reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Marcóweczki 2008 - wątek główny

Zuziu i Julko samych bajecznych dni w kolejnych miesiączkach!

Ja nie posiadam wogóle konta na naszej klasie. Bo tak sobie myślę że z tymi osobami które chcę mieć kontakty to mam do dziś, a nie chciałabym żeby mi jakieś typki z przeszłości profile oglądały.

PM jak czasami przy przewijaniu Basi mam zimne ręce to ona siusia w trakcie, więc to może działać :tak:

Niekat mam nadzieję że w domu wszystko już ok
 
reklama
ello! witam wszystkie mamuśki:-)znowu was zaniedbałam, ale ostatnio sens z powiek spędzają mi tematy wykończeniowe i każdą wolną chwilę poswięcam na projektowanie;-)pochwalę się, że jutro spotykam się ze stefanna i razem ruszamy na podbój sklepów "łazienkowych":-)

widze, że choróbska nękaja nasze dzieciaczki:-(duuuużo zdrówka!!!:-)

Ja zawsze byłam spokojną romantyczną duszyczką, chodziłam po górach, grałam na gitarze piosenki Starego Dobrego Małżeństwa i Wolnej Grupy Bukowiny, pisałam dziesiątki listów do przyjaciół z oazy i w ogóle daj Boże żeby moje dzieci takie były wrażliwe jak mamusia :-);-)

no jakbym o sobie czytała... ahhh ta młodość:-D:-):-):-)

Sabincia ciesże się, że zajrzałaś.. i dawaj znać co u was! trzymam kciuki, żeby Nikoś szybciutko doszedł do siebie!! a dla was - dużo siły!:-)

witam nową marcóweczkę!:-)

anetka pracujesz w M1? w Czeladzi? pytam, bo ja tam od czasu do czasu wpadam.. więc mio byłoby się spotkać. (nie mówiąc o tym, że niedługo i szafa potrzebna będzie;-):-D)
 
poczytałam o waszych historiach i az mi się sentymentalnie zrobiło.. skrobnęłabym coś o sobie, ale to historia na nocne pogaduchy, bo zakręcone te moje losy:zawstydzona/y::zawstydzona/y:

a było tak: wychowałam się w klimatach oazowo-harcerskich.. niepoprawna romantyczka.. jakies tam "miłosci" się pojawiały, ale kończyły się obopólnym zapewnieniem o dozgonnej przyjaźni (jak na razie- obietnice dotrzymane:tak:).. aż w końcu stwierdziłam, ze idę do zakonu.. i klapki na oczy- cel obrany.. ojjj a jak już się uprę..byłam w tzw. aspiracie, ale musiałam najpierw zdać maturę:-pw tym samym czasie obok moich rodziców wprowadziło się trzech chłopaków z Mazur.. moja babcia rozpoznała materiał i baaardzo mi zachwalała (na studniówkę mi partnera szukała), ale nie podjęłam tematu.. w końcu zona jednego z chłopaków (po 3 latach ich zamieszkiwania) przyszła mi złożyć życzenia urodzinowe.. zaprosiła na kawę itd... tym spoosbem poznałam J, który zacięcie układał puzzle.. znaliśmy sie 3 tyg. i J miał wypadek - wybuchł zbiornik z ropą... cudem go uratowano i wylądował na OIOMIE na Oparzeniówce w Siemianowicach.. we mnie natychmiast obudziała się Matka Teresa.. bo dojazdu od nas do szpitala nie było i trzeba było na stopa.. więc pojechałyśmy z jego bratową.. poszłyśmy do lekarza zapytać o stan zdrowia.. pani doktor stwierdziła, że bratowa to nie rodzina i informacji nie udzieli.. wpadłyśmy na pomysł,. żeby powiedzieć, że jestem jego żoną.. rokowania były kiepskie... a ja już zostałam żoną.. jak zaczełam studia w Krakowie to tam był łatwiejszy dojazd, więc jeździłam do niego przez 2 miechy jednocześnie błagając niebiosa, żeby mi zszedł z drogi, bo do zakonu nie dotrę.. no i po prawie 3 mis. J wyjechał na Mazury, bo tu nie miał warunków do leczenia.. myślałam, ze to koniec znajomości.. ale mój Romeo przydzierał do mnie 2 mies. później 20letnim maluchem bez rozrusznika w zakrwawionych bandażach:-D jak przyszedł tak juz został! wspólnie przechodziliśmy leczenie, rehabilitację i psychiczne dochodzenie do siebie i moje studia.. faaajnie było;-)zaręczyliśmy sie szybko, ale ze slubem czekaliśmy, bo z renty rehabilitacyjnej ciężko rodzinę utrzymać, a ja byłma na studiach.. ale udało się!

