Wszystkie sugerowały żebyś szybko znalazła lekarza, niezależnie od tego kto ci zakładał wkładkę... Argumenty miały sens, ryzykowałas swoje zdrowie, każda wyciągniętą rękę mam wrażenie że trochę odrzucałaś, ja wiem że rady pod tytułem "nie martw się jakoś sobie poradzisz" są co najmniej delikatnie mówiąc do kosza, ale sporo osób się o ciebie tu martwiło. Sporo osób chciało wiedzieć co u ciebie, sporo chciało rozmawiać. A ty powiedziałaś żegnam, wychodzę, nara, wiecie swoje ja wiem swoje.
Nie wątpię że można być samotnym w tym wszystkim, nie chciałabym przechodzić przez to co ty. Za to chciałabym wiedzieć czego od nas oczekujesz? Sama martwiłam się o ciebie i twoje zdrowie i myślałam o tobie nie jeden wieczór. I tym bardziej po wszystkich twoich wypowiedziach jestem zgubiona, podpowiedz nam żebyśmy miały szansę zrozumieć i próbować być dla ciebie.