reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Mamy majowe 2009

Barmanko, mysz:szok::szok::szok:???Nie lubie małych gryzoni:no:dlatego mam w domu kotę;-).Zaopatrzyłaś się już w łapki?
Mamo Niki dzięki za komplement:zawstydzona/y:.Wzorową panią domu nie jestem staram się tylko być mamą w miarę zorganizowaną:sorry2:
Twój eM fajnie się zrehabilitował-mój by nawet na to nie wpadł:dry:
Życzę udanej wizyty u znajomej i w salonie fryzjerskim(wczoraj sama odwiedziłam,nic tak nie poprawia humoru jak zrobienie czegoś dla siebie).
Co do wypadku...bez komentarza:no:
 
reklama
ale dziś była śliczna pogoda u nas..słonko...:tak::tak:

mamo Niki, ty znowu szalejesz z fryzurą?? :szok::szok: matko ja to się wcale nie zdziwię jak któregoś dnia powiesz nam - ogoliłam się na łyso :-D mówisz że dziecko ponad 5kg ważyło?:shocked2::shocked2: czad :nerd: mój ważyła 4.4kg i podziękuję bardzo za takiego klocka :baffled:
a z tym wypadkiem..cóż.. dużo "gówniarstwa" dostało prawko, jeżdżą na dyskoteki a w drodze powrotnej popisówką przed znajomymi...smutne to, ale prawdziwe :-:)-(


umi, kochana my jak w sierpniu byliśmy w Pl też byliśmy na 18-tce (chrzestnej Marcela), nie było komu dzieciaka podrzucić bo cała rodzinka na imprezce (odbywała się na sali, w restauracji). Też myślałam że max do 20.30 posiedzę, nawet flaszki z mlekiem nie brałam...a tu synek nas wszystkich zaskoczył :szok: bawił się do 23 :cool2::cool2: tańczył, ganiał się po sali, bawił balonami..z braku laku pasłam go chlebem i jakąś wędlinką :nerd:
a powiedz mi jak się synek zachowywał jak był malutki? kolki miał?
mój to właśnie na odwrót - jak był malutki to istny aniołeczek...a teraz? :no: diablisko wcielone :szok::szok:

mamomatysia, łapki zakupione :sorry2: jak m wróci z pracy to je porozstawia, a ja sobie nastawiam wcześniej budzik co bym zdążyła je posprzątać zanim wyjdę do pracy :tak::tak: niestety jesień się zbliża, i te cholery ciągną do ciepłego pomieszczenia :dry:
 
Hej majóweczki:-)
Faktycznie wizyta u znajomej była udana:tak:jedyny minuśik,że krótka.Maleńka Milenka słodziutka:tak:śliczna czarnulka.Jednak troszke ubolewam bo nie było okazji wziąść maleństwa na ręce bo cały czas spała,pomimo że jej siostra Zuzia i moja Niki hałasowały na całego:szok:Aż mi się jeszcze bardziej pragnie takiego maleństwa:-)

Barmanko-będe Ci bardzo wdzięczna wyślesz donas choc odrobinke tych promyczków słońca:tak:Ach a z tymi włoskami to tak poczęści zmora fryzjerek-bo zaszybko się wszystko nudzi, a dziś skróciłam sobie jedynie tył i jestem załamana bo chętnie bym pościnała więcej ale obiecałam emowi że zapuszcze -nie mam wyjścia bo już nie mam siły słuchac jego marudzenia długie długie.Teraz tylko musze mieć anielską cierpliwość ażeby wytrwać w postanowieniu:tak:

Matysiu-kochana masz absolutną racje-teraz przy dzieciach zrobienie czegoś tylko i wyłącznie dla siebie to żadkosć,kiedyś zaczynało się poranek od makijażu teraz pomału zapominam co to makijaż,czasem się uda zrobić ale to sporadycznie.Przez to zrobie sobie 6.10 taki na pare lat:-)narazie brewki i kreski na powiekach o ile dam rade wytrzymać.Takze to będzie zrobienie czegoś tylko dla siebie.


umi -ja też uwielbiam chodzenie po lesie za grzybkami,jednak teraz przy małej aż raz mi się udało.Kiedyś jak się wybierało z rodzicami i dziadkami to było coś,to zbieranie wspólne śpiewanie i piknikowanie w lesie przy pięknej pogodzie,ech to były czasy.Bardzo lubiałam też zbieranie jagód zawsze udawało mi się dużo nazbierać:-)a najlepsza nagroda to były pyszne ogromne pierogi z jagodami,które babcia nam lepiła:tak:

Brakuje mi tu już Joli,Tsariny,Confi mogła by zajżec,Kasicy też nie ma ,Roxy to już wogóle brakuje.Marzenka też znikła.Mam nadzieje ,że czas i chęci pozwolą wam zerknąć do nas:tak:ciekawe też co u *Agi*i Zofika.

