reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Mamy majowe 2009

Witajcie mamuski;-) Podczytuje Was troszke, ale i tak nie moge na bierzaco nadazyc, bo niedosyc ze trudno mi z laptopem wygodna pozycje na tym szpitalnym waskim lozku przybrac, to jeszcze polozne krzywo patrza:crazy: Dzis wyszla ze szpitala ta pijaczka - matka blizniakow, przyszedl po nia zataczajacy sie maz... A dzieciaczki zostaly w szpitalu, z tego co slyszalam maja jakies problemy ze zdrowkiem:-(Ale to chyba mozna domyslec sie dlaczego... Serce sie kraja, mowie Wam.... Choc tak jak piszecie- z dwojga zlego dobrze ze choc maja szanse na normalna kochajaca rodzine...
Ja od ok tygodnia prawie wcale nie czuje ruchow maluszkow, tylko takie "przesuwania", ale wczoraj podlaczyli mi KTG i slyszalam bicie dwoch serduszek:-) Niby uspokoilo mnie to bardzo, ale w nocy mialam taki potworny koszmar.... zwiazany byl z moimi blizniakami, snilo mi sie wszystko co tylko najgorsze moze byc, nie bede nawet tego opisywac, bo na prawde cos okropnego to bylo. Caly czas w tym snie panicznie plakalam i przerazliwie krzyczalam, ze "przeciez jeszcze wczoraj slyszalam bicie ich serduszek"...A rano obudzilam sie okropnie roztrzesiona, i zdenerwowana. I prawie caly dzien przespalam, bo ta noc z tym koszmarem mnie wykonczyla, i spalam m.in. tez po to zeby nie myslec juz o tym snie. Mam szczera nadzieje ze jutro juz stad wyjde (choc dzis lekarz powiedzial ze jeszcze nie wie czy na pewno:baffled:), bo juz mi siada na psychike ten pobyt w szpitalu (to juz 9 dni przeciez:-(), no i przede wszystkim usycham z tesknoty za moimi corciami, choc prawie codziennie mnie odwiedzaja, no ale wiadomo ze godzinka "widzenia" w szpitalnym korytarzu nie zastapi przebywania z nimi w domku:-(. No ok, juz nie przynudzam Wam wiecej, przepraszam ze taka maruda ze mnie ostatnio, ale samo to ze mnie wychodzi jakos tak:zawstydzona/y::blink:.... Buziaki dla Was wszystkich bez wyjatku!!!!!!!!!!;-)
 
reklama
hej dziewczyny,a ja dziś idę do lekarza z moim mężem, mam nadzieję, że dzidzia się ułoży dobrze i zrobi nam niespodziankę. Trzymajcie kciuki , jak wrócę to napiszę. pozdrowienia
 
Dziewczyny ja tylko na sekundke. Maz zabiera mi za chwile laptopa do domu, bo dzis na "moja" sale przyjeli cyganke, i od rana juz z 15 osob z jej rodziny sie tu zdazylo przewinac, wiec niepewnie sie czuje z takim sprzetem jak laptop. A tak wogole to jestem wsciekla, na obchodzie lekarz stwierdzil ze do jutra mnie jeszcze potrzymaja, bo tak bedzie bezpieczniej:dry:Kurcze a tak sie napalilam ze juz dzisiaj bede w domciu...:-:)-:)-( No ale coz....
Mela moj maz jest z dziewczynkami, nie daje po sobie poznac ze mu ciezko, ale widze jakie juz ma cienie pod oczami ze zmeczenia. No i w pracy tez mu sie roboty duzo nazbieralo, wiec jak wyjde to bedzie po nocach nadgodziny robil pewnie przez 2 tygodnie:baffled:.Dlatego tak mi sie spieszy miedzy innymi. A rodzinka daleko, troche w tamtym tyg. przyjezdzali do pomocy, ale juz teraz nikomu nie pasuje, kazdy ma swoich zajec pelno:blink: No nic , damy rade... Zmykam kochane, milego dnia!!! Moze jutro jak mnie juz w koncu wypuszcza to ponadrabiam Was troszke. Buziaki dla Was!!!
 
Imagination - brawo za rozmowę z narzeczonym! Wierzę, że się wszystko dobrze ułoży i dotrzymacie swoich obietnic :-)

