reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Mamy majowe 2009

ankzoc, mama_Bartusia, dziękuje Wam sa słowa wsparcia! Rzeczywiście trzeba żyć dalej i cieszyć się każdym dniem z naszymi najbliższymi osobami! Takie momenty mi to uświadamiają!:zawstydzona/y: Zajęłam się dziś przyziemnymi rzeczami i to mi troche pomogło.
tikanis, oj Kochana, nie przejmuj się tą koleżanką! Ja zauważyłam że niektóre moje koleżanki które są albo były w ciąży też tak gadają... jakby były zazdrosne albo po prostu złośliwe! No a najbardziej mnie wkurza gdy któraś się wymądrza ...:dry: Moje koleżanka też ironicznie mi powiedziała coś na temat usg 3d bo sama go nie robiła i uważa że jest bezsensowne (a ja miałam je obligatoryjnie w szpitalu wiec sie nawet szczególnie o nie nie starałam!)... Według mnie Twój synek wygląda słodko na zdjęciach! Ma taką miłą buźkę. Moja kruszynka wyszła na zdjęciach trochę jak szkieletor a Twój synek jak prawdziwy bobas ;-):-)

katarzynak83- no to mieszkamy blisko siebie:-D. Co prawda ja za nowodworami, przy wale wiślanym, tam gdzie są domki jednorodzinne :tak: Obok baru jupiter z placem zabaw dla dzieci (jeśli się oriętujesz gdzie jest)
Wiesz ja jakoś średnio znam okolicę bo chyba większość czasu spędzam jadąc do pracy lub z niej wracając ;-) Nie mniej myślę że w maju lub czerwcu możemy wyskoczyć razem na spacer :tak: Najwyżej umówimy się w połowie drogi :tak: A długo mieszkasz w tej okolicy? Bo ja od 2 lat i nie mam tu żadnej koleżanki ani znajomych :zawstydzona/y: Troche boje sie ze po porodzie bedzie mi smutno tu samej... no a ja na dodatek zawaliłam sprawe z prawem jazdy wiec zostają mi tylko autobusy.
 
reklama
patusia- kochana wiem wiem ale zawsze wole jak juz wszystko mam wczesniej zalatwione niz na sam koniec...

a teraz siedze sama maz juz w pracy... synek wlasnie gra ja mam chwilke na poklikanie z wami... malenstwo kopie jak szalone coraz mocniej i mocniej... dzis byla u mnie kumpela wprost zachwycona brzuszkiem... glaskala i glaskala...
 
Tikanis- kochana GRATULUJE SYNECZKA!!!!Kubus jest cudny , widzialam jego zdjecia i jest sliczny i ma cudne usteczka, az chce sie je pocalowac:-D:-D:-D:-D
A swoja droga nie rozumiem tez takich dziewczyn ktore mowia takie glupoty na cud natury jakim jest rozwijajace sie w ciele kobiety nowe zycie!!!! znam tez taka dziewczyne ktora brzydza ruchy dziecka:wściekła/y:i mowi ze ona woli zaadoptowac niz urodzic!!!!
 
I cała reszta mamusiek majowych, ktora sie jeszcze nie wpisała- czemu sie obija ???
bo nie mam weny i im dłuzej tu jestem tym bardziej widzę, że się tu nie nadaję: mam inne obawy odnośnie ciąży niż Wy, nie robiłam i nie zrobię usg 3d/4d bo oszczędzam na swoje leczenie po ciąży (bo mi wtedy automatycznie cofną refundację sprzętu), a w "moim" szpitalu tego nie robią, zdjęcia z moich usg są medyczne i nic nie nadaje się do wklejenia (chyba że interesuje Was przekrój przez brzuszek i serduszko :confused: - tak myślę, że to chyba to, ale pewności nie mam), nie znam płci i może poznam ją w kwietniu, a może dopiero w maju, nie kupiłam dla dziecka jeszcze nic, a wklejenie przeze mnie jakiegokolwiek zdjęcia graniczy z cudem bo miewam różny przesył cholernego internetu i mi się czasem wszystko wiesza w połowie procesu...Optymizmu też w sobie nie mam, żeby Was choc trochę nim zarazić:zawstydzona/y:Więc tak sobie mój dzidzius rośnie cichutko, a ja nie potrafię mu zapewnić radości, dumy i tego typu fajerwerków na starcie.
 