Nic uciekam dobrej nocy mamusie:-)
 
barmanka Kacper nigdy nie miał kolki, raz tylko bolał go brzuszek i to dość nie dawno. Zaraz po urodzeniu mały dawał czadu bo był ciągle głodny, a ja nie miałam pokarmu opiero tydzien po jego urodzeniu cos sie tam pojawiło ale i tak nie karmiłam piersią bo po odciagnieciu nie było nawet 10 ml mimo ze starałam sie odciagac co godzine. Mały był od poczatku na modyfikowanym i teoretycznie powinien sie najadać ale w praktyce wygladało to tak ze 8 :00 am, około 100ml mleka 9 am około 100 ml i tak co 30 min co godzine, próbowałam go oszukiwać wodą ale potrafił wypic 150 ml wody i wołać mleko, próbowałam smoczków nie chciał żadnego mam ich dzis piekną kolekcje około 16 rodzajów.
Mały non stop płakał bo chciał coś ciamkać a żaden smoczek mu nie odpowiadał kształtem. Myślałam ze moze na spacerach nie bedze myslał o jedzeniu ale na zwykły godzinny spacer musiałam mieć 2 butelki mleka przygotowane. Balam sie z nim iść gdziekolwiek, byłam takim jego więźniem. Tzn wtedy tego nie widziałam nawet nie wiedziałam ze tak to wygląda i ze ja jestem tak zestresowana tym wszystkim, że on w każdej chwili może zacząć płakać ( a nigdy nie płakał jak małe dziecko, on sie po prostu darł) Nawet, pielegniarka jak sie wybudziłam po CC powiedziała ze co jak co głosik to on ma. Poza tym bałam sie kupek bo robił ogromne i nie raz mu przechodziły bokiem, w miedzy czasie próbowałam odciągać mleko robiłam to coraz częściej a leciało coraz mniej aż w końcu sie poddałam. a jak Kacper skonczył 5 miesiecy to znaleźlismy smoczek dla niego poza tym jadł juz inne rzeczy niż mleczko zaczął wydłuzać odstepy miedzy posiłkami do 3 godzin, a ja zaczełamżyc normalnie:-p Tzn dodam ze młody po skonczeniu 2 miesiaca zycia zaczął przesypiać noce ale w dzien był koszmarny, za to około 5 miesiaca przestał przesypiac noce a w dzień był o wiele bardziej normalny. No to sie opisałam:-):-p Ale teraz wiem ze zachowanie Kacpra to była po czesci moja wina bo nawet nie wiedziałam ze sie go boje teraz widze ze dosłownie bałam sie wyjsc z domu bo juz widziałam oczyma wyobraźni, ze zaczyna sie drzeć ( on nie płakał:-p)
Wow To jednak musze przynać ze twój Marcel to ostry zawodnik:-p skoro do 23 wytrzymał podziwiam:-) Mój młody co dziennie o 6:30 wstaje i pewnie dla tego ciezko mu wytrzymac dłuzej

Mama Ninki Ach przypomniałas mi stare dobre czasy. My tez jeździlismy na borówki:-) mnam kocham borówki i pierogi z nimi. Grzyby tez uwielbiam nawet czyscic je lubie ten zapach.... No doslownie czasy dziecinstwa mi sie przypominają:-) Ja w tym roku tez tylko raz pojechałam na grzyby, ale i tak jetem zadowolona, pocieszam sie ze za jakis czas mały podrosnie i bedzie jeździł z nami. Co do makijażu piszesz ze kiedys sie zaczynało od tego poranek:-p Ja do teraz od tego zaczynam poranek tzn troche w innej kolejnosci bo najpierw ubieram Kacpra ale potem sie maluje i układam włosy. Teraz jest o tyle dobrze ze Kacper albo sie zajmie zabawa albo aluje sie razem ze mną:-) Nie wobrazam sobie nie zrobić makijażu nawet w zwykła sobotę:-p

edit
zapomniałam sie pochwalic że Kacper zaczął powtarzać niektóre wyrazy na przykład dziś po moim T powtórzył buma czyli guma, i w ogóle cos tam zaczął próbować powtarzac z róznym skutkiem ale ciesze sie ze próbuje
 
