reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Luty 2015

Lady moze to taka jednorazowa akcja, tego zycze rodzicom dzieciatka. Ale wiecie generalnie to noworodki maja prawo nie miec jeszcze rytmu dnia i nocy, krzycza bo sa glodne albo cos im doskwiera (np. kolezanka zjadla cos wzdymajacego i stad ta awaria?) albo przez pierwsze miesiace maja po prostu niedojrzaly uklad nerwowy. Moja Kinia jak miala 3 tygodnie to przespala juz cala noc... jej zachowanie w ciagu nocy i dnia sie w sumie szczegolnie nie roznilo, bo nie bylo rytmu dnia i nocy a raczej rytm cycusia i mokrej pieluchy plus dodatkowe atrakcje.
 
reklama
Vani dobrze, ze robisz co uwazasz za sluszne dla siebie i Nadii. Z pokarmem w trzeciej dobie tez przezylam ogrom stresu, z tym ze ja bardzo nie chcialam zeby podawano Kini mm bo zalezalo mi, aby rozbujac laktacje. Bylo to bardzo trudne bo non stop byla przy piersi, ja bylam wykonczona, jednak dla mnie to bylo najlepsze rozwiazanie. Podajac butelke ma sie spokoj ale nie wiadomo co z laktacja, czy dziecko pozniej bedzie umialo ssac piers. Ale mamy wolny wybor i chwala za to! :-)
 
Ja nie wiem te pielęgniarki chyba sa od tego żeby pomóc a nie pouczać jeszcze z fochem. ja się ciesze ze byłam te kilka dni w szpitalu i widziałam jak to wygląda bo inaczej bym się bała tych położnych pielęgniarek, i na szczęście u mnie w szpitalu chyba tym położnym i pielęgniarką dają cos rozweselającego przed dyżurem bo jeszcze w życiu tak miłego personelu nie widziałam, i jak mama nie miała pokarmu to z uśmiechem na twarzy pokazywały jak przystawiać a jak faktycznie nie leciało to dawali mm, jak mamy chciały zostawiać dzieci na noc na noworodkach to też nie było problemu tylko pytały dlaczego ale tekst ze jest się po porodzie , bądź jeszcze się nie doszło do siebie po porodzie wystarczył i brały dzieci na neonatologie.
 
Karolina a moze trafi Ci sie taki spioszek, ze przez pierwsze miesiace aby nie umrzec z nudow nadrobisz cale serialowe zaleglosci (czy co tam chcesz) w przerwach sycac wzrok widokiem Anioleczka?
Kika zakonotowalam, teraz wystarczy sie postarac o trzecia corcie. To kiedy zaczynamy? :p

Mnie ostatnio tak korci samo niezdrowe jedzenie, ostre przyprawy, tluste dania... chyba chce sie nachapac na zapas bo pozniej przy karmieniu piersia moze byc roznie... Poza tym wzielam sobie do serca slowa gina z dzisiaj ze mam sie oszczedzac wiec mamy dzis z Kinia maraton: Reksio, Krecik, Mis Uszatek... i czipsy ;-)

Z tym niezdrowym jedzeniem coś jest.. Bo ja wczoraj zamówiłam u męża, jak wracał z pracy kanapki z Mc Donalda, nie ważne jakie, byle by były z Maca.. Gdzie normalnie nie jem w McDonaldzie..Jakiegoś stripsa z kfc, kawałe pizzy, czy kebaba owszem czasem zjem, ale za jedzeniem stamtąd nie przepadam, dlatego mąż się zdziwił..;-)

