Hej Dziewczynki!
Vanilijka,
made - chyba miałyśmy jakąś synchronizację bo ja też od 5 spać nie mogłam w sobotę i o 6 już zupkę mleczną pałaszowałam
monikamarcina - na nas czasem też się dziwnie patrzą bo z Julką do tego z brzuchem a mój mąż często bez obrączki śmiga ( bo w cieple palce mu trochę puchną i potem ma problem ze zdjęciem. Więc Ci co mają wyobraźnie pewnie sobie dobre historyjki mogą dopowiedzieć
Teraz pozwólcie że się wyżalę troszkę :
W piątek u kolegi Julki było super - dzieciaki szalały i widać , że się za sobą stęskniły. Potem wróciliśmy do domku i zaczęliśmy sprzątac bo za chwilę teście mieli wpasc posiedzieć z Julką a my na chwilę do znajomych.
I tak też się stało.
Ja się szykuję w łazience i słyszę jak teściowa wypytuje Julkę o wszystko, o jedzenie, o żłobek, czy ciocie krzyczą czy zabierają talerzyk jak nie chce jeść czy karmią itp. Nosz kur...
Ale wiecie - gdyby te pytania były jeszcze zadawane w odpowiedni sposób ale to było poprostu przesłuchanie niespełna 3 letniego dziecka
Dobra, przeżyłam to.
Potem Julka stwierdziła, że chce poukładać puzzle - pewnie juz Wam wspominałam nieskromnie, że jest w tym temacie genialna bo potrafi się skupić i ułożyć w parę, paręnaście minut puzzle 50 części co myślę, że w takim wieku jest fantastyczne.
To jak zaczęła układać to teść i szwagierka wisieli nad nią i "nie umiesz", nie dasz rady", "aaa nie pasuję, i co teraz? JUlka gapa?"
Słuchajcie moje dziecko tak nie mogło się skupić i się zestresowało, że nie mogła ułożyć puzzli, które są wielkości 10x10cm( jeden puzzel) i jest ich zaledwie 20 szt( pomijając, że te akurat praktycznie na pamięć układała w niecałe 10 min)
Chore...wnuczka chce się pochwalić jak ładnie układa a oni ją tak zgnoili
Co zaskutkowało tym, że jak wychodziliśmy był płacz.
Ale myśleliśmy, że zaraz uśnie i będzie po sprawie.
Wracamy równo po 2 godz do domu a dziecko płacze, a od płaczu już ma tak małe oczy, że ledwo je widać
ost. raz mi tak chyba płakała jak się w nogę oparzyła!.
A oni wiedzieli, że jesteśmy 10 min od domu!!! Że w każdej chwili możemy przyjśc albo chociaż jedno z nas i utulic dzieciaka do snu to nie, musieli unieśc się honorem i wymęczyć dzieciaka!!!
_A no i co najlepsze - wracamy ja wpadam do Julki do pokoju bo ona płacze a teściowa z ryjem "co wyście zrobili temu dziecku?!"
No ledwo co się powstrzymałam od komentarza i gdyby nie to , że się zwinęli w dwie minuty to pewnie by mi emocje puściły.
I najgorsze jest to, że to są osoby z którymi teraz nie da się na przykład usiąść i powiedzieć - słuchajcie , takie i takie rzeczy sprawiają Julce przykrość nie róbcie tak to i tak odwrócą kota ogonem, że oni są oka to nasza wina bo za rzadko Julkę z nimi zostawiamy - no niech sobie teraz nie myślą, że będzie to częściej!
Sobota i niedziela minęły na szczęście bezstresowo.
Przepraszam, że wylałam tu swoje piątkowe żale, ale no własnemu mężowi nie mogę aż tak na jego rodziców najeżdżać bo to mu dodatkową przykrość sprawi.
Co do tej choroby, o kórej pisałyście - bostońska, bostonówka?
Jak ją odróżnić od ospy?
Pytam bo dziś odprowadziliśmy Julke do żłobka i Pani powiedziała, że jedna dziewczynka w sobotę zachorowała na ospę i by obserwować dzieciaki.