Helo...
Wstalam! Matko Bosko, jak mnie sie spac chcialo i jak mi tego trzeba bylo....
Co do T
imagination, to u mnie bylo podobnie. Moj mezulek tez "nie, nie, nie...". Ustalilismy, ze nie bedzie w momencie kiedy bedzie sie krew lala, ze ja chce tylko, zeby byl przez ta pierwsza faze. Przeciez tak naprawde nie wiadomo ile to bedzie trwalo. Moze byc rach ciach! A moze byc i caly dzien! Dlatego tez ja mezowi powiedzialam, ze nie urodze jak go nie bedzie!
Poza tym wcale, a wcale nie chce byc sama! A nikogo poza moim mezem nie mam, zeby tam wziasc!
Oczywiscie nie wykluczam sytuacji takowej, gdzie bede darla ryja i bede kazala mu spier.... na ksiezyc
, ale mysle, ze wtedy on zrozumie.
W zasadzie to tata mnie obudzil... Wszedl i pierwsze pytanie "Spisz?" "To co chora jestes?" Chcialam go troche oszukac, ze nie. No, ale jak zaskrzypialam tak juz sie nie dalo powiedziec, ze "Nie!" Pootwieral mi okna i popatrzyl na pudlo od lozeczka, a za jego plecami lozeczko....
No to popodziwial lozeczko, powiedzial, ze ladne. No i tak pokazujac palcem na sciane zaraz nad lozeczkiem: "Cos tu musicie wymyslec i przykleic, bo bedzie sciane wyjadac, jak Ty!"
O tak wygladala moja mina.... Nie wiedzialam, ze jadlam sciane :-) No i potem powiedzial, ze ustawienie jest nie teges... Bo dziecko bedzie glowa krecic za siebie patrzec. Hiehie.... Troskliwy dziadzio
Aczkolwiek to jest juz druga taka opinia, zaraz po opinii mezusia. Moze cos w tym jest....