Niedawno wrocilam ze spotkania dla przyszlych rodzicow, sporo ciekawych rzeczy sie dowiedzialam, zobaczylam itp...
Najgorsze jest to ze od miesiaca mowilam mezowi ze nas zapisalam i nawet rano... A wieczorem powiedzial ze bezsensu jechac ... Wkurzylam sie ale pojechalam sama i co.... Ok 40 osob i same pary !!! Przez pierwsze 30 min zamiast sluchac to caly czas w glowie mialam ze jestem sama i lzy mi lecialy...
A wiec sale sa jednoosobowe, partner moze spac z nami w pokoju i generalnie nie maja przeciwko zeby nocowalo nawet wiecej osob jesli chcemy ale juz na fotelu
tak samo przy porodzie moze byc tyle osob ile chcemy a przy cesarskim cieciu maz..
Do szpitala powiedzieli zeby nic nie brac oprocz ubran dla siebie i dziecka na wyjscie.. Z ciekawostek dzidzius bedzie mial opaske ze jesli ktos z nim bedzie przy windzie lub przy oknie to wlaczy sie alarm u pielegniarek i wyjda sprawdzic czy wszystko ok i czy to rodzic jest dzieckiem..
Oprowadzali nas po salach porodowych, sali poporodowej. Przy porodzie naturalnym zostaje sie 2 dni a przy cesarce 4 dni.
No i znowu moje hormony sie odezwaly bo jak nas oprowadzali pokazali przez szybe pokoj pielegniarek i noworodki, wszystkie zawiniete w sliczne pieluszki w stopki
zaczelam tak plakac ze az wstyd... Jeszcze najblizej okna byl chlopczyk i patrzyl sie na mnie wiec nie moglam sie opanowac.. Ja nie wiem co to bedzie jak ja urodze