reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Marcowe mamy 2025

Mój teść trochę taki się robi z wiekiem. Ogólnie nigdy nie był podobnież prędki do pomocy w czymkolwiek, ale odkąd przeszedł na emeryturę to tylko siedzi, je i ogląda gówna w telewizji. Nie dociera do niego, że jak tak dalej będzie robił to stanie się kluchą niezdolną do samodzielnego funkcjonowania i że to nie będzie tylko jego życie, że to dodatkowe koszty za opiekę (teściowa jest drobna i nie da rady), itd. Mój tata do wypadku też nie pomagał, ale potem jak zaczął pracować w domu (nadal jako inwalida, więc wolał na swój rachunek niż w zakładzie) i musiał się zająć dzieciakami to się nauczył i ugotować, i posprzątać. Ale to może być kwestia pokolenia - za ich młodu facet wracał z pracy i sękju, on swoje wykonał, ale kobieta musiała ogarniać chatę bez marudzenia, pracując lub nie. Teraz jest zupełnie inny temat w kwestii obowiązków męża i żony.
I całe szczęście, że mimo że mężczyźni, mimo że mieli takie wzór od swoich ojców, nie naśladują ojców i chcą, aby ich związki wyglądały trochę lepiej.
Teść mieszka od nas 2h drogi. Ciekawe czy jak się dziecko urodzi, to przyjedzie je zobaczyć, bo na razie odwiedził nas raptem raz. 😆
 
reklama
Ja na szczęście juz dziś wracam do domu, bo im dłużej znam teścia, tym mniej go lubię i niedługo zacznę utożsamiać się z jego córka, która wczoraj użyła paru niecenzuralnych słów, aby go opisać...

Swoia droga, czy Wy też macie w swoim otoczeniu takich mężczyzn, w wieku 50, 60, starszych, którzy myślą, że są pępkami świata? Mój narzeczony mówi, że to całe pokolenie jest jakieś popsute, ale ja widzę, że to głównie dotyczy mężczyzn. Mój ojciec, choć jest egoistą, ma sporo empatii. Ale teść to zero. NIC nie zrobi. Jego siostry opiekują się leżącą matka 24/7, a on ma problem, żeby dla tej siostry wykopać ziemniaków czy umyć lodówkę. No nie robi nic. Ja naprawdę nie mogę zrozumiec, jak do tego doszło, że kobiety, np. Typ mojej nieżyjącej teściowej, empatyczna, ogarniała dom, wychowywała dzieci, w tym samym czasie robiła liceum, studia i specjalistyczne studia, pracowała, remontowała dom (bo to babka była w stylu "nie da się? Potrzymaj mi herbatkę"). I jak to możliwe, że taka kobieta wybrała sobie takiego faceta. Czy oni wszyscy w tym pokoleniu tacy są? Czy kobiety wtedy miały tak zakodowane, że muszą brać cokolwiek, bo bez chłopa nic nie znaczą? Czy on się tak zmienił? Oczywiście, teść się sam taki nie zrobił, a został tak wychowany przez pokolenie naszych babć/dziadków. Na szczęście widzę, że w pokoleniu millenialsow się to zmienią i większość z moich kolegów to troskliwi partnerzy swoich żon i ojcowie, którzy siedzą z chorymi dziećmi w domu, sprzątają w nim i posiadają dużo empatii (oczywiście z wyjątkami, mój brat to dalej wychowany na "egoista, pępek świata").

Ale no naprawdę, GENERALIZUJAC, rodzi się we mnie nienawiść do mężczyzny ~60, bo im więcej takich Panów znam, tym mniej ich lubie. 🤦
Nie wiem, może takich ludzi jest większość? Lub niektórzy twierdzą że idiotów jest mało, tylko są tak sprytnie rozlokowani ze spotykasz ich na kazdym kroku?

Akurat mam farta, ale mój tata jest przeciwieństwem, ale też prawie 70 lat na karku (chociaż nie wygląda), jak jest potrzebna pomoc to o ile sam nie ma lekarzy to wsiada w pociąg i przyjeżdża - 200km w 1 stronę (bo co to za problem - cytując go)... robotnicy nawalili przy remoncie - tata przyjechał i sam zrobił cały remont mieszkania 70m² (gruntowny remont po zakupie z zdzieraniem boazerii i wyrównywaniem ścian)
ojciec moje partnera też jest spoko - układny, pomocny, ale teoszke filozof (nie przyzwyczajony do pracy fizycznej, ale zawsze powie mile slowo, na tyle ile potrafi doradzi, podpowie gdzie mozna cos dalej zrobić etc) :-)
W pracy (korpo) ludzi po 50 też jest sporo i też są spoko :-) (ale może inaczej w pracy inaczej w domu)
 
