No muszę się znów wam wyżalić. Moi teściowie nie mogli się doczekać wnuczki. Jak tylko się dowiedzieli o ciąży to płakali. Teściowa pisała mężowi, że bedzie kupowała małej ciuszki i zabawki. Wiecie, takie normalne rozpieszczanie. Teraz kiedy przyszedł czas kompletowania wyprawki moja mama sie zaangażowała w pomoc, doradza, pyta czego nam brakuje, kupuje sama z siebie jakies ubranka, które jej wpadną w oko. A teściowie nic. Zero pytań, nawet jak mąż podgaduje, ze tesciowie kupili ubranka czy o naszych zakupach to oni zmieniaja temat. Nie chodzi mi o jakąś super pomoc finansową z ich stront ale sam fakt, że nie dostalismy jeszcze nic od nich dla dziecka, nawet pary skarpetek... Czy to nie dziwne?