reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Lipiec 2014

No i wyjdę na zamęciarę, że Wam tak nadaję o tych szczepionkach ;-)

no coś ty! nawet tak nie myśl. Bardzo ciekawy temat do dyskusji. Sama przeszłam przez ten etap, tez tak myslałam że to zło najgorsze i że tylko firmy farmaceutyczne zarabiają miliony a dzieciom krzywda się dzieje. Troszkę w tym prawdy jest, ale to "trochę" zostało moim zdaniem rozdmuchane bardzo. Musimy miec świadomość zagrożenia, ale musimy też wiedzieć na co narażamy dzieci nie szczepiąc ich. Napiszę wam, że lekarz który jest światowej sławy pediatrą i ordynatorem na oddziale neuroinfekcji swoją jedyną wnuczkę kazał zaszczepić na wszystko łącznie z ospą, bardzo pilnował każdego szczepienia. Na jego oddziale leżą dzieci z powikłaniami neurologicznymi, dzieci które już nigdy nie bedą zdrowe bo nie zostały zaszczepione a miały pecha i w wu=yniku zapewne chwilowego spadku odporności zaraziły się jakimś g****. Myslę, że dyskutując na ten temat trzeba znac dwie strony medalu. Koleżanka daje sobie głową uciąć, że jej dziecko ma cukrzycę po zaszczepieniu na świnkę, odrę różyczkę nie MMRem, bo ona naprawdę jest bardzo swiadoma osobą, a Priorixem. Odroczyła szczepienie o rok. Po szczepieniu młody dostał zapalenia jelit a późnie okazało się, że ma cieżka cukrzyce. Nie wiem, ile w tym prawdy ale znam ją i jestem w stanie jej wierzyć. Tak, że łatwy wybór to nie jest i pewnie tak jak wsystkiego ponosimy skutki i szczepionek. Więcej dzieci dzięki nim zyje, ale niewielki procent może zachorować. ja tak jak pisałam nie odważę się nie zaszczepić. A dyskusja ważna i potrzebna. Myslę, że dzięki takim informacjom cześć osób bardziej wnikliwie obejrzy swoje dziecko przed szcepieniem.
 
reklama
tak to juz jest w zyciu mamy ,ze ciagle sie boimy i musimy podejmowac decyzje ryzykujac ,chcemy chronic nasze pociechy w 100%ale jest to niewykonalne ,posylajac dziecko do przedszkola czy szkoly jest narazone na 1000niebezpieczenstw ,wychodzac na podworko tez sie moze cos zdazyc ,szczepiac lub podajac jakis lek moze zachorowac,itp itd,jasne ze trzeba byc ostrozna i dobrze sprawe przemyslec ale nigdy nie mamy pewnosci,ze nasze dziecko jest100%bezpieczne,niestety musimy sie nauczyc z tym zyc
 
makota - współczuję sytuacji w tramwaju, i szkoda, że paw nie poszedł na futerko lub buciki wrednej baby :-D
Nie przypominam sobie, żeby w pierwszej ciąży spotkało mnie coś przykrego. Za to pamiętam jedno bardzo miłe zdarzenie. To był chyba 6 lub 7 miesiąc, mnie już nieźle wybrzuszyło, autobus pełen ludzi, tłok ogromny, ledwo się wbiłam i miejsce ustąpiła mi starsza pani. Jeszcze zagadała mnie co nieco o dziecko, a wcześnie powiedziała, że ona sobie postoi, a mnie lepiej żeby nikt nie przywalił w brzuch :)
To było bardzo miłe :)

julia - mam nadzieję, że uda Ci się pożegnać z dziadkiem, no i żeby amnio wyszło prawidłowe :)
la luna - kciuki niezmiennie zaciśnięte, a przeżycia nocne - oj znam to, na początku stycznia synek zafundował mi to samo... trzy razy przebierałam pościel...

kopacz - ja bym go pogoniła i kopnęła w 4 litery... Czy on ma jakieś wahania nastrojów, huśtawkę hormonalną? Facet jest ewidentnie niedojrzały i niestabilny uczuciowo, a na kimś takim nie można polegać. Gdyby kiedyś miało się to zmienić - wtedy zawsze możesz przemyśleć sprawę, ale na chwilę obecną niech spada na drzewo. Rozmyśli się znowu za 3 tygodnie, albo za 3 miesiące i będziesz jeszcze gorzej się czuła. I zakładam, że w Twoim wymarzonym życiu jego podrywki na boku nie wchodzą w grę, a jak dla mnie coś takiego się tu szykuje. Tak więc uwierz kobieto w siebie, zaciśnij zęby, serduszko na razie zapieczętuj albo ukierunkuj tylko na siebie samą (a pomyśl, że masz w sobie drugie serduszko do kochania :) ). Dasz radę!