I całe szczęście, że mimo że mężczyźni, mimo że mieli takie wzór od swoich ojców, nie naśladują ojców i chcą, aby ich związki wyglądały trochę lepiej.
Teść mieszka od nas 2h drogi. Ciekawe czy jak się dziecko urodzi, to przyjedzie je zobaczyć, bo na razie odwiedził nas raptem raz. 😆
Pewnie, trzeba się cieszyć naszymi łosiami za ich przebłyski chcenia :D
Mój przyjeżdża tylko wtedy, jak się pociągi zgrają, ale tak naprawdę się nudzi, bo nie mamy telewizji (zupełnie przeszliśmy na platformy streamingowe) i nie może swoich Mam Talentów oglądać :p
 
Rozumiem doskonale... Mam 27.08 kontrolę, a 6.09 prenatalne to przebieram już kopytkami, czy aby mam z czym na te prenatalne iść.

Moim głównym objawem ciąży od wtorku jest... wkurw na teściową. Przyjechali w odwiedziny i jak zazwyczaj mnie nie irytowała, tak teraz co nie zrobi to mnie już trzepie i ledwo się powstrzymuję przed obsztorcowaniem jej. A to źle odstawi szklanki ze zmywarki (o co nikt jej nie prosił), a to źle rzuca psu frisbee (czego nie robi się zasadniczo przy prawie 30 stopniach, tu akurat mąż wkroczył), a to myje mi płytę indukcyjną, a to śniadanie przygotuje, a to schabowe tłucze podczas mojej świętej drzemki ("starałam się cicho, ale już tata głodny", gdzie wcale na ten dzień nie były one w planie), itd. Wiem, że robi to z uprzejmości i troski, ale tak mnie tym razem drażni, że jprdl.
Mnie w...a wszystko, jak tylko wyjdę z sypialni i zejdę na dół 😕 póki co najlepiej mi we własnym towarzystwie ehhh...
 
Nie chce podejmować pochopnie decyzji o małżeństwie. Na razie jest mi dobrze tak jak jest.
Wiesz, zaręczyny to jeszcze nie cyrograf. Porozmawiajcie o tym, dlaczego on chce małżeństwa, ustalcie swoje oczekiwania i wtedy podejmijcie decyzję razem.
Może to zabrzmi jak najgorsza klisza świata, ale małżeństwo z odpowiednim człowiekiem to naprawdę świetna przygoda. Na wiele rzeczy bym się nie odważyła, gdyby nie wsparcie małża, pewnie bym też tyle nie grała i popadła w absolutny pracoholizm :D Razem można odkrywać wiele rzeczy, uczyć wspólnie i dzielić smutki. Ale najważniejsze, żeby patrzeć w tę samą stronę pod kątem oczekiwań i dążeń.
 
Mnie w...a wszystko, jak tylko wyjdę z sypialni i zejdę na dół 😕 póki co najlepiej mi we własnym towarzystwie ehhh...
Ja bym chciała, żeby wszyscy sobie od nas pojechali i zeby wróciła ta rutyna dnia, którą mamy ze starym. Trochę się utożsamiam z moim owczarkiem, który się zaczyna robić taki "nie wiem, czego chcę, ale bardzo tego chcę" jak za długo jest za zamieszanie i nie ma swoich zwyczajowych drzemek, momentów zabawy :p
 
Wiesz, zaręczyny to jeszcze nie cyrograf. Porozmawiajcie o tym, dlaczego on chce małżeństwa, ustalcie swoje oczekiwania i wtedy podejmijcie decyzję razem.
Może to zabrzmi jak najgorsza klisza świata, ale małżeństwo z odpowiednim człowiekiem to naprawdę świetna przygoda. Na wiele rzeczy bym się nie odważyła, gdyby nie wsparcie małża, pewnie bym też tyle nie grała i popadła w absolutny pracoholizm :D Razem można odkrywać wiele rzeczy, uczyć wspólnie i dzielić smutki. Ale najważniejsze, żeby patrzeć w tę samą stronę pod kątem oczekiwań i dążeń.
Nie widzę siebie w roli żony a jego w roli męża. Nasz związek to związek na odległość bez przyszłość większej dlatego jestem ostrożna i nie chce podejmować takich decyzji. Na razie zostanie tak jak jest.
 
reklama
Ja bym chciała, żeby wszyscy sobie od nas pojechali i zeby wróciła ta rutyna dnia, którą mamy ze starym. Trochę się utożsamiam z moim owczarkiem, który się zaczyna robić taki "nie wiem, czego chcę, ale bardzo tego chcę" jak za długo jest za zamieszanie i nie ma swoich zwyczajowych drzemek, momentów zabawy :p
O tak. Właśnie zaczynamy 3 tydzień bez żłobka i powoli dostaję furii na samą myśl o kolejnym dniu z dzieckiem. Niby Mąż ma urlop ale robi mi brudną kuchnię ale albo remont, albo zajmowanie się dzieckiem 🤷‍♀️
 
Do góry