Szlag mnie trafi. Byłam umówiona dziś na wizytę u gina.. pojechałam rano, z teściem musiałam zabrać Radka.. czekałam godzine zanim lekarz przyszedł .. wchodzę do gabinetu a ona mi każe wyjśc bo nie mam ubezpieczenia.. no to ja otępiała.. dzwonie do P. czy szef płaci składki .. pojechałam do księgowej do zusu wszystko ok, mam ubezpieczenie wracam do lekarza.. a lekarka do mnei że ona mnie już nie przyjmie bo nie, że mam się na inny termin umówić .. po nowym roku.. no niech ją ch*j sstrzeli.. w poniedziałek jadę do lekarza innego, u którego nie ma takich jazd.. ps. dowiedziałam się przy okazji u księgowej że ta lekarka co drugiej kobiecie tak robi mowi ze nie ma ubezpieczenia i rezygnuje z wizyty
to tyle. wieczorem jade zrobić betę żeby sprawdzić jak przyrasta..
Ja na babsko skarge bym napisala do izby lekarskiej, czy jak to sie nazywa. Przeciez tak byc nie moze. Jeszcze kobitke w ciazy tak stresowac. Wspolczuje