Witajcie Kochane
Ja w pełni wyluzowana byłam dziś z M w gościach, było bardzo miło... :-):-):-)
Naprawdę czuję się bardzo dobrze, Synuś kopie....bawi się z nami ... jak gdzieś się przyciśnie to odrazu daje kpniaczka ;-) Albo jak się o nim mówi, to czuję jak się porusza...Kochany jest...tak jakby i on zapewniał nas o tym, że wszystko dobrze...Moje serce jest spokojne i pełne nadziei...:-D

Tikanis Gratuluję zdrowego Synusia Kubusia. Zdjęcia są śliczne....mi się podoba taki obraz...bardzo mnie wzruszają takie zdjęcia...Ale jak byliśmy na badaniu to lekarz powiedział, ze najpiew nam pokaże jak wygląda takie Maleństwo w obrazie 3D i mamy mu powiedzieć, czy chcemy oglądać dalej. Więc chyba zdarzały mu się takie kobitki jak Twoja koleżanka. ;-) Nie przejmuj się...każdy człowiek jest inny...

Patusia ale historia....też bym biła brawo z owacjami na stojąco...Nie jestem tak wygadana....czasem coś potrafię dowalić...ale najczęściej popadam w łzy...i jednie chcę wyjść z takich miejsc...:baffled:

Mama_Bartusia no mój M nie wyobraża sobie Bartosza....;-) koniecznie Bartłomiej jesli zostaniemy przy tym imieniu. Dzis jeszcze przyszło do nas January...choć ono jest takie ... dostojne...a w skrócie... :baffled: to właściwie by został Janek...choć wiem, że to niepoprawinie...i nie od tego imienia...:-p
Ale mamy czas by sobie powymyslać :-D

A my byliśmy w gościach ale również obejrzeć wózeczek....po ich synku.

wózek wielofunkcyjny DRIVER 4XL - Sprzedam Używane Rzeczy na Sprzedaż na Gumtree Trójmiasto
to z internetu znalazłam by Wam pokazać jak wygląda, choć ten który będzie nasz jest w kolorze jasnej zieleni. I zawiera wszystko co do wózka potrzebne....
gondolkę, spacerówkę, fotelik..... wszelkie gadżety i dodatki...i jeszcze jakieś ciuszki dorzucą....a nawet dla mnie jakieś ciążowe ;-) sukienki ze sztruksu i spodnie - ogrodniczki ze sztruksu - tak jak lubię...:-D A wózeczek jak dla mnie super....Najważneiejsze że wygodny dla Maluszka...taki jak chciałam.... łatwy w prowadzeniu w składaniu....w utrzymaniu czytości....coż więcej trzeba....A wydatek nie wielki i już zapewnione, że nasz... Bardzo nas to ucieszyło, bo martwiłam się, że będzie traszny wydatkiem... Są jednak wokół dobrzy ludzie...którzy o nas pamiętają...Magiczne uczucie...
Bardzo mi radośnie dzisiaj....:-D:-D Synus kopie i sobie pływa...ah ah...co za dzień...co za wieczór...

