beti1982
III'2008 i IV'2010
Giza, dobrze, że już po wirusie a Mila jest obłędna z tymi tekstami i fajnie, że masz takie zdolności w dzierganiu, bo bardzo twarzowe rzeczy Ci wychodzą
a może spróbuj jeszcze z nakładką na sedes... u nas działa i jedno i drugie
Kra, wiosna idzie to będzie lepiej a posmęcić też możesz, zawsze wysłuchamy i poradzimy:-)
Ewa, widać, że Tośka powoli się przyzwyczaja i jeszcze trochę a osiągnie cel... cierpliwości
Niekat, widać, że Twój syn to raczej typ inżyniera niż gaduły... ale taka złota rączka w domu się przydaje... za to pewnie Oliwka jest typem gaduły, więc się wszystko wyrównuje
Weronikaa, to widać, że dzieciaczki dają mamie trochę czasu rzeczywiście nieregularne masz @ aż strach
Jola też nie ma problemu z odpieluszkowaniem, a kiedyś w kościele miała pieluszkę i wołała siusiu przez połowę mszy... na koniec stanęła rozkrokiem i potem wycierała podłogę
Największy problem jest wciąż ze smoczkiem... oj, chyba już nie zdążę przed drugim dzieckiem:-(
Wczoraj wyprałam pościel i pieluszki dla maleństwa... przy okazji sobie przypomnę ile z tym jest prasowania... a jeszcze ubranka... no, cóż powoli trzeba się do tego przyzwyczajać:-)
a może spróbuj jeszcze z nakładką na sedes... u nas działa i jedno i drugie
Kra, wiosna idzie to będzie lepiej a posmęcić też możesz, zawsze wysłuchamy i poradzimy:-)
Ewa, widać, że Tośka powoli się przyzwyczaja i jeszcze trochę a osiągnie cel... cierpliwości
Niekat, widać, że Twój syn to raczej typ inżyniera niż gaduły... ale taka złota rączka w domu się przydaje... za to pewnie Oliwka jest typem gaduły, więc się wszystko wyrównuje
Weronikaa, to widać, że dzieciaczki dają mamie trochę czasu rzeczywiście nieregularne masz @ aż strach
Jola też nie ma problemu z odpieluszkowaniem, a kiedyś w kościele miała pieluszkę i wołała siusiu przez połowę mszy... na koniec stanęła rozkrokiem i potem wycierała podłogę
Największy problem jest wciąż ze smoczkiem... oj, chyba już nie zdążę przed drugim dzieckiem:-(
Wczoraj wyprałam pościel i pieluszki dla maleństwa... przy okazji sobie przypomnę ile z tym jest prasowania... a jeszcze ubranka... no, cóż powoli trzeba się do tego przyzwyczajać:-)