Powiem Ci, że mój mąż jak tylko tu przyjechaliśmy - przeliczał jeden do jednego czyli 1zł=1euro i to uważam za dobry przelicznik.. Ale jak teraz wróciliśmy z Polski to zaczął patrzeć na ceny inaczej.. Co mnie irytuje.. Bo często wygląda to tak: jak ja coś chcę kupić to mówi mi w przeliczniku na złotówki i robi wytrzeszcz oczu a jak on coś chce kupić to już liczy jeden do jeden ;-) - cwaniak jeden..w Dunnes Stores, w dziale przy lodach, cena około 2e
ty moja droga nie przeliczaj euro na złotówki bo osiwiejesz :-( (a swoją drogą to idę o zakład że na wyspy dopiero co przybyłaś ;-)). licz sobie w inny sposób - nie wiem jaką stawkę ma twój mąż na godzinę....ale np jak zarabia 10e/godz to licz sobie że - za jego 1godz pracy możesz sobie kupić 5 polskich chlebków, czy 5 paczek pączków z lodem. na jedno wychodzi a humorek o wiele lepszy :-)
tak, mój mąż weźmie urlop jak się Marcelek urodzi, ale nie wiem na jak długo da mu szefowa - może tydz, może 2... tylko że mi nie chodzi o pomoc męża - bo zarówno jak i dla niego tak i dla mnie to będzie pierwsze dziecko, ale chodzi mi o pomoc osoby która już "nie jedno odchowała", która nie pozwoli mi panikować przy każdym płaczu, która będzie dopingować mnie w przypadku braku laktacji..
i tak ciężko kurna samej trzymać się w ryzach.... oj ciężko....
A mieszkamy tutaj od pół roku. A Ty?
Jutro idę na duże zakupy i po drodze zaczepię o Dunnes Store - mam nadzieje, że znajdę tego pączka bo zrobiłaś widzę nie tylko mi chrapkę na niego