Hej dziewczyny!
Nie było mnie od soboty i już się stęskniłam:-)nadrobiłam Was więc pisze....
W sobotę byliśmy u teściów, cały dzień. Miałam już serdecznie dość, ale widzimy się z nimi raz na miesiąc więc przetrwałam dla męża żeby mu przykro nie było....
Niedziela była nuda gdyby nie nalot moich chrześniaków i totalne zdemolowanie domu
Wczoraj byliśmy na wizycie u ortopedy bo za dwa dni kończymy pół roczku no i podczas badania jedno bioderko coś mu nie pasowało i wysłał nas na rtg. Całe szczęście stwierdził, że róznica jest minimalna i mały ma jak najwięcej leżeć na brzuch i mam go nosić z bardzo szeroko rozstawionymi nogami i powinno być ok bo na chwilę obecną nie wymaga to żadnych działań.... ufffff
Przy okazji kupiłam też dywan i uwaga chciałam ożywić pokój i tak ożywiłam, że kupiłam czarno-szaro-karmelowy
ja to umiem trzymać się wcześniejszych założeń nie ma co.....
Wczoraj pokłociłam się z mężem że hej a na koniec dnia wpadła moja maniakalna kochana siostra twierdząc, że nowy dywan powinnam oddać do czyszczenia bo zawiera jakieś substancje, które szkodzą małemu.... miałam jej powiedzieć, że poleje go wrzatkiem
)))) ugryzłam się w język....
Swoją droga mały jest taki szczęśliwy bo ma duży dywan i świruje ciągle na nim,,,,mata była już za mała.....
Rzopisłam się a jeszcze mam trochę do napisania, ale idę zjeść śniadanie bo zaraz pewnie mały wstanie.....
Potem sie odezwę....