą zobaczyła na półce, dostała takiej histerii, że do wyjścia ze sklepu cały czas się darła :baffled: Przy kasie to wszyscy bez wyjątku patrzyli co my temu dziecku zrobiliśmy że tak się rzuca i ryczy... No ale wytrzymaliśmy jakoś. To było jak miała około 2 lat właśnie. Kilka razy miała takie bardzo mocne "napady", głównie w domu w moim towarzystwie:sorry: jak jej na coś nie pozwoliłam. A raz tak się zachowała u teściów bo nie chciała jeszcze jechać do domu i zaczęłam ją ubierać w kurtkę, czapkę, buty, to tak wierzgała i ryczała, że teściowa mi ją chciała skierować do psychiatry, że może jest nienormalna:no: Myślałam ze je obydwie uduszę, jedną za zachowanie a drugą za mówienie głupot... Ale ja jestem bardzo cierpliwa, więc znosiłam jakoś te Ali zachowania raz na kilka dni, potem rzadziej, a teraz to już raczej się dogadujemy, a jak czegoś zabraniam kategorycznie, to najwyżej Ala popłacze trochę "w poduszkę" ale szybko się uspokaja i wraca jej humor.
 
Też piszę na dwie raty żeby mi posta nie zjadło :)

U Basi to nie ma raczej takich histerii jak u Ali, tylko niesamowity upór, ona musi coś zrobić i koniec. Za to nie ma raczej takich obsesji na punkcie zabawek, że coś musi mieć. Od urodzenia musiała się wszystkim dzielić z Alą i umie to robić. Niestety ostatnio bije Alę i mnie zabawkami całkiem bez powodu. Też myślałam, że to może od telewizji, którą niedawno podlączyliśmy, ale w sumie dziewczyny oglądają tylko mini mini, a ja wiadomości staram się oglądać jak one śpią lub bawią się w innym pokoju.
Także widzisz, nie ma róży bez kolców... Domyślam się, że będąc w ciąży ciężej będziesz znosić wybryki Tymona, więc życzę wytrwałości.
 
Witam
Na wstepie NINJA WIELKIE GRATULKI :-):-):-):-):-):-) super to teraz szalej z kwiatuszkami:-):-D
U nas masakra tyle co Arecki wyzdrowial tydzien do przedszkola pochodzil dzisiaj idziemy do lekarza bo znowu temp 39 nie chce jesc wiec znowu angina go dopadla:wściekła/y: a Domisiowi to tak z nochala leci ze szok tyle ze tak po cichutku powiem ze mamy postep w siusianiu:-)
Super ze forum sie rozkrecilo
siwona-mi kalendarzyk sie sprawdzil;-) i powiadasz same dziewczynki u nas procz Filipka hym to moze i ja sie zalapie:-p
Dusia-staram sie klikac w miare mozliwosci i prosze rowniez o glosiki na to zdjecie z pierwszego linka to tez codziennie mozna oddawac glosy:tak:
AsiaM-to powodzenia w szkole i oby nic Ci nie stanelo na drodze:tak:
ninja-nam Domis sie sie bardyo buntuje i to o wiele rzeczy jednak i tez szybko odpuszcza wyprowadzam go do pokoju i mu mowie ze jak sie uspokoi to ma przyjsc wiec szybciutko przychodzi ze skruszona minka mowiac "juz dobrze mamusiu przepraszam" ale to co masz z Tymonem ja z kolei mam z Arkiem jednak z wiadomych przyczyn i tez ciezej jest z nim w takich sytuacjach w sumie teraz juz jest lepiej niz w zeszlym roku ale czesto sie wtedy zdarzalo ze wychodzilam ze sklepu i koniec za ktoryms razem wyprowadzenia ze sklepu szybciutko ustepowal:tak: cyrki przy ubieraniu czy rozbieraniu tez mialam to czekalam tak dlugo az sie uspokoi jednak nie parzylam na to co robi ja sie zajmowalam swoimi sprawami widzial ze nie ma widowni i z czasem za ktoryms razem ustapil. Jesli robi Ci cyrk np jak wolasz go do obiadu to powiedz mu raz ze jest obiad i na slowa ze nie ma nozek itp powiedz ze ma i jesli nie przyjdzie to bedziesz sama jadla a on dalej bedzie prowdzil swoje gadki to sprobuj nie reagowac nie wchodzic z nim w dyskusje zjedz umyj naczynia i w ogole nie reaguj bedzie glodny to przyjdzie bedzie widzial ze to na Ciebie nie dziala to albo odpusci albo bedzie probowal innych sposobow ale mysle ze to nie tak od razu. Jak po czasie sam podejdzie do stolu i zacznie jesc to pochwal go za to ze tak slicznie usiadl i je takie pochwaly w najmniej oczekiwanym momencie tez duzo daja! Wiadomo kazde dziecko inne Ty w ciazy to tez inaczej mozesz teraz reagowac ale nie odpuszczaj bo wtedy bedzie wiedzial ze to na Ciebie dziala i bedzie tak robil za kazdym razem. Nie daj mu moze patrzec przez jakis czas na te bajki pusc mu moze jak juz to cos edukacyjnego u nas sie sprawdza "madry maluch" tam sie dzieci bawia licza spiewaja itd Powodzenia
Dusia-to usiadz obok niego i nie daj mu wyjsc z nigo ogranicz mu pole ucieczki i mow ze poki sie nie uspokoi to bedzie tu stal lub siedzial z czasem mu sie znudzi
 
