Karolina a moze trafi Ci sie taki spioszek, ze przez pierwsze miesiace aby nie umrzec z nudow nadrobisz cale serialowe zaleglosci (czy co tam chcesz) w przerwach sycac wzrok widokiem Anioleczka?
Kika zakonotowalam, teraz wystarczy sie postarac o trzecia corcie. To kiedy zaczynamy?
Mnie ostatnio tak korci samo niezdrowe jedzenie, ostre przyprawy, tluste dania... chyba chce sie nachapac na zapas bo pozniej przy karmieniu piersia moze byc roznie... Poza tym wzielam sobie do serca slowa gina z dzisiaj ze mam sie oszczedzac wiec mamy dzis z Kinia maraton: Reksio, Krecik, Mis Uszatek... i czipsy ;-)
Z tym niezdrowym jedzeniem coś jest.. Bo ja wczoraj zamówiłam u męża, jak wracał z pracy kanapki z Mc Donalda, nie ważne jakie, byle by były z Maca.. Gdzie normalnie nie jem w McDonaldzie..Jakiegoś stripsa z kfc, kawałe pizzy, czy kebaba owszem czasem zjem, ale za jedzeniem stamtąd nie przepadam, dlatego mąż się zdziwił..;-)
Co do
teściowej to moja jest całkiem w porządku, czasem ma swoje zdanie i nie da się jej przegadać , ale jak wiem że nie ma racji to nie popuszczam;-) Ale jak widzę jak się zachowuje w stosunku do wnuków..Masakra. Nie słucha szwagierki i szwagra prawie wcale..
Np. byliśmy wszyscy u teściów, starszy syn (2,5 roku) wymiotował im trochę wcześniej, teściowa dała mu cały telerz zupy..Ok mały zjadł, nic mu nie było.. Potem dalej z wnukiem na kolanach, bierze i chce mu drugie danie nakładać. Szwagierka na to ''żeby mu nie dawała już, zjadł dużo zupy, to mu starczy, nie chcą mu dawać za dużo bo przecież wymiotował'' . Na to teściowa że tylko ''trochę suchych ziemniaków mu da'' ( ziemniaki były duszone ze śmietaną albo masłem, bo teściowie takie lubią, więc ''suche''to one nie były..) Szwagierka na to ''żeby nie dawała'', ona znów że ''tylko troszkę mu da''..
Nie wytrzymałam i powiedziałam (grzecznie acz stanowczo), że'' skoro ona mówi że nie to nie, przecież to jej dziecko''..
No i teściowa zrobiła minę, nic nie powiedziała ale małemu nie tkała już nic..
10 min później wchodzi mój mąż do kuchni, a tam była jego mama z wspomnianym wcześniej wnukiem i odpakowała mu jakąś czekoladkę.. Mój się pyta ''mamo co Ty robisz? Przecież on dzisiaj wymiotował'', a ona na to ''Ale on chciał''.
Mąż stwierdził że ''jak dziecko coś chce to nie znaczy że musi to dostać..'' a ona ''Ale ja chciałam więc mu dałam''.
On zapytał jej ''czy z naszym dzieckiem też tak będzie robić?'' a ona bez zawahania, głośno i wyraźnie że ''TAK '', no to mąż ją uświadomił, ''że jak będzie tak robić to za często naszego dziecka widywać nie będzie..''- popatrzyła i została bez słowa..
Normalnie jak mi to opowiedział jak wracaliśmy do domu to myślałam że mnie szlak trafi..Ale swoją drogą dobrze że ten ostatni tekst od syna swojego usłyszała a nie ode mnie. :-)
Innym razem zajeżdżamy do teściów, szwagra, szwagierki nie było, ona ze starszym wnukiem w domu była teściu wrócił z młodszym ( 9mc ) ze spaceru. W wózku był okryty grubym kocem, odpakowali go ze śpiworka, ciepło był ubrany a ona mówi że musi mu ubrać skarpetki bo ma zimne nóżki.. Mówię jej że ''jak dziecko ma zimne nogi, czy ręce to wcale nie znaczy że jest mu zimno'' a ona na to że'' tylko na chwilę mu je założy..''
W domu ciepło mieli jak w ukropie, ale już się nie odezwałam nic, po prostu jakby to było moje dziecko to tych skarpetek by nie założyła w tym momencie, ale że nie moje to się nie odezwałam już..
No i tak po krótce wygląda sprawa z moją teściową.. Wiem że się nasłucham, odnośnie dziecka że kiedyś tak robili a kiedyś tak..