Ostatnia edycja:
WITAM!
u nas jest bardzo intensywnie, więc niestety ja bardzo oszczędnie Wam cokolwiek napiszę... najpierw wybaczcie, że tylko o sobie, ale nie połapałam się jeszcze od kiedy mnie nie ma na forum i nie chcę przypadkiem dwa razy komuś coś napisać lub w ogóle pominąć...

przeprowadziliśmy się tydzień temu i nadal trwa zamieszanie, moja siostra jeszcze nie do końca wyprowadziła się do męża (mają tam remoncik), więc w naszym pokoju są nasze rzeczy, jej rzeczy i jeszcze inne rzeczy... nasz laptop nie może złapać bliższej znajomości z routerem tutaj, więc raz mamy neta, raz nie... Iza czuje się tutaj jak zwykle, bardzo dużo czasu spędzałam wcześniej u rodziców, więc nie było kłopotu... męczy ją tylko to, że pies ma jej lekko dość i przed nią ucieka... jeszcze mamy wspólną lodówkę z rodzicami, więc nagminne są pytania czyj to ser, czyja to szynka lub kto zjadł moje kabanosy? za to rodzice zyskali mikrofalę, ekspres do kawy, blendera, trzecie żelazko, czwartą deskę do prasowania i inne bardzo potrzebne sprzęty... ( w domu są same baby, a każda chwali swój sprzęt)... ja do szkoły nadal chodzę, złoszczę się, bo inne "klasy" mają w niedziele zajęcia do 11 góra do 14:30, a my siedzimy do 17:30, więc w domu jestem po 19- w niedziele jest baaaaardzo kiepski dojazd, M kończy prace o 18 więc spotykamy się w tym samym autobusie... Iza łapie całą masę słówek, więc bywamy zaskakiwani nieraz (np. bije sama brawo i woła "babo", albo stopniuje, mamo, mamusi, mamusiusiu... tato, tatko, tatusiu, ale najlepsze to piesiu, piesiek, piesiuniu - nikt nie mówi tak do pieska:eek:), no na razie to tyle... buziaki dla Was wszystkich!

ps. Monika, MamaNiki dziękuję za pamięć
 
Hej dziewczynki:-)
Barmanko -coś to słoneczko nie dotarło jeszcze do mnie-wysłałaś je aby dobrą firma kurierską??????;-):-Da tak poważnie nadal pada -nic nie zrobimy na to nie ma się wpływu.

Tsarina-śuper że napisałaś:tak:bardzo to doceniam-bo wiem jak teraz masz harmonogram dnia napięty.To faktycznie z tymi niedzielnymi zajęciami przegięcie,może za jakis czas zmienią wam i będziecie kończyć o wcześniejszej porze .Super jak już po przeprowadzce:-)Niki tez tak jak Iza najbardziej faworyzuje pieski ,rownież woła je na wszelaki sposób mi najbarziej podoba się -pieśek:-)Mame woła -Musia ,mamusia ,mamooo,mamunia ,czyli podobnie jak Izunia.Tata to jest w zależności od sytuacji,jeżeli coś chce to tatuś ,jak się niecerpliwy to woła Tomek śibko:-Dalbo tato.Mam nadzieje że czujesz się spełniona i te zajęcia to jet to:tak:i pamiętaj że nawet jak nie znajdziesz czasu na zerknięcie na BB,to my tu o Generałowej zawsze pamiętamy:tak:

Umi-no to mogłybyśmy jakiś tim założyć:-Djak opisujesz synusia to ja miałam tą samą traume,byłam tak zestresowana -Niki była bardzo absorbująca.To samo co uwas od dnia urodzenia nie było łez popłakiwania tylko odrazu bordowa i wrzask:szok:Kąpiel to tak jakby rodzice ją do wrzątku wrzucali,wózek to chyba żywym ogniem płonął.Także bałam się nawet na spacer wychodzić.Tak było przez 5mcy,byłam w ciezkim szoku że takie słodkie maleństwo tak potrafi dać popalić.Było ciężko ale teraz patrząc z perspektywy czasu sama siebie podziwiam że sama dałam rade.Kto przyszedł to stwierdził że mam przechlapane.Lek ,stwierdzili że nie kolki-a ja myśłe że tak bo zawsze najgorzej było między 01a03 w nocy,oczywiście w dzień też hardkor .3 dni przed wskoczeniem 5-tego mca jak ręką odjął.Wtedy mamusia odsapnęła,a nawet teraz chce drugiego aniołka -co wszystkich dziwi bo myśłeli że wymiękne i nie będe już chciała rodzeństwa dla Niki.

