Waska93
Zaciekawiona BB
- Dołączył(a)
- 9 Styczeń 2025
- Postów
- 69
Akurat doskonale Ciebie rozumiem. Mój mąż na początku nie chcial w ogóle dzieci i pogodzilam sie z tym, że ich nie będę mieć. Nagle podjął rozmowę że chce dziecka, nie mogłam w to uwierzyć, bo zawsze pragnęłam być matką i udało nam się w pierwszym cyklu starań. Ja byłam przerażona a on przeszczesliwy. Jak byłam w ciąży to od razu mówiliśmy że chcemy mieć dwójkę najlepiej z nieduża różnica wieku, ale los chciał że synek urodził się za szybko i nie chciał więcej dzieci, bo dużo stresu nas to kosztowało. Nie naciskałam. I nagle stwierdził że chce drugie dziecko, chociaż czasami ma momenty że twierdzi że po co nam drugie itp., ale wiem że gdyby w końcu nam się udało, to byłby znowu przeszczesliwy, a ja przerażona. No, ale mimo starań i robienia co w naszej mocy, nie udaje się nam i powoli już tracę nadzieję i godzę się z myślą, że jednak drugiego dziecka nie będzie.Też uważam, że to oszustwo i tak bym w życiu nie postąpiła.
Nie wiem skąd we mnie takie pragnienie. Zaczęło się od tego jak chciałam sprzedać wózek po najmłodszym. Wyczyscilam go i zrobiłam zdjęcia ale nigdy go nie wystawiłam. Pomyślałam że może się jeszcze przydać :-) Jak przyszedł pierwszy okres po porodzie to zaczęłam mówić mężowi że chciałabym jeszcze jedno dziecko ale on od tego czasu raz chce potem znów mówi że nie i tak w kółko. Z tym że z nim jest tak przy wszystkim. Chciałam kupić nowe auto to też nie chciał , sama podjęłam decyzję i teraz za każdym razem mówi że fajne to auto. Dzieci chciały psa to też nie chciał ale zadzwoniłam do hodowli że kupujemy i teraz to najlepsi przyjaciele i spią razem. On mam wrażenie , że jest typem za którego trzeba podejmować decyzje. Jest dobrym i troskliwym ojcem , mężem ogólnie też dobrym gdyby nie te jego humory. Ale po 15 latach to już się przyzwyczaiłam do tego :-)