Slonko ja zupełnie nie rozumię tego Twojego lekarza. Ja termin miałam na 2 maja, a L4 bez niczego wypisał mi do 8 maja, bo jak bym nie urodziła to 8 miałam iść do szpitala. Czy jego zdaniem wszystkie kobiety muszą urodzić do 40 tygodnia? Chyba bym się tam kłóciła!
A co ruchów dziecka to ja na 2-3 dni przed porodem zdecydowanie mniej ją czułam. Tak, że jakby co to nie panikujcie za bardzo.
A telefony też mnie dobijały. Nawet moja Mama dzwoniła codziennie i właściwie dzień przed porodem prawie się pokłóciłyśmy o to. Powiedziałam jej, że przestanę odbierać telefony i tyle! Miałam doła na maksa, a wszyscy mnie dobijali. No i po rozmowie z Mamą ona na drugi dzień nie zadzwoniła, bo pewnie była urażona, a ja na porodówce wylądowałam i przynajmniej w spokoju urodziłam, a do niej po wszystkim zadzwoniłam.