Nic kochane uciekam póki mała szczyga jeszcze śpi -ide brać się za mycie wanny itp

ps.
Kasia-kochana i co mebelki już cieszą oko?a tak co tam słychować?
Monika,Aga km-jak leci?

miłego dzionka:tak:
 
witajcie

u nas dalej leje. Moja Sis jechała dzisiaj zawieźć tatę do szpitala (jutro ma zabieg na przepuklinę) do Lubania, no i prawie nie dojechali - bo tam jest powtórka sytuacji z Bogatyni (czyli znowu małe rzeczki zrobiły się wielkie, i płyną ulicami).

Ja siedzę w domku i zaczynam wychodzić z siebie... Nienawidze takiej pogody. Na domiar złego co chwilę musze przebierać Jagi kupki (a tych ostatnio 6-7 dziennie + 2-3 w nocy). Niech już wyjdą jej te ząbki - bo nie dość że mi się kupki śnią po nocy, to Jaga nie da się dotknąć po tyłku.


Umi - to ładnie się Kacperek sterroryzował za małego. Dobrze, że mu przeszło. Fajnie, że się wybawiliście na 18-stce. Brakuje mi takich szalonych imprez.

Barmanko - bleee - nienawidzę myszek. Oby szybko Was ta "lokatorka" opuściła. Nam ostatnio koty pod drzwi wejściowe przynoszą swoje zdobycze. Normalnie idzie się pohaftać na "dzień dobry" jak widzisz takie poćwiartowane "coś".


Tsarino - no nareszcie!!! Pomalutku a będziecie urządzeni. A siostra długo planuje się remontować?? Fajnie, że Iza tak szybko zaklimatyzowała się na nowym miejscu. No i przede wszystkim super, że będzie teraz miała tak wiele "ludziów" do czarowania.
A szkółka - może w następnym semestrze będziesz miała lżej?


mamo Niki - nie ma mocnych!!! Masz nam nagrać Nikolkę i puścić filmik instruktażowy dla pozostałych dzieciaczków. Jak tak czytam jej poczynania to normanie - niedowierzam!!!
Fajnie Twój M się "kaja" - brawo!!! Oby tak dalej. No i może rzeczywiście zrób przyjemność T i zapuść włoski (później będziuesz miała nowe pole do popisu w skracaniu)
 
hejo,

Kasiu , gdzie te meble?? i gdzie Ty jesteś??

Umi, gratulacje dla Kacpra, nowych słów, i prób. :tak:


co do myszy, to mnie akurat nie przerażają.i zawsze jak kotka przynosiła swoje zdobycze do domu, to było mi ich szkoda. :sorry:

Aga, wspólczuję kupkowego problemu. i mam nadzieję że jednak szybko przestanie padać.

ja siedzę w domu , jakoś energii nie mam, ale upiekłam dziś ciasto, sernik z pianką.
 
Witam.
Już wam wklejam ,ale jak widać jeszcze nie wszystko ukończone jedna półka na szafie:sorry2:trzeba jej miejsce znaleźć...
DSC02035.jpg
Umi Gratuluję kolejnych słówek:tak:.
Martuś Ja też bym tak chciała nie mieć energii i ciasto upiec:sorry2:.
Barmanka MYSZ:szok::szok::szok: już bym się z domu wyprowadziła...zresztą już tak kiedyś zrobiłam:zawstydzona/y:jest to moja jedyna fobia:zawstydzona/y:.
Aga zdrowia dla Taty,i aby małej szybko te dolegliwości ząbkowe poszły w niepamięć:-(.

A Filipek miał dzisiaj pierwszy bunt dwulatka....Otóż zabram mi telefon i rzucił go na podłogę ,jak poprosiłam stanowczo aby podniósł i mi podał powiedział"nie" im bardziej prosiłam tym bardziej On robił furię a przy tym krzyczał "nie"i oczywiście nie zamierzał podnieść a koniecznie chciał na ręce i się tulić(tak mi szkoda go było)ale ,nie dałam za wygraną a On tak walczył pół godziny....w końcu się poddał i podał ten telefon za co został bardzo pochwalony i do końca dnia był aniołkiem...mam nadziję że nie ostro go potraktowałam......
 
Ostatnia edycja:
reklama
kasiu - dziękuję

Mebelki bardzo ładne - a półeczkę może powiesicie gdzieś na drugiej ścianie? np. nad łożem (na jakieś świeczki, albo fotki ślubne)

Martuś - hmmm... podziwiam za to pichcenie. Mi daleko do ciąży, a jesień ze mnie zrobiła totalnego leniwca. U mnie dziś jedynie spaghetti na obiad i wczorajszy zurek.
 
Do góry