Dzień dobry wieczór
Co do neurologa. Ja wpierw zaprosiłam fizjo, pokazała jak nosić. Tak mała wyzbyła się asymetrii (kręgosłup w literkę C). Ale postanowiłam też iść do neurologa, żeby oblukał czy na pewno oki. Babeczka jak to stwierdziła, że neurologicznie nie ma co się do dziecka przyczepić, już łądnie prosto leży. Tylko troszku w lewo przekręca główkę (tak na skos) i przy tym podciąga ramionko. Wysłała nas na rehabilitację, przy czym powiedziała. że w sumie fizjo ma nam to rozmasować, no i że to nic utrwalonego. Wysłała nas też na usg przezciemiączkowe, ale chyba profilaktycznie po prostu. Dostałyśmy na 5 spotkań skierowanie na rehabilitację, ale mówiła babeczka, żeby potem kontynuować na nfzta. Będę się musiała pediatry prosić
Dzisiaj miałam dzień masakrę. Albo raczej pół dnia. Rano jeszcze ok, od południa dziecko zrobiło się nieodkładalne. W dodatku jadła, ulewała i jadła... masakra... pewnie ulewała z przejedzenia, bo siedziała na cycku, bo jej nie pasowało.
W ogóle we wtorek w końcu wyczaiłam (w sensie dopadłam jak wychodziła na spacer - ja wracałam) swoją sąsiadkę z dzieckiem. Jej mała urodziła się na początku lipca. Przekazałam, gdzie mieszkam, no i czekałam czy będzie miała ochotę na jakiś spacer. No i przyszła dziś umówić się na jutro. Fajnie
I co jeszcze... zaczęłam używać wielorazówek. Nawet podołały jak dwa dni kupy nie było. Ale jeszcze musimy się nauczyć jak to to zapinać, żeby nie wyciekało, bo były już wypadki z siusiu Więc na razie na noc jeszcze pampki.
Mamo bobasa nie nakręcaj się ;-) Każde dziecko ma swoje tempo rozwoju. Moja na przykład w ogóle nie zabiera się za obracanie z brzuszka na plecki, ale daje jej czas.
Co do neurologa. Ja wpierw zaprosiłam fizjo, pokazała jak nosić. Tak mała wyzbyła się asymetrii (kręgosłup w literkę C). Ale postanowiłam też iść do neurologa, żeby oblukał czy na pewno oki. Babeczka jak to stwierdziła, że neurologicznie nie ma co się do dziecka przyczepić, już łądnie prosto leży. Tylko troszku w lewo przekręca główkę (tak na skos) i przy tym podciąga ramionko. Wysłała nas na rehabilitację, przy czym powiedziała. że w sumie fizjo ma nam to rozmasować, no i że to nic utrwalonego. Wysłała nas też na usg przezciemiączkowe, ale chyba profilaktycznie po prostu. Dostałyśmy na 5 spotkań skierowanie na rehabilitację, ale mówiła babeczka, żeby potem kontynuować na nfzta. Będę się musiała pediatry prosić
Dzisiaj miałam dzień masakrę. Albo raczej pół dnia. Rano jeszcze ok, od południa dziecko zrobiło się nieodkładalne. W dodatku jadła, ulewała i jadła... masakra... pewnie ulewała z przejedzenia, bo siedziała na cycku, bo jej nie pasowało.
W ogóle we wtorek w końcu wyczaiłam (w sensie dopadłam jak wychodziła na spacer - ja wracałam) swoją sąsiadkę z dzieckiem. Jej mała urodziła się na początku lipca. Przekazałam, gdzie mieszkam, no i czekałam czy będzie miała ochotę na jakiś spacer. No i przyszła dziś umówić się na jutro. Fajnie
I co jeszcze... zaczęłam używać wielorazówek. Nawet podołały jak dwa dni kupy nie było. Ale jeszcze musimy się nauczyć jak to to zapinać, żeby nie wyciekało, bo były już wypadki z siusiu Więc na razie na noc jeszcze pampki.
Mamo bobasa nie nakręcaj się ;-) Każde dziecko ma swoje tempo rozwoju. Moja na przykład w ogóle nie zabiera się za obracanie z brzuszka na plecki, ale daje jej czas.