Odnośnie szczepień - syna zaszczepiłam na podstawowe + pneumo. Wkurzyłam się strasznie, że NIKT mnie wcześniej nie poinformował jaką szczepionką będzie szczepiony i jakie są skutki uboczne. Wcześniej co nieco poczytałam, może też nie wystarczająco, ale jakieś tam rozeznanie miałam. Najlepsze jest to, że dopiero po ukłuciu dostałam ulotkę i co nieco poczytałam.
Nasz kalendarz szczepień jest też opóźniony, bo póki nie mam 100% pewności, że zdrowy, to nawet nie idę. I śmieszy mnie, że mam planować to z 3-tygodniowym wyprzedzeniem - wróżką nie jestem, więc różnie wychodzi.
Maleństwo na pewno zaszczepię na podstawowe, tak jak sama byłam szczepiona. Waham się teraz co do pneumo. Wychodzi na to, że zaczynając wcześniej potrzeba aż 4 dawek (swoją drogą, każda ok. 250 zł), a równie dobrze można w wieku ok. 2 lat i wtedy już wystarcza jedna. Niezwykle mnie intryguje z czego to wynika...
Rota uważam, że nie ma sensu - szczepienie "pomaga" łatwiej przechorować może z 13 odmian wirusa, a jeszcze innych odmian rota jest mnóstwo. Zresztą synek niby złapał rota - w ogóle, nie wiem czemu biegunkę czy grypę żołądkową u dzieci nazywa się rota... Ważne było nawadnianie i elektrolity. Co tu szczepienie pomoże..? No chyba, że ja czegoś nie wiem.

Jak dla mnie im mniej ingerencji w organizm dziecka tym lepiej. I tak już nieświadomie faszerujemy dzieci chemią dając im najzwyklejsze owoce czy warzywa - wszystko pryskane i przecież robią specjalne odmiany, żeby ładniej wyglądały - lepiej kupić ładną, dużą marchewkę niż małe, więc rolnicy się dostosowują - no chyba, że ma się z własnego ogródka (daleko od drogi i się nie psika, nie nawozi chemią itd.), mięso czy nabiał od zwierząt karmionych paszą genetycznie modyfikowaną, wędliny nawet po 30 zł z większą zawartością chemicznych wypełniaczy niż kilkanaście lat temu... Ja jestem przerażona tym, co jemy - wystarczy poczytać etykiety. Podobnie z powietrzem - u mnie CODZIENNIE są kilkakrotnie przekroczone maksymalne stężenia pyłów. Jemy świństwo, wdychamy świństwo i faszerujemy dzieci kolejną chemią, żeby były "zdrowe"... A potem się dziwić, że coraz więcej par nie może mieć dzieci, że coraz więcej dzieci ma jakieś problemy zdrowotne - kiedy my byłyśmy dziećmi nie spotykało się na każdym kroku dzieci z alergiami pokarmowymi czy skórnymi.
Ech, rozpisałam się, więc już kończę.
Nie jestem ekomamą, ale gdyby nie praca i bądź co bądź wygodne życie w mieście, wyniosłabym się na wieś, hodowała własne kury, krowę, świnię i uprawiała ogródek, bo czytając etykiety na produktach spożywczych łapię się za głowę i tylko myślę ile jeszcze chemii będę w stanie w siebie wpakować.
I mówi to osoba, która nie umie dobrze gotować, i do pierwszej ciąży odżywiała się głównie fixami, zupami w proszku itp...
 
Mamama ja tez chcialabym wlasny ogrodek i najlepiej swoje kurki he he ale teraz niestety nierealne. Ja juz praktycznie w ogole nie kupuje produktow z Polski niestety. Jak widze zawartosc miesa w kielbasie to mnie skreca, napchane wszystko soja. Do tego w Polsce niby nie mozna hodowac genetycznych roslin a rolnicy to robia tylko deklaruja, ze zywnosc nie jest genetyczna. Pozniej to trafia w jogurty, wedliny i inne zageszczane rzeczy wiec nie tylko zwierzeta sa tym swinstwem karmione ale niestety ludzie tez.
 
makota choć Twoje zdarzenie nie było miłe to mnie rozbawiłaś bo wyobraziłam sobie ową kobietę w wymiocinach :D
blueberry przesłaniem dla kopacz powaliłaś mnie na łopatki :D
Julia i la luna nadal trzymam za Was kciuki.

Dzisiaj macie dzień mocnych tematów dziewczyny.

Laleczka mam pytanie masz linka do koszulki ciążowej z nadrukiem która kupowałaś na allegro?? Bo to Ty prawda?

