Cześć
jakoś nie mam weny na pisanie.
Widzę, że temat pieluch
ja też chyba najpierw pampersy kupię a potem spróbuję z Dada.
Odnośnie tycia, mam to samo zdanie, każdy organizm jest inny, po porodzie będziemy się martwić, co z nadmiarem zrobić
zwolineczka, ursula i melonowa trzymajcie się.
Ja powoli ogarniam odświeżanie ubranek Piotrusia, ale w pogodę to trafiłam jak kulą w płot, nic nie schnie :/
Chyba Synuś lubi mój głos, bo zaczęłam czytać mu 1 bajkę dziennie i skacze przy tym jakby rozumiał
A poza tym dzień jak co dzień, ciągle coś w domku robię i mam wrażenie, że tego czasu ciągle mi mało na zaplanowane czynności
Czekam na pensję (ma być koło 27.) i zacznę kupować rzeczy z aptek i kosmetyki powoli. Jeszcze nic z takich rzeczy nie mam.
Z szafą wnękową musimy poczekać dłużej niż myślałam. Mam kolesia który robi je tanio, ale ma tyle zamówień, że powiedział, że z miesiąc mu zajmie, zanim do nas przyjdzie robić. No cóż, te klamoty muszą na podłodze miesiąc leżeć, ale w przyszłym tygodniu M przywiezie mebelki do Synka pokoiku i mogę już układać co nie co. Powolutku się będziemy ogarniać, ale bardzo powolutku
Dziś nie mam obiadu, nie chce mi się nic. Może rozmrożę sobie pierogi, a M zrobię paluszki rybne ze szpinakiem jak wróci z pracy.
Na jutro mam zaplanowany placek po zbójnicku - M ma trzeć ziemniaki, bo nie mam przyrządu niestety jeszcze do tego. Pierwszy raz będę robiła sama, zobaczymy jak wyjdzie...