reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Listopadowe mamy 2018

Gratuluję kolejnym świeżo upieczonym mamom![emoji173]
@majacyr współczuję, musi Ci być mega ciężko... Ale tak jak dziewczyny mówią, trzeba się postawić facetowi, bo z tego co wnioskuję pozwala sobie na za dużo. Tobie jest potrzebne wsparcie, a nie coś tak okropnego! Jesteś silną kobietą i wierzę, że poradzisz sobie z tym. [emoji173]

U nas jakiś dziwny czas... nie przesypiam nocy, zerkam na małego. Wczoraj chlustnęło z niego mlekiem, aż się wystraszyłam, byłam sama w domu i do tego położna nie odbierała telefonu... podobno to refluks. Wieczorem złapał go kaszel i leciutki katar, który okazał się być kozą w nosku i tak czuwałam nad nim, bo bałam się, że dostanie gorączki. Dziś nadal to samo i jedziemy do pediatry, niech na niego spojrzy. Nie mam pojęcia, co mu dolega, a bardzo chciałabym mu jakoś pomóc... tym bardziej, że ma apetyt i je normalnie, nie jest rozdrazniony... kupki w normie. Może to wina suchego powietrza? Dopiero teraz dociera do mnie jak mało wiem... I wbija mi się przekonanie, że żadna ze mnie matka, jeśli nie znam własnego dziecka i nie umiem mu pomóc...
 
reklama
Gratuluję kolejnym świeżo upieczonym mamom![emoji173]
@majacyr współczuję, musi Ci być mega ciężko... Ale tak jak dziewczyny mówią, trzeba się postawić facetowi, bo z tego co wnioskuję pozwala sobie na za dużo. Tobie jest potrzebne wsparcie, a nie coś tak okropnego! Jesteś silną kobietą i wierzę, że poradzisz sobie z tym. [emoji173]

U nas jakiś dziwny czas... nie przesypiam nocy, zerkam na małego. Wczoraj chlustnęło z niego mlekiem, aż się wystraszyłam, byłam sama w domu i do tego położna nie odbierała telefonu... podobno to refluks. Wieczorem złapał go kaszel i leciutki katar, który okazał się być kozą w nosku i tak czuwałam nad nim, bo bałam się, że dostanie gorączki. Dziś nadal to samo i jedziemy do pediatry, niech na niego spojrzy. Nie mam pojęcia, co mu dolega, a bardzo chciałabym mu jakoś pomóc... tym bardziej, że ma apetyt i je normalnie, nie jest rozdrazniony... kupki w normie. Może to wina suchego powietrza? Dopiero teraz dociera do mnie jak mało wiem... I wbija mi się przekonanie, że żadna ze mnie matka, jeśli nie znam własnego dziecka i nie umiem mu pomóc...
Wiadomo że lepiej zapobiegać niż leczyć, więc jedz z nim do lekarza jeśli Cie to uspokoi. Ja do chlustow zawsze pochodziłam tak, ze dzieci zwracają. Jeśli się to zdarza a nic innego się nie dzieje, to nie wydaje mi się żeby był powód do strachu [emoji3526] Z noskiem u mojego też jest problem bo charczy czasem. Ale zauważyłam że jak mu się czasem mlekiem odbije to leci mu nosem i to charczenie się stąd bierze. Podobno u dzieciatek takich malutkich te mięśnie przełyku jeszcze nie są wykształcone, więc ta dzidzia ani nie cierpi jak ulewa, ani nawet za bardzo sprawy sobie z tego nie zdaje [emoji3526] Też siędze i obserwuje, ale raczej nie zakładam najgorszych opcji z góry. Jeśli wszystko inne gra, to znaczy że jest ok [emoji108] Mam nadzieję że lekarz tylko potwierdzi u Ciebie że jest super i świetnie dajesz sobie radę [emoji4][emoji4]

@myfly u nas zalecają kłaść dziecko tylko i wyłącznie na płasko, w pozycji "feet to foot". Nóżki maja być przy końcu lozeczka/kosza/kołyski. Plecaki płasko, kocyk jeśli już to ciasno pod paszkami dziecka żeby nie wsadził rączek pod i nie nakryl sobie główki. Bardzo przewrazliwieni są tutaj na punkcie Sudden Infant Death Syndrom, czyli tej całej śmierci lozeczkowej. Stanowczo odradzają spanie z dzieckiem, przegrzewanie, itp. Trochę mnie położna nastraszyla tymi wszystkimi ulotkami, że też spałam jak na szpilkach jak pierwsze noce kladlam go na boku. Teraz widzę że tak mu wygodnie, i na płasko po prostu nie chce leżeć.
 