reklama
Ninja, rady Kasik bardzo dobre. Przemek jest takim buntownikiem do tej pory. Na placu zabaw zabieram go na bok i siedzę z nim aż się uspokoi. Jak był mniejszy, to potrafił wyć i leżeć na ziemi. Ciężko to ignorować, ale chyba to jedyny skuteczny sposób. Niedawno przy jakiejś jego pyskówce zbiłam go z tropu bo nie kazałam mu się uspokoić, tylko powiedziałam, że wychodzę, bo się bardzo zdenerwowałam i nie chcę na niego krzyczeć. Jak się uspokoję to wrócę. On uspokoił się prawie natychmiast. A ja wróciłam do niego po dłuższej chwili. Takie pochwały, o jakich pisze Kasik też bardzo pomagają. Jeszcze przypominam Przemkowi, że każdy ma prawo się złościć, ale nie wolno robić nikomu krzywdy, ani nie wolno nic niszczyć. Czasem mu pomaga gniecenie niepotrzebnych kartek. Mila jest zdecydowanie bardziej ugodowa i szybko odpuszcza, jak widzi, że nic nie wskóra. Ostatnio jeszcze co kilka dni mówimy sobie, co inni zrobili dla nas miłego. Mila zazwyczaj twierdzi, że nie wie. Przemkowi na początku trudno było sobie coś przypomnieć i mówił o czymś, co nie było miłe. Teraz przypomina sobie po kilka miłych rzeczy. Np, że Mila oddała mu jakąś zabawkę, którą chwilę wcześniej zabrała, że tato pomógł mu budować z klocków, albo ja przeczytałam mu jakąś książeczkę. Ja też mówię co każdy z domowników zrobił tego dnia miłego dla mnie. I widzę, że bardzo to Przemka uspokaja i wycisza przed spaniem. Ale mam wrażenie, że Mila jest jeszcze na to za mała. Dla niej jest jeszcze ważne "tu i teraz".
A jak Tymon nie ma nóg, to możesz mu powiedzieć, że nie wiedziałaś, że masz synka węża, albo gąsienicę. No i takie zwierzątka radzą sobie bez nóg i się wiją po podłodze. To on też tak może. Może zmiana taktyki zadziała. Albo możesz powiedzieć tylko, że teraz jest pora na obiad. I że zapraszasz do stołu, bo ty idziesz jeść. I będzie ci miło, jeśli Tymon zje obiad z tobą. I tyle. Nie czekasz, tylko idziesz nakładać obiad. I jesz sama. Myślę, że Tymon przyjdzie bez marudzenia.
A, jeszcze u nas bardzo przydaje się minutnik. Teraz znowu jest u nas na czasie. Służy głownie do ogłaszania końca zabawy. Albo robimy zawody, czy dzieciaki zdążą coś zrobić nim zadzwoni. Wtedy nastawiam trochę dłuższy czas niż potrzebny, ale bez przesady. Zazwyczaj dzwoni tuż po wykonaniu zadania, np zbieraniu klocków, ubierania się. Czasami ktoś jednak nie zdąży.
 
Do góry