reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Majóweczki 2019

Ale przynajmniej jak pięknie macie [emoji7]

Ann to prawda, totalna cisza, bo nie slychac aut z ulicy glownej, przy ladnej pogodzie widzimy Alpy [emoji4] i tak naprawde mamy tylko jednego sasiada (domki po lewej), po srodku to jego garaze, oczywiscie mamy tez w gratisie lisy, dziki i inne lesne zwierzaki , taki troche koniec swiata [emoji2]
Szkoda tylko, ze ciezko trafic. Dobrze, ze listonosz to starszy pan, wnioskuje, ze jest listonoszem bardzo dlugo, bo z poczta akurat nie ma zadnych problemow.
 
reklama
Just, a może zadzwonić do danej firmy kurierskiej. Do jakiejś siedziby w tej która wasz rejon obsługuje i im wyjaśnić.
 
Ann dzownilam kilka razy, a kurier twierdzil, ze adresu nie ma, a ja nie odbieram tel, proba doreczenia niby byla 3 razy, tyle ze ani razu nie dzownil, wiec stwierdzilam, ze to walka z wiatrakami.
 
Ann, w Szwecji kupujemy zawsze polskie rarytasy takie które ciężko znaleźć w Norwegii czyli kapusta kiszona i ogórki, berlinki, polskie kiełbasy oj mogłabym wymieniać bez końca. Poza tym szwedzki nabiał jest niemalże o polowe tańszy także warto zrobić większe zakupy. W ogóle większy wybór w produktach. Tym bardziej ze mając elektryka nie płacimy za podróż wiec poza strata całego dnia to jesteśmy ze wszystkim do przodu.

Mój Olek nauczony w przedszkolu porządku i bałaganu nie miewam. [emoji6]
Teściowie tez go chwalili ze był u nich cały dzień w sobotę i wiadomo bałaganil ale jak usłyszał ze mama i tata wracają z zakupów i maja prezenty to posprzątał wszystko idealnie. Taki ułożony chłopczyk mi się trafił. [emoji12]

Ja dziś kiepsko się czuje. Znów jest mi niedobrze od samego rana a tak się cieszyłam, że mam to już z glowy. Poza tym od piątku pobolewa mnie głowa. Nie mam siły a jeszcze po pracy na paznokcie jadę nie wiem jak ja to wytrwam.
Miłego dnia!
 
Wiktor właśnie w przedszkolu jest bardzo grzeczny, słucha poleceń, sprząta wszystko i zero problemów z nim. Natomiast w domu ma opory ze sprzątaniem. Może panie budzą większy respekt niż prośby mamy. Co do polskich produktow. W Oslo jest taka duża Polonia, a nie mają sklepów "polskich"?

Ja dziś miałam zły poranek. Nikodem tylko usłyszał slowo przedszkole i ciągle beczał. Nic to nie zachęcalo. Ale w końcu doszliśmy jakoś. I tam w środku to już na całego płakał. Ja z tego stresu (chyba miałam w tym momencie większy stres niż on), bo czułem że nie panuje ani trochę nad sytuacją. Słowa nie pomagały, obietnice szybkiego powrotu, zabawki no nic. Aż sama wstałam i wyszłam. Siadłam na schodach i się poplakalam. Opiekunka mnie coś pocieszala, ale to nie zmieniło faktu jak to przechodzilismy razem. Mowie, że i tak to zostawię bo jutro wcale nie będzie lepiej jak dziś pójdziemy do domu. Tak więc weszliśmy, a ja się wymknelam z przedszkola, kiedy Nikos poszedł myć ręce. I tak doszłam do domu. Poplakalam się na całego. Za dużo emocji. I po pół godzinie szłam z duszą na ramieniu co zostanę. Ale byłam zaskoczona pozytywnie, bo Nikodem bawił się modelina. Powiedziałem Pani że to bardzo lubi i chyba podziałało. Bo mówiła, że nie płakał wcale i się bawił. Ojej, ale ulga. Pierwszy raz odebrałam go bez łez i zadowolonego. Mówił, że rano wróci i będzie się znowu bawił. Ciekawe jak będzie faktycznie jutro [emoji29] mówię wam to jest dla mnie najtrudniejsza rzecz macierzyństwa jak dotąd. Z Wiktorem się nie udało i po takiej probie zaczal przedszkole kolejny raz w wieku 3 lat z super efektem. Jak tu się uda to będzie dla mnie wielki sukces no Nikos jest no wiele bardziej mamusiowy niż W. W maju poród to chyba bym nie dała rady sama cały dzień w domu z trójką.
 
