Roxy świetny Mikołaj!!! Nie ma co...
A co do niszczenia rzeczy to ja też miałam świetną historę. Jak Nataszka nie miała jeszcze miesiąca to zostaliśmy zaproszeni do mojej babci na obiad. Byłam ja z mężem i Młodą, moi Rodzice i mój kuzyn z żoną i córeczką - 10-miesięczną. Ja iwdziałam wtedy, że jak Natasza przyssie się do piersi to będę ją karmiła godzinę albo i dłużej, więc postanowiłam odciągnąć mleko do butelki, żeby ją szybko nakarmić. No i siedzieliśmy u babci już chwilę po obiedzie i nagle na raczkach wchodzi Antosia - córka kuzyna z puszką herbatki, która była w mojej torbie. Żona kuzyna wzięła jej tą herbatę i jakgdyby nigdy nic odłożyła ją na szafkę bez słowa. Wzięła ją na ręce i mówi :" Coś Ty taka mokra". Wtedy mnie tknęło i pobiegłam do torby. Mleko było rozlane. W torbie wszystko było mokre. Nawet pieniądze miałam włożone luzem i też były zniszczone. A moja babcia do kuzyna i jego żony pobiegła z suszarką, żeby Antosię wysuszyli! Nieważne, że ja miałam wszystko zniszczone i nie miałam mleka dla dziecka. Babcia mnie jeszcze zwyzywała, że jestem śmieszna, żeby sobie coś wymyślam i że jestem głupia. Jak mój mąż powiedział, że oni powinni byli pilnować dziecko to moja babcia stwierdziła, że "zobaczymy jak Ty będziesz pilnował swoje dziecko". Zaznaczam, że moja torba nie leżała na podłodze tylko na tapczanie!!! A potem powiedziała mojemu tacie - swojemu synowi, że mój Sławek na nią naskoczył. Wredny babsztyl!!! Czy nie sądzicie, że powinnam od kuzyna i jego żony usłyszeć chociaż głupie "przepraszam"? Bo tak mi się wydaje. No i nadal uważam, że powinni byli dziecko pilnować. No i nikt nie zainteresował się, że w mojej torbie poniszczyły się rzeczy! I tylko ja miałam same straty!