Co do teściowej to moja jest całkiem w porządku, czasem ma swoje zdanie i nie da się jej przegadać , ale jak wiem że nie ma racji to nie popuszczam;-) Ale jak widzę jak się zachowuje w stosunku do wnuków..Masakra. Nie słucha szwagierki i szwagra prawie wcale..
Np. byliśmy wszyscy u teściów, starszy syn (2,5 roku) wymiotował im trochę wcześniej, teściowa dała mu cały telerz zupy..Ok mały zjadł, nic mu nie było.. Potem dalej z wnukiem na kolanach, bierze i chce mu drugie danie nakładać. Szwagierka na to ''żeby mu nie dawała już, zjadł dużo zupy, to mu starczy, nie chcą mu dawać za dużo bo przecież wymiotował'' . Na to teściowa że tylko ''trochę suchych ziemniaków mu da'' ( ziemniaki były duszone ze śmietaną albo masłem, bo teściowie takie lubią, więc ''suche''to one nie były..) Szwagierka na to ''żeby nie dawała'', ona znów że ''tylko troszkę mu da''..
Nie wytrzymałam i powiedziałam (grzecznie acz stanowczo), że'' skoro ona mówi że nie to nie, przecież to jej dziecko''..
No i teściowa zrobiła minę, nic nie powiedziała ale małemu nie tkała już nic..
10 min później wchodzi mój mąż do kuchni, a tam była jego mama z wspomnianym wcześniej wnukiem i odpakowała mu jakąś czekoladkę.. Mój się pyta ''mamo co Ty robisz? Przecież on dzisiaj wymiotował'', a ona na to ''Ale on chciał''.
Mąż stwierdził że ''jak dziecko coś chce to nie znaczy że musi to dostać..'' a ona ''Ale ja chciałam więc mu dałam''.
On zapytał jej ''czy z naszym dzieckiem też tak będzie robić?'' a ona bez zawahania, głośno i wyraźnie że ''TAK '', no to mąż ją uświadomił, ''że jak będzie tak robić to za często naszego dziecka widywać nie będzie..''- popatrzyła i została bez słowa..

Normalnie jak mi to opowiedział jak wracaliśmy do domu to myślałam że mnie szlak trafi..Ale swoją drogą dobrze że ten ostatni tekst od syna swojego usłyszała a nie ode mnie. :-)

Innym razem zajeżdżamy do teściów, szwagra, szwagierki nie było, ona ze starszym wnukiem w domu była teściu wrócił z młodszym ( 9mc ) ze spaceru. W wózku był okryty grubym kocem, odpakowali go ze śpiworka, ciepło był ubrany a ona mówi że musi mu ubrać skarpetki bo ma zimne nóżki.. Mówię jej że ''jak dziecko ma zimne nogi, czy ręce to wcale nie znaczy że jest mu zimno'' a ona na to że'' tylko na chwilę mu je założy..''
W domu ciepło mieli jak w ukropie, ale już się nie odezwałam nic, po prostu jakby to było moje dziecko to tych skarpetek by nie założyła w tym momencie, ale że nie moje to się nie odezwałam już..
No i tak po krótce wygląda sprawa z moją teściową.. Wiem że się nasłucham, odnośnie dziecka że kiedyś tak robili a kiedyś tak..
 
Kika pozostaje zyczyc duzo zdrowia i cierpliwosci bo tesciowka chyba bedzie Cie czesto na proby wystawiac. Super, ze Twoj Maz juz teraz wyznacza granice.

U mnie dzis beda knedle z boczkiem, cebula i kapucha :-D tak chodzi za mna kanapka zinger z kfc ale w Austrii nie uswiadczysz, tu burger kingi kroluja...
 
Vani nie daj się dasz radę, Nadia najważniejsza, mezastemu pogratuluj takiego wsparcia, jeszcze tylko odrobinę czasu w szpitalu i do domu, czekaliśmy tyle czasu i tyle starań było o dzieciątko, że mogą Cię. .....Ty teraz jesteś Tygrysica dbajaca o swoje male, a one takie małe hieny, które tylko krążą. .....