Imagination kochana szczerze Ci współczuję sytuacji...też mam podobne problemy z jednym gościem...z moim teściem .... musiałam go ustawić ostatnio...teściowa w śpiączce w szpitalu a on się pląta najeb.....y w 4 dupy a też miał bardzo ciężki zawał 15 sierpnia 2008....i takie tam..szkoda nawet pisać o tym...do tego dochodzą inne problemy...tyle że gościu ma 63 lata i raczej go nie zmienię...długo by o tym pisać...myślę IMAGINATION że dobrze jest się wyżalić...to pomaga...i dziewczyny podniosły Cię choć trochę na duchu..uwierz mi stres w ciąży to nic dobrego.. ja w 1 ciąży tak się wkurzałam że właśnie przez mojego teścia miałam 2 przedwczesne akcje porodowe..1wszą w 35 tc(powstrzymali w szpitalu)..a 2gą w 37 tc (nie powstrzymali...urodziłam Julcię ale na szczęście mała była duża 3050g i 54cm, jak na 3 tyg przed terminem)...więc głowa do góry i olej tych chłopów!!!!!!!!!Ty i Twój Dzidziuś jesteście najważniejsi!!!!!!!!Jak wchodzisz do domu i musisz przebywać z bratem w 1 pomieszczeniu to sobie włóż słuchawki i puść sobie jakąś muzykę...olej go!!! skoro do tej pory nie zrozumiał to teraz tym bardziej nie ma sensu się z nim kłócić..kiedyś może zrozumie...i nie kupuj im żarcia..niech sami o siebie dbają...lepiej kup sobie jakiegoś owoca...ma "młody" nogi, niech sobie zaleci do sklepu...niech się buja!! siostra w ciąży ma mu latać po cukier do sklepu?!? niech sobie gorzkie pije!!!!! nie przejmuj się KOCHANA!!!!!! ,jestem z Tobą całym sercem!!!!i 3mam kciuki.. Wiem że to się tak łatwo mówi jak się do końca nie zna sytuacji ale musisz być dzielna i spokojna dla swojego maleństwa...buziaki i głowa do góry

Witajcie Majóweczki :-)
Imagination trzymam kciuki za całokształt...tak jak Ci pisałam! Cieszę się że jesteście po tej ważnej rozmowie...gratuluję już wielkich efektów...cieszę, się że jets dużo lepiej.
Imagination ciesze sie ze z narzyczonym sie ulozylo i pogadaliscie sobie od serducha:-Dtak trzymac, a jezeli chodzi o te kilogramy w czasie ciazy ja sie nie przejmuje ile wzielam czy wezme (generalnie nie jest to wazne) ale nie chce obciazac kregoslupa:-(za bardzo, mam duzo znajomych co pozniej po ciazy maja problemy z kregoslupem:baffled:Wszystko co najlepsze dla naszych malenstw generalnie:-D
Kochane moje dziękuję za ogromne wsparcie i te wszystkie słowa, jesteście WIELKIE (i to nie dosłownie);-):tak:
Rozmowa daje efekty, czuję się kochana, choć do ideału oczywiscie jest strasznie daleko, ale jest lepiej i oby tak dalej... Kochany dba o mnie bardziej niz dotychczas:tak: Nawet wczoraj...
Po porocie do Łdz czułam się fatalnie. Głowa pękała i mdłości dokuczały. Wiedziałam, ze w końcu zakończy się to witaniem z "panem wielkie ucho"... i tak się zakończyło... Ja zawsze jak mam problemy z żołądkiem, umieram na ból głowy... Hektolitry wrzątku zaowocowały pięknymi haftami:baffled: T się martwił, bo słyszałam jak z bratem rozmawiał przez tel, a jego brat jest nabierząco, bo jest ojcem półrocznej Martynki... Wnerwił się tez, bo ilekroć jestem w TM, to choruję... Jadam tam normalne rzeczy, a jak widac mi nie słuzą... Myślę, ze oliwę do ognia dodały też sobotnie nerwy... Rosół już niejednokrotnie 'oddałam', a jeszcze gołąbki odgrzewane w mikrofali:baffled::baffled::baffled: To był horror... Muszę chyba będąc w domu sama przygotowywać sobie posiłki, bo nie zamierzam co tydzień - dwa lądować z głową w kiblu:baffled::baffled::baffled:
I aż boję się jeść :-( Kanapka z masłem przyprawiła mnie o mdłości... Chyba na obiad zostanie mi kaszka dla niemowląt i biszkopty, bądź suchary :baffled::baffled::baffled: muszę podleczyć żołądek...:baffled:

A wracajac do T i mnie... Padły wielkie postanowienia:tak: Byćmoze juz pod koniec stycznia uda nam się zamieszkać 'na swoim'... Mój tata dowiedział sie, że mieszkanie, w którym swego czasu mieszkaliśmy (puki ja nie przeniosłam sie od mamy - ale to dł. historia) stoi nadal puste:tak: Jest to taka jakby kawalerka, jak to się mówi 1,5 pokoja, około 38m2:tak: W 3 sie tam gnieździliśmy i było ok, więc damy radę z dzieckiem sami:tak: Trzeba będzie jedynie całe wytapetować (bo farby długo zimą będą schły):tak: ALe chyba będzie można zamieszkać i mam nadzieję, ze w 600-700zl się zmieścimi ze wszelkimi opłatami:-) No i pozostałe 600zl pójdzie na samochód, znaczy benzyne itp. by T mógł do pracy dojeżdzac...;-)
Oj, jak On się tym przejął... Liczy, wylicza, planuje koszty, czy na wszystko nam starczy puki nie rozpocznę jakieś pracy... Normalnie jestem mile zaskoczona:-D A jak się uda tam zamieszkać, My będziemy mieć swój pokój, a dzidzia swój:-D W nocy nie mogłam spać to rozmyślałam jakie tapety będą w pokoju Maluszka, jak ustawimy wszystko:-D Ah, już doczekać się nie mogę:-D:-D:-D Po Nowym roku pogadamy z gościem, który zajmuje sie tym mieszkankiem, bo właściciel wybył za granicę i nie ma z nim kontaktu. 3majcie kochane kciuki!!!!:tak:

