reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Marcowe mamy 2020

ja 6 września :) to sie prawie zgrałyśmy :) ja jeszcze sukienki nie mam ślubnej bo do salonu przyszła zła... i szyją na cito , dobry salon w centrum miasta, swietne opinie a tu taka przygoda... ale staram się nie denerwować jeszcze przciez tydzień mają...

Ja na szczęście kupiłam suknie w połowie lipca.. A co się naszukałam i nadenerwowałam to moje...bo 90%sukien to rozmiar 36-38 i na 165/168...i kupiłam od dziewczyny która szyła na miarę swoją suknie rozmiar ja nosze (38-40) i a ta ma około 40 i na 175 ja mam 173 wiec idelanie bo moge ubrać but na obcasie :) a jak twoje inne przygotowania? Dopięte na ostatni guzik? :)
 
reklama
Dziękuję za odpowiedź. Są dni lepsze, zazwyczaj po wizycie na usg i gorsze, które sprawiają, że muszę iść sprawdzić. To spowodowalo, że usg miałam już z 8 razy...
A w którym jesteś tygodniu? Mi pomógł detektor płodu i jestem spokojniejsza dzięki niemu ale tutaj trzeba też mieć dużo cierpliwości i dystansu bo ostatnio bardzo ciężko mi znaleźć ale myślę że dziecko się już wierci bardzo. Mi też nie jest łatwo. Miałam takie chwile że płakałam non stop że na pewno coś się stanie a że ja tego nie przeżyje. Mąż też proponował psychologa. Nie wiem w którym momencie ale samo przeszło. Nadal się boję ale staram się nie zadreczac bo wiem. Ze ja sama siebie wykończe i zauważyłam że w pewnym momencie to zamiast się cieszyc ciąża to ona stała się dla mnie udreka i dla mojego męża też w sensie, że strach zwycięża a radości brak. Problem u mnie jest największy w tym że mąż pracuje po 12 h czasen ma wolne więc ja swiruje w domu na maksa. Wiem co czujesz i bardzo Ci współczuje ale naprawdę mam nadzieję że usmiechniesz się w końcu. Nie ma na to złotej rady, sama musisz to przerobić w głowie albo z pomocą osób trzecich :)
 
reklama
Do góry