Wiadomo że lepiej zapobiegać niż leczyć, więc jedz z nim do lekarza jeśli Cie to uspokoi. Ja do chlustow zawsze pochodziłam tak, ze dzieci zwracają. Jeśli się to zdarza a nic innego się nie dzieje, to nie wydaje mi się żeby był powód do strachu [emoji3526] Z noskiem u mojego też jest problem bo charczy czasem. Ale zauważyłam że jak mu się czasem mlekiem odbije to leci mu nosem i to charczenie się stąd bierze. Podobno u dzieciatek takich malutkich te mięśnie przełyku jeszcze nie są wykształcone, więc ta dzidzia ani nie cierpi jak ulewa, ani nawet za bardzo sprawy sobie z tego nie zdaje [emoji3526] Też siędze i obserwuje, ale raczej nie zakładam najgorszych opcji z góry. Jeśli wszystko inne gra, to znaczy że jest ok [emoji108] Mam nadzieję że lekarz tylko potwierdzi u Ciebie że jest super i świetnie dajesz sobie radę [emoji4][emoji4]

@myfly u nas zalecają kłaść dziecko tylko i wyłącznie na płasko, w pozycji "feet to foot". Nóżki maja być przy końcu lozeczka/kosza/kołyski. Plecaki płasko, kocyk jeśli już to ciasno pod paszkami dziecka żeby nie wsadził rączek pod i nie nakryl sobie główki. Bardzo przewrazliwieni są tutaj na punkcie Sudden Infant Death Syndrom, czyli tej całej śmierci lozeczkowej. Stanowczo odradzają spanie z dzieckiem, przegrzewanie, itp. Trochę mnie położna nastraszyla tymi wszystkimi ulotkami, że też spałam jak na szpilkach jak pierwsze noce kladlam go na boku. Teraz widzę że tak mu wygodnie, i na płasko po prostu nie chce leżeć.
No wiadomo jak w brzuchu były ciagle skulone to teraz jak na plecach :) moje tez nie lubią ale zdarza się ze spia spokojnie. Kładę tez na boku ale na brzuchu tylko jak mam je na oku.

Teraz mam większy problem bo karmimy się już prawie wyłącznie piersią, dziewczyny nie najadaja się już pod korek wiec spia niespokojnie i tylko by na rękach albo przytulone chciały. W dzień to jeszcze ale w nocy? I we dwie masakra. Mam nadzieje ze im przejdzie wkrótce bo nie śpimy prawie wogole. Już zaczęłam je brać do łóżka bo inaczej się nie da, choć obiecywałam sobie ze nie ma szans na wspólne spanie.
 
No wiadomo jak w brzuchu były ciagle skulone to teraz jak na plecach :) moje tez nie lubią ale zdarza się ze spia spokojnie. Kładę tez na boku ale na brzuchu tylko jak mam je na oku.

Teraz mam większy problem bo karmimy się już prawie wyłącznie piersią, dziewczyny nie najadaja się już pod korek wiec spia niespokojnie i tylko by na rękach albo przytulone chciały. W dzień to jeszcze ale w nocy? I we dwie masakra. Mam nadzieje ze im przejdzie wkrótce bo nie śpimy prawie wogole. Już zaczęłam je brać do łóżka bo inaczej się nie da, choć obiecywałam sobie ze nie ma szans na wspólne spanie.
Ja też biorę do łóżka, bo wiecznie na mnie to dziecko i zasypia wtedy od razu... Dzień znoszę z nim na cycku ale w nocy jestem padnięta więc godze się na wszystko żeby się tylko wyspać... [emoji849] Więc tyle wyszło z moich obiecanek przedporodowych [emoji28]
Jachu też spał ze mną chyba z 3 miesiące, i później bez bolu przeszedł na łóżeczko więc może i tym razem tak się stanie [emoji6][emoji3526]
 