Dodałam swoje nowe fotki z dziś rana... Jak widać, to już początek 18tc:-)
Ale martwię się o Maluszka, czy tym moim wczorajszym stanem nic Mu/Jej nie zrobiłam:-( Bo aż się dusiłam przez chwilkę... I mam od wczoraj kaszel, bo gardło podrazniłam solidnie... Mam nadzieję, ze wsio gra... Oby Małe dało znać, ze wsio ok...:-(

Sheeppy, co się stało????:szok: Jak do tego doszło???:szok: Tobie i Maluszkowi nic nie jest???:szok: Jak Nikuś??? Skąd taka poważna decyzja o wyjeździe???:confused: Martwimy się o Ciebie:tak:
 
Ale martwię się o Maluszka, czy tym moim wczorajszym stanem nic Mu/Jej nie zrobiłam:-( Bo aż się dusiłam przez chwilkę... I mam od wczoraj kaszel, bo gardło podrazniłam solidnie... Mam nadzieję, ze wsio gra... Oby Małe dało znać, ze wsio ok...:-(

imagination
co do duszenia to ja mam paraliż przełyka i przechodzę to obecnie raz dwa razy w tygodniu , a gdy byłam przeziębiona to codziennie i z maluchem wszystko ok więc spokojnie, też na początku się zamartwiałam
A z mieszkankiem u was to super wieści, my swoje będziemy malować z tym, że wprowadzamy się tam dopiero na wakacje na razie tylko remont
 

imagination
co do duszenia to ja mam paraliż przełyka i przechodzę to obecnie raz dwa razy w tygodniu , a gdy byłam przeziębiona to codziennie i z maluchem wszystko ok więc spokojnie, też na początku się zamartwiałam
A z mieszkankiem u was to super wieści, my swoje będziemy malować z tym, że wprowadzamy się tam dopiero na wakacje na razie tylko remont
ufff... kamień z serca w takim razie... Mam nadzieję, ze wszystko dobrze:tak:
My będziemy tapetować, mniej pracochłonne, można dobrać śliczne tapety i szybko pójdzie, bo odrazu będziemy tam mieszkać... Oby się udało...:tak:
 
witajcie dziiewczynki w pnidzialkwy nawet sloneczny poranek:)
imagination- super switnie ze sie udalo dogadac z narzeczonym, a bracia to trudny temat, ja mam 2 lata mlodszego i niby wszytsko miedzy nami okej, dogadujemy sie itd, ale tylko dlatego ze ja czasami potrzebuje zeby mnie gdzies zawiozl moim samochodem badz cos mi przywiozl, a on ciagle chce pozyczac ten samochod, ale to taki cienki uklad bo co chwile cos wybucha..


Wlasnie zacelam 22 tydzien i jestem nawet w dobrym humorku po ciezkim wekendzie:). Urzadzilismy w sobote parapetowe i oczywiscie moj M musial pokazac co potrafi, a doskonale oboje wiemy ze jak pomiesza to mu sie agresor wlacza no i sie wlaczyl jak wszyscy poszli , ze sobie poszli a on chce jeszcze, powalil dzrwiami, podarl sie, postanowil skopac psa- na szczescie trafil na jego kojec a pies zwial pod stol, gdzie siedzialam z nim okolo godziny az sie uspokoil, a furiat w tym poszedl spac. Ja zasnelam ok 3 wsciekla jak osa, chcialam nawet gdzies pojechac, znaczy na noc do kogos ale tak pomyslalam ze nie bede zrywc ludzi o 3 w nocy:happy:.

Mialam w planach zrobic mu apokalipse, ale jak sie okazalo jeden znajmy zawieruszyl sie nam w innym pokoju i nie bede sie przeciez darla przy obcych:baffled:
wiec mozna powiedziec troche mu sie upieklo, ale to co jest teraz po alkoholu to juz prawie nic z tym co byo 3 lata temu, wiec jeszcze troche wkladania do glowy madrych rzeczy i ie chlop wyprstuje calkowicie:tak:

a w tym tygdoniu nawet za duzo nie przytylam i ale brzucho uroslo- ja to mam na zmiane albo tyje, albo brzucho:)

uciekam do pracy, buziczki i trzymajcie sie cieplutko
 
Imagination, trzymam kciuki, żeby się udało z mieszkaniem.

A mi udało się wcisnąć na wizytę! Idę za tydzień 22 grudnia.
 
reklama
Hej
ja dziś idę do internisty do kontroli i zobaczymy czy pozwoli mi wrócić do pracy? w sumie tylko na 4 dni bo potem mamy 2 tyg wolnego z okazji świat. Zdrówka wszystkim!!
 
Do góry