Ann, jest jeden polsko-litewsko-rosyjski sklep ale po pierwsze jest mi tam zupełnie nie po drodze a po drugie wystarczyła mi dwukrotna wizyta tam i to co zobaczyłam a misnowicie sprzedają produkty przeterminowane czasem po pół roku do tego cena z kosmosu. W tureckich sklepach można tez znaleźć jakies poszczególne polskie produkty ale tez się nie opłaca. W Szwecji w normalnym ogromnym supermarkecie są działy z polskimi produktami. Wszystko świeże i w dobrej cenie także tutaj na miejscu nie ryzykuje i szkoda mi latać po całym mieście gdzie mi nie po drodze. W Szwecji robimy zawsze ogromne zakupy za jednym zamachem.

Oj współczuje porannego stresu. Ja pewnie tez bym bardzo przeżywała. Cieszę się, że Olek od pierwszych dni pokochał przedszkole i super się tam czuje wiec nie miałam nigdy problemów. Ostatnio wręcz jak go odbieram o 15:30 to ta łajza udaje, że mnie nie widzi i bawi się dalej albo stwierdza radośnie „ ja chce zostać i się bawić... mama odbierze mnie później” no ręce opadają ale wiem ze super spędza czas.
 
Ann to zadne pocieszenie, ale u nas dzis byla drama. Marcelik od rana plakal, ze nie chce isc, przed przedszkolem tak sie mocno wtulil, ze nie moglam go od siebie odkleic. W koncu poszlam z nimi na spacer, wrocilismy, nie chcial w ogole wejsc do sali... dla mnie to tez jest tak ogromny stres, ze mam ochote po prostu go zabrac do domu. Ale wiem, ze za rok i tak bedzie musial isc i bedzie to samo... ale jakos sie zabawil i zostal bez placzu.
 
U nas jest taki problem, ze on nie umie waczyc o swoje. Nie jest nauczony, ze ktos wyrywa mu zabawki, wtedy sie zniecheca. A te dzieci niektore to, przepraszam, ale jak z dziczy wypuszczone [emoji848]
 
Sonia a to zrozumiałe że do Szwecji jezdzicie. No właśnie zazdroszczę tym dzieciom co mają taką naturę i łatwo znoszą początki w przedszkolu. Ale nie można mieć wszystkiego.

Just właśnie ja wiem, że moja obecność tam nic nie wniesie do sprawy. Pani proponowała żebym z nim została, ale ja nie widziałam sensu. Bo moim zdaniem już te dni pierwsze które z nim byłam były niepotrzebne. Powinien od początku być sam. Ale troche mnie ppdnioslo na duchu to ze nie plakal jak juz poszlam i zostałam to bawiacego. Na pewno będą lepsze i gorsze dni, płacz to dla mnie nie jest tragedia. Ale on na samo słowo przedszkole już godzinę przed wyjściem płakał i tak cały czas. Wiktor jak miał 3 lata i poszedł to świetnie sobie poradzil. A teraz uwielbia przedskzole i ma przyjaciol.
To u nas jest na odwrot. Nikodem umie walczyc o swoje bo z Wiktorem juz nauczony, że mu ktoś zabiera zabawki, prędzej to Nikos zabierać będzie dzieciom zabawki bo one tam bardzo spokojne są te maluchy.
 
reklama
Ann dlaczego niepotrzebne? Wedlug mnie jest to dobre, bo dziecko poznaje nowe miejsce z rodzicem, czuje sie bezpieczniej.
Po weekendach bedzie najgorzej niestety, ale wiem, ze z kazdym dniem bedzie lepiej. My tez musimy byc silne.
 
Do góry