Pozdarawiam Was bardzo cieplutko i życzę pogody ducha !!! :-D:-D:-D
 
Kochana Rosea

Ja też jeszcze nic dla Maluszka nie kupiłam...rozglądam się, ale jakoś tak...mam w planach tylko... ;-)
Nie przejmuj się takimi drobiazgami. Każde zdjęcie, które wkleisz z pewnością zobaczymy z wielką radością... jeśli dasz nam szansę...i dasz tę szansę sobie.
My z M możliwe, że też byśmy się nie zdecydowali na 3D gdyby to nie było prezentem choinkowym od brata M. Też mamy masę problemów....ale wierzę w to, ze sobie poradzimy i nasze życie ułoży się i nabierze blasku...:tak:
Widzisz... to zależy od Ciebie co dasz swojej Kruszynce... Czasem nas nachodzą takie smutki i myśli, że będzie ciężko, że nie tak miało być, że ...., że ....
Ale tylko od nas zależy jak długo sobie pozwolimy na taki stan... Ja wiem, że możesz pomyśleć, że nic nie rozumiem, bo nie znam Twoich problemów, bo nie jestem na Twoim miejscu, ale uwierz mi że Twoja radość zaprocentuje w przyszłości... tylko daj sobie szansę na tę radość, na dumę z faktu, ze nosisz pod sercem Maleństwo, które Cię kocha...i które z pewnością Kochasz i Ty...i Twój M.
Wierzę w to, że macie wspólne plany... i choć nie będzie łatwo o ich realizację...z różnych powodów, to w życiu najważniejsze jest wierzyć w siebie, w swoje wybory, w swoje wartości... w miłość jaka Was łączy...która przetrwa wszelkie trudne chwile. To daje moc i siłę w życiu, to pozwala nam się cieszyć z najmniejszych drobnostek... choćby z tego, że zostałaś wybrana, by móc zostać mamą... żoną... by móc zobaczyć uśmiech swojego Maleństwa, kiedy już będziesz trzymać je w ramionach. Radość i dumę swojego męża, że ma tak cudowną rodzinę...:-)
Kochana Rosea...masz milion powodów do tego, by się radować....i przestać myśleć o tym co jest trudne, smutne, czy przygnębiające i mało perspektywistyczne.
Jesteśmy tu by się wspierać....i nie mów, że się tu nienadajesz....Jesteś nam potrzbna...jesteś częścią tej chwili, która zostaje zapisana na tych 'kartkach'. ...
Masz w sobie wiele radości....tylko zamknęłaś ją w sobie i nie pozwalasz jej się wydostać... Pomyśl tylko, czy Ci się to opłaca....? Co Ci daje taka postawa...? Pomyśl o tym na co masz wpływ? Dobrze jest zadać sobie kilka pytań.... potem można wzlecieć naprawdę wysoko, jeśli sobie na to pozwolisz.....
Czas leci...szkoda by było obudzić się któregoś dnia i stwierdzić, że się przegapiło najcudniejsze momenty w swoim życiu, gdy byłam w ciąży... Od Ciebie zależy co zrobisz ze swoimi myślami...czy się im poddasz, czy je zmienisz...
Jesteś bardzo mądrą kobietą....i po mimo problemów, z jakimi musisz sobie radzić...dasz sobie radę. Jestem tego pewna.
Przytulam Cię z całego serca...i trzymam kciuki... :-D
 
okruszku- super ten wozeczek no i do tego jeszcze inne rzeczy...swietny zakup...

rosea- nie zamartwiaj sie tak ja tez jeszcze nie mam bardzo wielu rzeczy czytajac dziewczyny i ichh zakupki... a jakosc USG nie jest najwazniejsza tylko to aby dzidzia byla zdrowa... wiec nie ma co sie zamartwiac... pozdrawiam goraco... ;)
 