Hej . Rano wczoraj wstałam 2razy mnie przeczyscilo +wymioty. Bóle brzucha okresowe. Ćmiło mnie te brzucho. Po 13 wzięłam kąpiel ale brzuch dalej bolał. Zjadłam obiad między czasie wiecznie na kibelek a to siku a to kupę. Czułam takie jakby skurcze po całym brzuchu. U nas ślisko że hej stwierdzikam że pojedziemy sprawdzić. Skurcze się pisały, doktor mnie zbadał rozwarcie delikatne i czop dopiero odchodził. Po 16bylam na oddziale przyjeta. Urodziłam po23. Moja Kamilka 3900. Nie obyło się bez nacięcia i jeszcze pęknięcia. Zszyta jestem i chyba to najgorsze że mnie boli. Poza tym trafiłam na super dyżur normalnie wspierali mnie ,kibicowali. Super ludzie, naprawdę extra . mąz też był pomocny a to wodę , podkład itp wszystko dzielnie znosil. Mała dostała 7pkt bo pępowina ją trochę poddusila i nie płakała za bardzo, miałam zielone wody. Niby zmęczona a cyca ciągała jak trzeba aż położne się dziwiły. Ogólnie jestem szczęśliwa i jakoś strasznie tego porodu nie przeżyłam . Żeby nie to że nie mogę siadać przez te szwy to wogole była by bajka.
Gratulacje!! Ile cm i kg? Czekamy na fotkę [emoji4][emoji4]
Gratuluję kolejnym świeżo upieczonym mamom![emoji173]
@majacyr współczuję, musi Ci być mega ciężko... Ale tak jak dziewczyny mówią, trzeba się postawić facetowi, bo z tego co wnioskuję pozwala sobie na za dużo. Tobie jest potrzebne wsparcie, a nie coś tak okropnego! Jesteś silną kobietą i wierzę, że poradzisz sobie z tym. [emoji173]

U nas jakiś dziwny czas... nie przesypiam nocy, zerkam na małego. Wczoraj chlustnęło z niego mlekiem, aż się wystraszyłam, byłam sama w domu i do tego położna nie odbierała telefonu... podobno to refluks. Wieczorem złapał go kaszel i leciutki katar, który okazał się być kozą w nosku i tak czuwałam nad nim, bo bałam się, że dostanie gorączki. Dziś nadal to samo i jedziemy do pediatry, niech na niego spojrzy. Nie mam pojęcia, co mu dolega, a bardzo chciałabym mu jakoś pomóc... tym bardziej, że ma apetyt i je normalnie, nie jest rozdrazniony... kupki w normie. Może to wina suchego powietrza? Dopiero teraz dociera do mnie jak mało wiem... I wbija mi się przekonanie, że żadna ze mnie matka, jeśli nie znam własnego dziecka i nie umiem mu pomóc...
Ja też wszystkiego się dopiero uczę co nie znaczy że jesteśmy złymi matkami, właśnie obserwujemy, notujemy, staramy się dla naszych maluszków i to jest najważniejsze!! Jesteś dobrą mamą kochana!! A nawet bardzo!! [emoji8]
Wiadomo że lepiej zapobiegać niż leczyć, więc jedz z nim do lekarza jeśli Cie to uspokoi. Ja do chlustow zawsze pochodziłam tak, ze dzieci zwracają. Jeśli się to zdarza a nic innego się nie dzieje, to nie wydaje mi się żeby był powód do strachu [emoji3526] Z noskiem u mojego też jest problem bo charczy czasem. Ale zauważyłam że jak mu się czasem mlekiem odbije to leci mu nosem i to charczenie się stąd bierze. Podobno u dzieciatek takich malutkich te mięśnie przełyku jeszcze nie są wykształcone, więc ta dzidzia ani nie cierpi jak ulewa, ani nawet za bardzo sprawy sobie z tego nie zdaje [emoji3526] Też siędze i obserwuje, ale raczej nie zakładam najgorszych opcji z góry. Jeśli wszystko inne gra, to znaczy że jest ok [emoji108] Mam nadzieję że lekarz tylko potwierdzi u Ciebie że jest super i świetnie dajesz sobie radę [emoji4][emoji4]

