U
użytkownik 902
Gość
Sojna współczuję, oby szybko się zagoiło, u mnie była podobna sytuacja jak jeszcze mieszkałam u rodziców, pies (kundel) sąsiadów bez kagańca luzem, mój (amstaff) na smyczy, w kagańcu. Ja nie zasłaniałam psa, ale mój pies został dość dotkliwie pogryziony, nie dość, że się pokłóciłam z sąsiadką, to zadzwoniłam na straż miejską, tydzień przed Wielkanocą im mandat wlepili. Reakcja była błyskawiczna, potem nie widziałam go już bez smyczy , a pies taki głupi, że na wszystkie inne się rzucał. Mój by muchy nie krzywdził taka była z niego ciapa.
Byłam na spacerze z przyjaciółką, zmęczyłam się trochę, pogoda nadal jest nie do życia na słońcu. Czekam na stolarza z projektem i chyba do końca dnia będę się byczyć.
Ellena, mój to w ogóle nie jest chętny na nocnik.. Kilka razy dziennie da się wysadzić, zazwyczaj z marnym skutkiem.. Nie naciskam na niego, jeszcze widocznie to nie jest jego pora.
Byłam na spacerze z przyjaciółką, zmęczyłam się trochę, pogoda nadal jest nie do życia na słońcu. Czekam na stolarza z projektem i chyba do końca dnia będę się byczyć.
Ellena, mój to w ogóle nie jest chętny na nocnik.. Kilka razy dziennie da się wysadzić, zazwyczaj z marnym skutkiem.. Nie naciskam na niego, jeszcze widocznie to nie jest jego pora.