Ja dzisiaj pół dnia gotowałam. Mój m pyta o co kaman a ja robiłam podwójny eksperyment- miałam ochotę na szpinak oraz na pieczarki ale w formie której zazwyczaj jadłam wiedziałam że mi nie wejdzie. Tym samym robiłam 2 roladki szpinakową i pieczarkową w cieście fancuskim. Przyszli sąsiedzi i nic nie zostało :p A do tego sos czosnkowy. W rezultacie dosyć szybko się to robi. Dodatkowo była to próba na urodziny syna jak się rodzina zjedzie. Dzieć zamówił sobie zupę pomidorową. Zrobiłam trochę na pikantno- jak zawsze- i miksowana bo dodaję i paprykę i cebule i pomidory, a do tego na życzenie ryż i kleks jogurtowy. Pycha. Już wiem czego mi potrzeba- konkretnych smaków :D Jednakże zmęczona jestem po stokroć i leżę.
Tym samym spokojnej nocki dziewczynki.

Ps. Tym razem nie widać Katki i jeszcze którejś dziewczyny..
 
WItam

jestem w szoku ze pierwsza dzis postuje:)

Dziewczyny na temat szczepionek nie bede sie wypowiadac ale powiem Wam ze jestem przerazona tym ile to jest w zyciu niebezpieczenstw,!!!! ile decyzji musi podjac dla dziecka a czasami one koncza sie takimi skutkami...w chwili obecnej moze przez to gdzie sie znajduje ...jestem zalamana tym ze mogloby sie cos stac mojemu dziecku po szczepionce!! wiem napewno ze bee barzie na to zwracala uwage, ale szczepic napewno bede...
 
czesc dziewczyny ! sorry ze tylko o sobie ale od poniedzialku lekko bolalo mnie gardło to leczylam sie naturalnymi metodami ale przypomnialo mi sie ze dzien wczesniej bolala mnie glowa. W sumie od tamtego czasu codziennie tak lekko pobolewa i twierdze, ze to sa zatoki. Kataru nie mam ale co zrobic zeby tam sie cos ruszylo i byl ten katar i to zaczelo splywac bo bede sie meczyc z tym bolem do konca ciazy;/
 
Ja opóźnię szczepienie i zmuszę się jedynie do obowiązkowych. Byłam na kilku wykładach w Polsce i Stanach i uważam, że w krajach gdzie kalendarz szczepień ma mniej pozycji dzieci są zdrowsze. Polski kalendarz szczepień ma najwięcej pozycji. Szczepienie noworodka na gruźlice mija się z celem, jedgo układ immunologiczny dostaje siekierą w łep, w pierwszej dobie, a raczej gruźlicą się nie zarazi w pierwszych tygodniach życia.

Sięgnij po zdrowie: Dylematy wokół szczepień

Będę karmić piersią i jak dziecko będzie miała kilka miesięcy i lepszą naturalną odporność to je zaszczepię.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Bardzo się cieszę dziewczyny, że podjęłyście temat szczepień. To będzie moje pierwsze dziecko i przyznam, że nigdy jakoś specjalnie nad tym tematem się nie zastanawiałam. Teraz do 2 dni niczego więcej nie czytam, i to z dwóch stron. Zastanawiam się tylko jak to jest w praktyce w polskim szpitalu, czy gdybym zadeklarowała, że nie chcę aby szczepili moje dziecko np. na gruźlicę, to czy mieli by prawo mnie nie posłuchać i i i tak zrobić swoje? Przeraża mnie w tym momencie ilość tych wszystkich rzeczy, nad którymi muszę się poważnie zastanowić. Dobrze, że to dopiero 4 miesiąc i mam jeszcze sporo czasu do nadrobienia zaległości :) Wczoraj zrobiłam listę wyprawki dla małej i też mnie to trochę przygniotło, ile trzeba rzeczy, żeby obsłużyć takiego małego ludka. Chyba jednak już pomału zaczniemy kompletować wszystko, bo za nic nie dam rady zrobić tego wszystkiego na raz. Tym bardziej, że musimy przeorganizować naszą sypialnię, dokupić nowe meble, zmienić nasze łóżko na mniejsze, żeby wszystko się zmieściło. Ech... ale będzie. A tak w ogóle chciałam Wam odpisać wczoraj posta giganta i zaznaczyłam sobie z kilku stron cytaty dziewczyn po czym mi wywaliło forum :/ i już nie miałam siły się od nowa zajmować. Chciałam się tylko poskarżyć, że mi wczoraj straszliwą ochotę narobiłyście na pączka i przeszłam się po okolicznych sklepach w poszukiwaniach i kurcze - za przeproszeniem - dupa. Mieli same zeschłe flaki. Dziś już nie odpuszczę i pojadę do Bliklego :)
 
Do góry