@myfly u nas zalecają kłaść dziecko tylko i wyłącznie na płasko, w pozycji "feet to foot". Nóżki maja być przy końcu lozeczka/kosza/kołyski. Plecaki płasko, kocyk jeśli już to ciasno pod paszkami dziecka żeby nie wsadził rączek pod i nie nakryl sobie główki. Bardzo przewrazliwieni są tutaj na punkcie Sudden Infant Death Syndrom, czyli tej całej śmierci lozeczkowej. Stanowczo odradzają spanie z dzieckiem, przegrzewanie, itp. Trochę mnie położna nastraszyla tymi wszystkimi ulotkami, że też spałam jak na szpilkach jak pierwsze noce kladlam go na boku. Teraz widzę że tak mu wygodnie, i na płasko po prostu nie chce leżeć.
U nas tez właśnie o tej śmierci mówią i ulotek mi nadawali, oni mi przeczyczytali je i dali a ja je wyrzuciłam. Nie ma co czytać takich rzeczy ja jestem tego zdania
No wiadomo jak w brzuchu były ciagle skulone to teraz jak na plecach :) moje tez nie lubią ale zdarza się ze spia spokojnie. Kładę tez na boku ale na brzuchu tylko jak mam je na oku.

Teraz mam większy problem bo karmimy się już prawie wyłącznie piersią, dziewczyny nie najadaja się już pod korek wiec spia niespokojnie i tylko by na rękach albo przytulone chciały. W dzień to jeszcze ale w nocy? I we dwie masakra. Mam nadzieje ze im przejdzie wkrótce bo nie śpimy prawie wogole. Już zaczęłam je brać do łóżka bo inaczej się nie da, choć obiecywałam sobie ze nie ma szans na wspólne spanie.
Oj ja też się zapieralam a jak narazie śpi zna i bo nie chce.w.swoim łóżeczku, staram się w dzień ją kłaść żeby się przuzwyczajala ale słabo to idzie. Kiedyś spala non stop, raz przyszła szwagierka, nakarmilam ją 2 x z butelki i ululała do snu na rękach i tak ją nosiła i się jej spodobało. Po jedzeniu nie ma już opcji że pomoże w łóżeczku jak została nauczony w szpitalu i sama zasypia..
 
Ostatnia edycja:
@majacyr to trochę podchodzi bod znęcanie się psychiczne... typowe zagranie przy ludziach Pan idealny wzorowy obywatel a w domu się znęca.
Szkoda tylko synka, bo pytanie kiedy aż nadto się zdenerwuje i naprawdę zrobi mu krzywdę.
Zabrzmi to brutalnie, ale czyyyy...on naprawdę chciał Matiego? To była Wasza wspólna decyzja?
Tak czy inaczej proponuję żebyś mu się naprawdę mocno postawiła i znalazła kogoś kto Ciebie poprze, bo w pojedynkę może być Ci ciężko go ustawić.
Ja już kiedyś pisałam, że chyba nie był przekonany do dziecka.
 
reklama
Dziewczyny powiem wam że jest coś co mnie niepokoi a mianowicie w nocy budze sie cala mokra w sensie spocona ... Ale tak że musze zmienic koszule. A jak chce wyjsc spod kołdry to az mnie trzęsie w ciagu dnia nic mi nie jest nie mam w dzien ani nadpotliwosci ani nic takiego a w nocy no masakra. Czy ktoras tez tak ma?
Ja tak miałam cały dzień i noc. Pisałam nawet o tym. Miałam takie dreszcze, że często mnie jak by mnie prąd kopał. Przeszło samo. Mogło mieć to związek z nawałem pokarmu albo hormonami. Albo i to i to. Teraz jest już dobrze.
 
Do góry