Kochane dziewczynki, dziękuję Wam bardzo serdecznie za wszystkie miłe słowa.
Nie będę każdej z osobna, bo którąś pominę a bardzo bym nie chciała. Ale gratulacje i zachwyty wszystkie przeczytałam i bardzo mi miło, i w ogóle. ojej
Słuchajcie , to jest niesamowite, mała tylko je i śpi. W ogóle nie płacze. W ogóle

Mam czasu aż za dużo. Tyle że siedze sobie tu i podczytuję i zrobiłam już w domku wszystko, a ona jest taka grzeczna.
Boziu, żeby tak jeszcze pobyło.
Wynagradza mi to ten ciężki czas porodu.
Pierwsza faza była dla mnie prawdziwą traumą. Myślałam w pewnym momencie że umrę podczas skurczy

Nie byłam w stanie zacząć przeć po tej męce. Ale zebrałam się w sobie i się udało.
wierzę w to, że teraz mam za to nagrodę w postaci grzecznej, ślicznej, kochanej córeczki.
Jestem przeszczęśliwa.
Życzę Wam takiego, albo jeszcze większego szczęścia.
I nie ma co się denerwować i stresować że nie ma akcji. Ja też się denerwowałam że nie urodzę jeszcze długo po terminie 13.05, bo nie było żadnych objawów, a w końcu urodziłam 11.05. Tego samego dnia bylam na długim spaczerze w lesie, dzień jak co dzień, nic nie zapowiadało tego, że zaczną mi odchodzić wody. Pojdejrzewamy z mężem, że przyczyniła się burza i ekstremalnie niskie ciśnienie i po prostu różnica ciśnień spowodowała że pęcherz pękł.
Zobaczycie, poród nagle przyjdzie i za chwilę będzie po wszystkim.
Módlcie się tylko o lekki poród, to jest ważniejsze, bo że urodzicie to wiadomo