Dziewczyny, dzięki, tylko...
Okruszku, czasami tej miłości i nadziei po prostu nie wystarcza. Psychicznie jestem wykończona, fizycznie niedługo zacznę być. Porwałam się na dziecko, bo tak się jakoś ułożyło, że dostałam pompę insulinową, nikt nas nie wygoni z tego mieszkania, co w nim teraz jesteśmy, i po corocznych badaniach kontrolnych okazało się ze wszystkie wyniki mam prawie lub całkowicie w normach. Nie chciałam potem żałować, żeśmy nie spróbowali.
A teraz? Wiesz, na czym polega moja choroba? Głównie na przeliczaniu. Najpierw badaniu poziomu cukru we krwi, potem przeliczaniu jedzenia, a potem przeliczaniu insuliny na to jedzenie które jesz. Póki nie byłam w ciąży, to spoko. Wszystko można zrobić "na oko", człowiek po pewnym czasie choroby nabiera wprawy i ma licznik kcal w oczach, i można zrobić wszystko.
Sytuacja zmienia się w czasie ciąży. Bo zbyt wysoki, albo zbyt niski cukier wpływa źle na dziecko. Normy cukru w trakcie ciąży są zaostrzone, bo hormony wpływają na naszą fizjologię, i zachodzą zjawiska, z którymi nie mamy do czynienia nigdy poza czasem błogosławionym. Mało tego, zmieniają sie odczucia zjawisk, które zachodzą u cukrzyków, np. zmienia się odczuwanie hipoglikemii czyli niskiego poziomu cukru we krwi. Czyli inaczej mówiąc bezpośredniego zagrozenia życia i matki, i dziecka.
I wygląda to tak: najpierw ze trzy miesiące planowania ciaży, zeby mieć w porządku wszystkie parametry cukrzycowe i nie tylko. Potem czas w okolicach zapłodnienia: lekarze mówią ci, ze cukry będą spadać, a tu rosną, i nie wiadomo czemu. Lekarze dziwią się, że taki ze mnie ewenement, a ja nie przesypiam nocy i zaniedbuję pracę, bo badam i na szybko reaguję na wysokie cukry. Idę na zwolnienie. Ok. 4-5 tc cukry zaczynają niekontrolowanie spadać. Gdziekolwiek: w domu, w sklepie, na spacerze; zawsze noszę ze soba cole i wafla, to dużo węglowodanów, a to zaczyna mi nie wystarczać, pomimo zmniejszania dawek insuliny. Z hipoglikemią zachowuję się tak, jakbym była pijana, mam drżenie mieśni, zaburzenia mowy i widzenia, obciach na całego, i ciągła świadomosć, ze moje dziecko właśnie się "tworzy", budują się jego narządy, a wahania cukru mogą powodować:..... i tu litania wad, i wszystkie obejrzane z racji wykonywanego zawodu zdjęcia i obrazy niemowląt z tymi wadami.
Dochodzę powoli do ładu, zapotzrebowanie na insulinę stabilizuje się, po kilkudziesięciu nocach z pobudkami o północy, 3.00 i 6.00 nad ranem moge sobie pofolgować i badać tylko o 3.00. Spadki opanowane, cukry prawie fizjologiczne, będzie dobrze, nie ma się czego bać. Małe rośnie, zaczynam czuć ruchy i ...
Ta-dam! Koniec 19 tc, wzrost zapotzrebowania na insulinę o 70% w ciagu dwóch(!) dni, lekarz radzi stopniowo zwiększać dawki, a ja po stopniowych zwiększaniach dawek mam poziomy cukrów wręcz teratogenne! Więc zwracam się po pomoc do koleżanek cukrzyczek. Za ich radą wale sobie takie dawki, że głowa mała, ale o dziwo jest dobrze. Przez trzy dni. Potem zabawa zaczyna się od początku. Każda z cukrzyczek jest inna, i trochę to inaczej wygląda, wiec dostałam tylko ogólne rady. Od tego 19 tc miałam już cztery takie wzrosty zapotrzebowania na insulinę. Właśnie dzis czeka mnie kolejna noc z badaniem co 3 godziny, bo muszę zwiększyć dawki na noc (ale tak, żeby z kolei nie spowodować spadku zbyt dużego, bo... hmmm... znane są przypadki zejścia we śnie z powodu hipoglikemii...)w dzień badam co godzine- półtorej. Taki mam od pięciu miesięcy sens życia.
Aha, dawek insuliny nie zmienia mi lekarz, tylko ja sama. To nie jest tak, ze on mi coś zaleci, i ja się mam tego trzymać. Leczę sie w podobno najlepszym ośrodku dla cieżarnych cukrzyczek w Polsce, i co? To my-cukrzyczki w ciąży mogłybyśmy uczyć nawet samego pana profesora, a nie on nas... Rola lekarza ogranicza się do pokiwania głową nad wynikami cukrów i wypisywania recept, wiec tak naprawdę to JA i TYLKO JA biorę odpowiedzialność za zdrowie i życie swoje i dziecka, bo ja decyduję o dawce leku w danym momencie. I nigdy nie wiem, czy dobrze to zrobię, bo oprócz jedzenia na poziom cukru wpływ maja hormony (które w ciaży działają wybitnie przeciwstawnie do insuliny; tylko nie mam mierniczka w mózgu i nie wiem ile i jakich hormonów danego dnia sie wytworzy, więc to jest z mojej strony działanie czysto eksperymentalne to co robię, ale inaczej się nie da), stres, wysiłek fizyczny (nawet durny spacer), inne choroby i infekcje, a czasem nawet pogoda... Ta odpowiedzialnosć mnie wykańcza, ja wiem (a raczej przeczuwam, bo instynktu macierzyńskiego chyba nie bardzo odczuwam; moze jak urodzę, to i instynkt się pojawi), że to dla dziecka, ale marzę żeby wreszcie sobie odpuścić i nie mieć tak bezpośredniego wpływu na jego życie i zdrowie. A tu jeszcze 4 miesiace muszę wytrzymać.
Walczymy teraz o prawidłowe proporcje ciała, rozwój układu oddechowego, mózgu i nerwów, prawidłowy dalszy rozwój układu krążenia, i zeby nie pojawiło się wielowodzie. Ta ciąża to nie radość, ale walka. I tylko z tym mi się kojarzy. Ja chwilowo po prostu już nie mam siły na radość.
A mojego Męża to mi czasem aż szkoda, bo moze mógłby sobie znaleźć fajna, zdrową kobitkę i mieć z nią gromadkę dzieci. To jest najlepszy facet na świecie i tylko dzieki niemu nie rzuciłam tego wszystkiego w cholerę. Tylko nie wiem, co sobie oboje myslelismy, kiedy mi się oświadczał. Może że będzie ciut łatwiej.
 
