Rozumiem doskonale... Mam 27.08 kontrolę, a 6.09 prenatalne to przebieram już kopytkami, czy aby mam z czym na te prenatalne iść.
Moim głównym objawem ciąży od wtorku jest... wkurw na teściową. Przyjechali w odwiedziny i jak zazwyczaj mnie nie irytowała, tak teraz co nie zrobi to mnie już trzepie i ledwo się powstrzymuję przed obsztorcowaniem jej. A to źle odstawi szklanki ze zmywarki (o co nikt jej nie prosił), a to źle rzuca psu frisbee (czego nie robi się zasadniczo przy prawie 30 stopniach, tu akurat mąż wkroczył), a to myje mi płytę indukcyjną, a to śniadanie przygotuje, a to schabowe tłucze podczas mojej świętej drzemki ("starałam się cicho, ale już tata głodny", gdzie wcale na ten dzień nie były one w planie), itd. Wiem, że robi to z uprzejmości i troski, ale tak mnie tym razem drażni, że jprdl.