Kilka z calmy szacunkiem dla personelu medycznego ;-)
 
Mokito ja tam się nie przejmuję, jak będzie mocno dokazywać, to ja głośno i wyraźnie potrafię swoje zdanie wyrazić..
A poza tym mój mąż jest inny nisz szwagier i on też mamie powie swoje zawsze, jeśli ta nie ma racji..
A jak będę po raz kolejny słuchać że kiedyś tak robiło się czy tak to jestem w stanie jej odpowiedzieć że przez 30 lat, od kiedy ona ostatnio miała małe dziecko baaaaardzo dużo się pozmieniało...Myślę że to będzie taki ostateczny, acz bardzo skuteczny argument.;-)
 
Vani i dobrze że się nie dajesz i ze mąż cie tak wspiera. Wiem ze teraz jest moda na naturalne karmienie ale przecież nie można dziecka glodzic i pozwalać by non stop płakała.
Kiedy wracasz do domu? Jak wyniki twoje?
W domu na pewno wam będzie lepiej!

U mnie teść gorszy od teściowej, przynajmniej na razie. Zobaczymy jak się pouklada gdy pierwszy wnuk się na świecie pojawi. Na szczęście mój.mąż też potrafi swoich rodziców utemperowac.
 
Ponoć z tym pokarmem to jest genetyczne więc pytałam ostatnio mamy jak to u niej było i powiedziała, że prawie pokarmu nie miała więc byłam karmiona mm ;) także od niej nic na ten temat nie usłyszę a innym będę odpowiadać, że ja byłam karmiona mm i proszę jak dobrze wyrosłam [emoji12] [emoji48]
Planuję karmić piersią ale nie za wszelką cenę jak nie będę miała pokarmu to będzie mm bo to młody ma być nakarmiony a nie spełnione widzimisię społeczeństwa czy otoczenia.
 
reklama
Vani nie daj się dasz radę, Nadia najważniejsza, mezastemu pogratuluj takiego wsparcia, jeszcze tylko odrobinę czasu w szpitalu i do domu, czekaliśmy tyle czasu i tyle starań było o dzieciątko, że mogą Cię. .....Ty teraz jesteś Tygrysica dbajaca o swoje male, a one takie małe hieny, które tylko krążą. .....

Kilka z calmy szacunkiem dla personelu medycznego ;-)

Spoko;-) Wiem że personel czasem może być nie przyjemny..Czasem to wynika z charakteru danej osoby;-) a czasem z przemęczenia..Praca po 12 h dzień, noc, weekendy i święta... Czasem szlak trafia, szczególnie jak się powtarza w ciągu dnia jednej osobie tą samą rzecz a do niej dalej nie dociera..No ale staram się uśmiechać i odpowiadać spokojnie po raz setny..

A do tego większość lekarzy ma pielęgniarki za nic (choć robimy więcej i bardziej się orientujemy co się dzieje na oddziale)
Ileż to razy jak się zgłasza że coś się dzieje z dzieckiem to pada pytanie ''A z czym on leży" Wtedy krew mnie zalewa bo przychodzi taki na dyżur za ciężkie pieniądze i nawet nie łaska zajrzeć w papiery, kto leży i z czym, żeby mieć ogólny zarys..

Jak w październiku byłam n IP Gin-poł to ta położna była ni to miła ni to nie miła, dopóki nie spisywała moich danych do przyjęcia i nie zapytała o miejsce pracy- wtedy jej wyrecytowałam całą ( długą) nazwę naszego zakładu pracy, popatrzyła na mnie spod okularów i pyta "U nas pani pracuje? A na jakim oddziale?, Czemu pani od razu nie mówiła??'' Od razu ton rozmowy oczywiście się zmienił.. Odpowiedziałam jej tylko że" moje miejsce pracy nie ma nic wspólnego z przyczynom mojego przyjścia tuta, więc na ''dzień dobry'' nie udzielam takich informacji... " Strasznie przykre jest to że po ''znajomości''człowiek jest inaczej traktowany niż ludzie ''z ulicy'', wszyscy powinni być traktowani tak samo, pacjent to pacjent..

Sorki za prywatę, ale tak mi się udzielił temat...
 
Do góry