uff.. ale się napisałam;-)
 
anetka pracujesz w M1? w Czeladzi? pytam, bo ja tam od czasu do czasu wpadam.. więc mio byłoby się spotkać. (nie mówiąc o tym, że niedługo i szafa potrzebna będzie;-):-D)

Tak w czeladzi w m1 na pasazu jest stoisko z szafami kolo ccc nie podam nazwy firmy bo nie placa mi za reklame a wycene moge ci zrobic nawet przez kontakt gg i wyslac ci e-mailem :-) A jak bedziesz to zapraszam :-) Moze sie uda spotkac chociaz ja pracuje 10 dni w miesiacu ale za to po 12 godzin i teraz wlasnie czeka mnie weekend w pracy :zawstydzona/y:

dziewczyny moich nieszczesc ciag dalszy. Wczoraj nawalila mi pralka a dzis przezylam Horror :angry: Bylam u lekarza na kontroli bioderek i Filip spadl z przewijaka u lekarza. Posadzilam go i trzymalam jedna reka a druga szukalam ksiazeczki i on zlecial :szok::szok::szok: ja wykazalam sie refleksem i go zlapalam tak ze nie spadl na ziemie ale uderzyl glowa w ten stolik do przewijania. Tyle szczescia ze byla taka nakladka plastikowa a on byl w czapce. Nic mu sie nie stalo oprocz tego ze sie wystraszyl a ja sie poryczalam z tego stresu. Moja wlasna gupota poprostu i nie dopilnowalam. Mam straszne wyrzuty sumienia ze nie uwazalam dostatecznie na malego :( Lekarka obejrzala Filipka i nic mu nie jest kazala tylko obserwowac. Horror. Ale ze mnie matka :wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:


Duzo zdrowka dla chorowitkow. Niech szybko wracaja do zdrowia bo niedlugo swieta i ich pierwsza wigilia :-)

skaba, stefanna to zycze owocnych zakupow :-)

Duzo zdrowka i slodyczy wszystkim solenizantom Filip z mama zyczy :-)

PM1 Słyszalam ze puszcza sie wode w kranie ale ze sie dotyka zimna reka po ledzwiach pierwsze slysze. Nie zamierzam probowac. ja pobieram mocz do specjalnych woreczkow dla chlopcow. nie mialam zadnych problemow ale moze z dziewczynkami jest trudniej ??
 
Melduję się, że żyję, ale nie mam znowu na nic czasu, buuu:no::no::no: Nawet w czytaniu mam zaległości...:zawstydzona/y:
Napiszę tylko, że zdrówko nam dopisuje i wszystko u nas w porządku. Czas leci nam jak szalony i nim się obejrzę to moja Myszka zacznie chodzić i będziemy świętować roczek, hehe :-D:-D
Martynka już od tygodnia pięknie siedzi, ale sama jeszcze nie siada. A dzisiaj zaczęła raczkować: powolutku, małymi kroczkami dochodzi do celu!:rofl2: I strasznie lubi stać na nóżkach - na razie robi to na paluszkach i nie pozwalam jej na to za często, ale sprawia jej to tyle radochy, że aż miło patrzeć!

Jak się za bardzo nie będziecie rozpisywać to może nadrobię przez weekend...:sorry2:
Póki co pozdrawiamy serdecznie Mamuśki i wszystkie dzieciaczki!
 
Skaba wzruszająca ta Wasza historia, ja jak byłam w harcerstwie to połowa dziewczyn chciała iść do zakonu, a nie poszła chyba żadna z tego co wiem. Ja współczuję zakonnicom, ale tylko z jednego powodu: tego, że nie mogą mieć dzieci. Wiem że one służą wyższym ideom, ale według mnie kobieta spełnia się dopiero będąc matką.

