Cześć Dziewczyny, u nas nad ranem zaczęło padać - teraz grzmi. Chyba pierwszy raz cieszę się z deszczu nad morzem... Wczoraj była masakra, gorąco, duszno, zero wiatru, z plaży wróciliśmy ok. 14 bo już nie dawałam rady, prysznic ogarnięcie się i na obiad. Z obiadu mieliśmy plan iść na spacer plażą. Z obiadu nadawałam się tylko do domu - słabo mi się robiło, by,łam bezsilna i nic do mnie nie docierało. Najgorszy brak rzepływu powietrza, miałam wrażenie, że się duszę, normalnego tchu nie można było złapać. Pytałam M czy też tak ma - powiedział, że nie. Więc może tylko nam ciężarnym aż tak dało się we znaki... Jak ja żałowałam, że wiatraka z domu nie wzięłam. Pod wieczór poszliśmy na plażę z nadzieją, że się ochłodziło. I to była dobra decyzja, siedzieliśmy tam do 22.30 aż zmarzłam Mój synek wczoraj szalał w brzuszku - zastanawiam się czy ze szczęścia czy z upału. Mój M już od dwóch dni czuje kopniaki - co za radość, już się martwiłam, że tak długo nie czuje. Poza tym od kilku dni mój brzunio śmiesznie podskakuje przy ruchach Dzidzi - mogę się patrzeć na niego godzinami i wypatrywać tych "górek"na brzuchu, M też to widzi - mamy niezłą frajdę.
Jolka kuzynka nie jest zbyt roztropna - miejmy nadzieję, że upał ją zmęczył i nie powtórzy tego więcej.
Kinga uważaj na siebie. Oby to się nie powtórzyło. Pewnie najadłaś się stracha...
Czekoladka zdrówka życzę.
Dziś z racji pogody może na jakąś wycieczkę pojedziemy, może Ustka, Koszalin? Mam nadzieję, że tendencja ochłody utrzyma się dziś...Pozdrawiam.
Jolka kuzynka nie jest zbyt roztropna - miejmy nadzieję, że upał ją zmęczył i nie powtórzy tego więcej.
Kinga uważaj na siebie. Oby to się nie powtórzyło. Pewnie najadłaś się stracha...
Czekoladka zdrówka życzę.
Dziś z racji pogody może na jakąś wycieczkę pojedziemy, może Ustka, Koszalin? Mam nadzieję, że tendencja ochłody utrzyma się dziś...Pozdrawiam.