Czesc, nie było mnie kilka dni i chyba nie zdążę już nadrobić Waszego pisania

Na szczęście do świąt koniec z pracą (tylko dom ogarnąć, dzieci, ogród...) A potem idę na zwolnienie. Dużo pracowałam ostatnio i chyba przez to miałam trochę mniej mdłości. A może już zanikają?
Mam inny problem. Zaczynam się zastanawiać, czy dobrze robimy. Że dziecko w takich czasach. Nie wiadomo, co będzie. Jako młoda dziewczyna miałam często ataki paniki, bałam się, że wybuchnie wojna albo przyjdzie jakaś zaraza. Właśnie przez te wszystkie katastroficzne wiadomości. I jakoś panowałam nad tym, do teraz. Znów się zaczyna. Wydaje mi się, że w przyszłym roku to już będzie koniec, brak dostępu do lekarza, brak pracy, albo że zabiorą nam dzieci. No bzdury totalne ale nie umiem nie myśleć o tym. Staram się nie czytać tych wszystkich wiadomości, ale to jest już wszędzie. I wszędzie słyszę tylko, że już będzie tylko gorzej.
Dołek mam jakiś, no.