Rosea, Twój post wywarł na mnie wielkie wrażenie. Chciałabym pogratulowac ci odwagi, cierpliwości i uporu. Podjąć decyzję o zajściu w ciąże i znosić wszystkie przeciwności, to jak boheterstwo. Nie dziwie się, że dopadło Cie zwatpienie i zmęczenie. Każdy ma takie chwile, a u Ciebie wszystko jest spotęgowane. Gratuluje Ci również męża. To naprawde musi być wspaniały człowiek. Jeżeli on w Was nie wątpi, to tm bardziej Ty nie powinnaś wątpić w słuszność tego co robicie. Nie musisz wklejać żadnych zdjęć, jesteś zalogowana i urodzisz w maju, to już czyni Cie majową Mamuśką:tak: na nas zawsze możesz liczyć. Jeżeli napadnie Cie zmęczenie, zwątpienie lub zły nastrój to napisz nam o tym. Nawet jeżeli Ci nikt od razu nie odpowie, to wyrzucisz to z siebie. To zawsze pomaga.

Trzymaj się Mała i pogłaszcz brzuszek ode mnie!
 
reklama
Rosea kochana az mnie zatkalo:szok:Nawet nie wiem co bym mogla Ci powiedziec, moze oprucz tego ze jestes bardzo dzielna i odwazna ze zdecydowalas sie na zajscie w ciaze i ja tak dzielnie przechodzisz. Napewno duzo pomaga Ci maz, to dobrze ze trwacie w tym razem. Jeszcze 4 miesiace i urodzisz, potem bedziesz trzymala swoja ZDROWA kruszynke przy sobie i zobaczysz ze sie oplacilo!!!Rzeczy materialne jak ubranka, lozeczko itp. nie sa wazne ty juz dajesz dziecku duzo milosci i czulosci. Wiadomo jak kazda matka chcialabys dac jak najwiecej i najlepsze ale nie martw sie kochana co bedzie to bedzie, wazne jest twoje zdrowie i samopoczucie, bo takie tez jest samopoczucie twojej kruszynki:-DNawet nie moge sobie wyobrazic jak Ci ciezko ale 3mam za Ciebie kciuki w dalszej walce,ktora napewno wygrasz:tak:

Okruszku wozeczek bardzo fajny:tak:widzisz jak wszystko ladnie sie uklada wozeczek ubranka:-Dsuperrrr....

Paula juz niedlugo bedziesz w domku!!!kochana jeszcze 3 dni..:-D
 
Do góry