Cześć moje ciężarówki
Po ciężkiej nocy (2h spania), mega szybki dzień.
Męża wysłałam na zakupy, a sama ogarniałam dom. (Mówię mu, że ma przeczytać listę nim pojedzie i pytam czy jest wszystko jasne. On jak zwykle, że wszystko wie. A mimo to dzwonił 4 razy... czy to się kiedyś nauczyć??? Ale grunt że ja nie musiałam dreptac między regalami).
Ogarnelam obiad na dziś i na jutro, podobnie z kolacjami. Pokój dla gości przygotowałam (teściowa z szwagierka przyjeżdża na majówkę, trochę się jodu nawdychac), kwiaty podlane, pranie ogarniete, kocią kuweta też, śmieci wyniesione, wózek poskladany, fotelik i baza na swoim miejscu.
Pojechaliśmy więc na SOR z tym moim skierowaniem od gin, no bo przecież mam zbyt wysokie ciśnienie i na lekach jade i najlepiej, żeby mi poród wcześniej wywołali (ja już 38tc2d).
A tam standardowo:
A po co Pani przyjechała...
(Na skierowaniu jak wół napisane... Ale może nie każdy opanował sztukę czytania).
To ja tłumaczę... mierzą mi ciśnienie i okazuje się, że jest ok. No jest OK, bo leki biorę... na samym wstępie o tym wspomniałam, ale chyba pamięć już nie ta...
Dostałam opierdziel, że powinnam po weekendzie przyjechać, bo dziś sobota, a oni nic nie robią tylko pacjentami się muszą zajmować...
No ja pier&*@#, taką chyba mają pracę?!
Lekarz dość rzeczowy, powiedział, że mnie poobserwują i zrobią badania. Jeśli coś będzie nie tak, to przyspiesza poród.
Dalej podają mi leki na nadciśnienie, ale mam odstawić magnez.
Coś mnie w kościach boli, że mnie do domu w poniedziałek wygonia...
A ja miałam plan żeby w poniedziałek rodzić...
Nie po mojej myśli to idzie
Ja już chce być mamą...
Po ciężkiej nocy (2h spania), mega szybki dzień.
Męża wysłałam na zakupy, a sama ogarniałam dom. (Mówię mu, że ma przeczytać listę nim pojedzie i pytam czy jest wszystko jasne. On jak zwykle, że wszystko wie. A mimo to dzwonił 4 razy... czy to się kiedyś nauczyć??? Ale grunt że ja nie musiałam dreptac między regalami).
Ogarnelam obiad na dziś i na jutro, podobnie z kolacjami. Pokój dla gości przygotowałam (teściowa z szwagierka przyjeżdża na majówkę, trochę się jodu nawdychac), kwiaty podlane, pranie ogarniete, kocią kuweta też, śmieci wyniesione, wózek poskladany, fotelik i baza na swoim miejscu.
Pojechaliśmy więc na SOR z tym moim skierowaniem od gin, no bo przecież mam zbyt wysokie ciśnienie i na lekach jade i najlepiej, żeby mi poród wcześniej wywołali (ja już 38tc2d).
A tam standardowo:
A po co Pani przyjechała...
(Na skierowaniu jak wół napisane... Ale może nie każdy opanował sztukę czytania).
To ja tłumaczę... mierzą mi ciśnienie i okazuje się, że jest ok. No jest OK, bo leki biorę... na samym wstępie o tym wspomniałam, ale chyba pamięć już nie ta...
Dostałam opierdziel, że powinnam po weekendzie przyjechać, bo dziś sobota, a oni nic nie robią tylko pacjentami się muszą zajmować...
No ja pier&*@#, taką chyba mają pracę?!
Lekarz dość rzeczowy, powiedział, że mnie poobserwują i zrobią badania. Jeśli coś będzie nie tak, to przyspiesza poród.
Dalej podają mi leki na nadciśnienie, ale mam odstawić magnez.
Coś mnie w kościach boli, że mnie do domu w poniedziałek wygonia...
A ja miałam plan żeby w poniedziałek rodzić...
Nie po mojej myśli to idzie
Ja już chce być mamą...