Anetka dobrze że na ziemię nie spadł, nie martw się na zapas, bo osiwiejesz zanim on zdąży dorosnąć ;-)

U nas chyba nowe zęby idą bo znowu nocki Basia zarywa :baffled: Mąż dzisiaj na działce a ja muszę zawieźć Alę do teściów i pojechać zawieźć ojca ze szpitala do domu.
 
skaba, no to Cię jednak wyswatali ;-) Dobrze, że wszystko dobrze się skończyło.
Jak przeczytałam o wypadku, OIOMie, rehabilitacji to cieszę się bardzo, że to Was związało a nie oddaliło. Nam też się udało, chociaż były osoby, które mówiły mi, żebym nie wiązała się z niepełnosprawnym, bo to tylko ciężar i sobie życie zmarnuję. Mój mąż, wtedy jeszcze nim nie był, ale już myśleliśmy o ślubie i wspólnym życiu, maił wypadek w pracy. Spadł z dachu. Złamał kręgosłup. Ma uszkodzony rdzeń kręgowy. Lekarze nie dawali mu szans na normalne życie. Mówili, że jeśli uda mu się usiąść na wózku, to już będzie dobrze. O dzieciach nie mamy co myśleć, no chyba, że zdecydyjemy się na sztuczne zapłodnienie. Na szczęście dla nas bardzo się mylili. Przeszliśmy razem długi proces rehabilitacji. Jest niepełnosprawny, ale porusza się samodzielnie, choć twierdzi, że nie można nazwać tego chodzeniem. Jego niepełnosprawność w tej chwili nie rzuca się w oczy, jednak na codzień jest bardzo dokuczliwa. No i udało nam się przywołać do życia dwie małe istotki bez ingerencji medycyny.
Oj nie mam siły na nic. Po półtorarocznej przerwie wróciła @. Leje się ze mnie potwornie. Ale pamiętam, że po Przemku też tak miałam. Trochę trwało nim wszystok wróciło do normy.
Milenka w końcu nie gorączkowała. Ładnie przespała całą noc. O 6tej pobudka. A teraz drzemka.
Stefanna, gratulacje dla Martynki.
AsiaM, może już się ząbek pokaże i następna nocka będzie spokojniejsza.
Sabincia, a podawałaś Nikosiowi ciała odpornościowe? Wiem, ze to jest bardzo drogie, ale myślę, że w Twojej sytuacji można szukać pomocy w fundacjach.
 
Skaba w zyciu bym nie powiedziała ze ty na siostre idziesz;-):-D ale zycie lubi płatac rózne historie;-) całe szczęście ze twój mąż wyszedł z tego :tak:
Giza ja widziałam Witka i powiem szczerze w zyciu bym nie powiedziała ze jest niepelnosprawnym gdybys ty tego nie napisała;-) wasza cieżka praca przyniosła efekty:tak: i dobrze z emedycyna sie myliła u was bo amcie swójke cudownych ludzików:happy:
Skaba i Stefanna udanych zakupów:happy: gratulacje dla Martynki za nowe umiejętności:tak:
Asia niech zebóle wychodza raz dwa:tak:
Anetka nie wyrzucaj sobie bo i tak nie cofniesz czasu jeszcze nie jedne raz napewno Filipek cie przyprawi o palpitacje serca;-)

a Kondzioszka dzis zaskoczył mame przeszedł 2 kroki od zabawki do mnie z czego ten drugi to juz leciał na twarz:-p ale go złapalam ufff;-)
 
U nas przygotowania do Chrztu Św.:-p niby żadne bo obiad w knajpie no ale np. o szatce i świecy to dziś sobie przypomniałam... normalne ....

AsiaM - to gdzie Ty byłaś w harcerstwie - ja 12 lat byłam aktywną harcerką, jestem instruktorem i raczej rozpusta się u nas w hufcu szerzyła niż zakonowe klimaty :-D.
Aha - no a spódnice od munduru musiały mieć nie więcej niż 5 guzików (ja miałam 4) :-D:-D:-D

Skaba - piękna historia!!!!! :tak::tak::tak::tak::tak::tak::tak:
Giza - Boshe, Ci ludzie co w ten sposób wypowiadali się na temat Twojego związku z W. to aż tak Tobie nieżyczliwi czy po prostu głupi???? :szok: (oczywiście pomijam tu babcie itp. bo dla nich to inne postrzeganie i one pewnie chciałyby dla Ciebie jak najlepiej)
 
reklama
Giza dobrze że jednak wszystko ułożyło się inaczej niż lekarze przepowiadali :tak:

Ninja no właśnie niestety byłam w ZHR a spódnice miałyśmy do kostek :baffled: i wszyscy zawsze myśleli że to idą zakonnice a nie harcerki :-D mój mąż to mnie prawie siłą zabrał z obozu bo stwierdził że mi pranie mózgu robią ;-)
 
Do góry